Pierwsza myśl po lekturze: Astrid Lindgren naprawdę dobrze zna się na dzieciach i swoją prostą, niedługą opowiastką po raz kolejny trafia w punkt. „Ja nie chcę iść spać” to publikacja idealna dla tych dzieci, które choć raz w życiu wypowiedziały tytułową kwestię – czyli dla wszystkich maluchów. W dodatku treść tej bajki, świetnej jako lektura na dobranoc, wolna jest od prawionych morałów i nakazów, które prawdopodobnie zaowocowałyby buntem – to ważne, bo powinno pozwolić na przekonanie najmłodszych odbiorców o konieczności codziennego udawania się na wieczorny odpoczynek.
Lasse ma pięć lat i kiedy mama każe mu położyć się spać, chłopiec wymyśla dziesiątki pretekstów, by nie zastosować się do polecenia rodzicielki. Nie ma nic ważniejszego od zabawy, doskonale rozumieją to dzieci, niestety, trochę mniej – ich rodzice. Lasse doprowadza do tego, że mama ucina dyskusje, pakując go do łóżka siłą. Protesty Lassego słyszy jego ulubiona sąsiadka, starsza pani – ciocia Lotten. To ciocia Lotten znajduje sposób na pięciolatka – pokazuje mu świat przez najdziwniejsze pod słońcem okulary: widać przez nie rodziny rozmaitych gatunków zwierząt. Małe króliczki, wiewiórki, ptaki i niedźwiadki – wszystkie one grzecznie i bez kłótni kładą się wieczorem spać, bo wiedzą, że od rana będą mogły z powrotem przystąpić do pracy i zabawy…
Astrid Lindgren daje dzieciom dobry – bo przekonujący – przykład. Nie karci, nie napomina, nie gani i nie tłumaczy – pozwala odbiorcom na wyciąganie własnych wniosków. Odwołanie się do bajkowej codzienności leśnych zwierzątek to chwyt, który nadaje całej publikacji atrakcyjności. Maluchy na własne oczy przekonają się, jak ważny jest sen i dlaczego nie warto wieczorem odwlekać chwili położenia się do łóżka. To książeczka o walorach pedagogiczno-edukacyjnych, ale w brzmieniu – zupełnie bajkowa. Zawiera to wszystko, co dzieci lubią i czego w opowiastkach poszukują – ale przecież wiadomo, że tak uznana autorka jak Astrid Lindgren zapewnia wysoką jakość prezentowanych prostych i przekonujących historii.
Uwagę w książeczce „Ja nie chcę iść spać” przykuwa na długo dowcip. Bierze się on przede wszystkim z kontrastu między deklaracjami rozbrykanych dzieci-zwierzątek (większość z nich, mimo że kładzie się wieczorem, ma w planach nie zasypiać), a rzeczywistością. Astrid Lindgren wplata humor tam, gdzie nikt by się go nie spodziewał. Dodaje zatem do żartu element zaskoczenia – co owocuje nie tylko sympatyczną, ale i zabawną lekturą.
Osobne zagadnienie stanowią tu ilustracje Ilon Wikland – Zakamarki specjalizują się w wydawaniu szwedzkich książeczek obrazkowych. Z całego szeregu ilustratorów Ilon Wikland wysuwa się na pierwszy plan. Swój kunszt udowadnia tu zwłaszcza przy rysowaniu małych zwierzątek – ślicznych, puchatych i uroczych – dzieci z pewnością będą nimi zachwycone.
„Ja nie chcę iść spać” to jedna z propozycji, które nadają się dla wszystkich, bez wyjątku, maluchów – to publikacja ciekawa, wartościowa i pięknie wydana, wprost idealna na prezent.
Izabela Mikrut
Parę dni przed Wielkanocą w żółtym domu przy ulicy Awanturników panuje wielkie zamieszanie. Lotta, Jonas i Mia-Maria przebierają się za wielkanocne...
Lotta z ulicy Awanturników tyle potrafi! Gwizdać i pomagać chorym ludziom, i całe mnóstwo innych rzeczy. Lotta ma już przecież pięć lat. No, może czasem...