Prawdę powiedziawszy, całe marketingowe szaleństwo związane z filmowymi
Igrzyskami śmierci raczej mnie ominęło i gdy niecały miesiąc temu przypadkowo kupiłam powieść Suzanne Collins, nie byłam pewna, czego się spodziewać. Opinie o cyklu były skrajnie różne - od zachwytów, po odsądzanie powieści od czci i wiary. Parę dni później, bez obaw sięgnęłam po książkę. Z miejsca zatonęłam w powieściowym świecie. Podobnie jak chyba każdy czytelnik, który po
Igrzyska śmierci kiedykolwiek sięgnie.
Może i powieść ta nie jest przesadnie wysokich lotów, być może temat nie jest odkrywczy, a rzecz nie powala oryginalnością. Cóż z tego, skoro Suzanne Collins od pierwszej do ostatniej strony bardzo sprawnie buduje napięcie, dzięki czemu czytelnik wprost zatapia się w jej świecie, wpada weń z impetem, by nie móc - i nie chcieć - przesadnie szybko się z niego wydostać.
Rzecz opowiada o fikcyjnej krainie Panem, która wyrosła na zgliszczach dawnej Ameryki Północnej, zniszczonej przez wojny i klęski żywiołowe. Stolicą tej krainy jest Kapitol, otoczony pierwotnie przez Trzynaście Dystryktów, jednak ponad siedemdziesiąt lat przed rozpoczęciem akcji powieści miał miejsce bunt, Dystrykty wyraziły sprzeciw przeciwko polityce Kapitolu i wybuchła wojna domowa, która doprowadziła do zrównania Trzynastego Dystryktu z ziemią. Do dziś nad tym terenem unoszą się radioaktywne, szkodliwe opary. Taka jest kara za sprzeciw wobec Kapitolu. Aby powstrzymać Dystrykty przed kolejną próbą buntu, co roku organizowane są Głodowe Igrzyska, do których każdy Dystrykt ma wystawić parę zawodników - chłopca i dziewczynę. Tak zwani trybuci są wyłaniani drogą losowania, szanse już na starcie raczej nie są równe - sytuacja ubogich jest nie do pozazdroszczenia. Fortuna jednak kołem się toczy…
Głodowe Igrzyska może przeżyć tylko jeden człowiek… Pozostałe 23 osoby muszą zginąć. Wszelkie chwyty są dozwolone… W tym miejscu wypada przerwać streszczenie fabuły, by nie burzyć przyjemności płynącej z lektury. Z lektury, do której warto się przygotować, zaopatrując się zawczasu w drugi tom cyklu.
Igrzyska śmierci czyta się błyskawicznie! Jednocześnie, jak na powieść młodzieżową przystało, zawiera ona ogromny ładunek emocji, który poruszyć musi każdego czytelnika. Z bohaterami szczególnie nastoletni czytelnicy bardzo łatwo mogą się identyfikować, dzięki czemu można być pewnym, że lektura zaabsorbuje ich bezgranicznie i będą oni przeżywać każdą stronę.
Zgodnie z zasadą Alfreda Hitchcocka, już na pierwszych stronach czytelnikowi serwowana jest pełna grozy i napięcia atmosfera, nastrój bardzo szybko "wybucha", adrenalina skacze... I jej poziom pozostaje wysoki do samego końca. Wszystko to sprawia, że
Igrzyska śmierci to znakomita lektura dla nastolatków - także tych, którzy do książki nie pałają przesadną miłością.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
W oddali łąki, wejdziesz do łóżka,
Czeka tam na Ciebie z trawy poduszka.
Skłoń na niej główkę, oczęta zmruż,
Rankiem Cię zbudzi słońce, twój stróż.
Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu,
Stokrotki polne zaradzą złu.
Najsłodsza mara tu ziszcza się,
Tutaj jest miejsce, gdzie kocham Cię.
Poblask miesiąca spłynie w mrok łąk,
Okryj się liśćmi, weź je do rąk.
W niepamięć odpuść kłopotów moc,
Znikną na zawsze, gdy minie noc.
Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu,
Stokrotki polne zaradzą złu.
Najsłodsza mara tu ziszcza się,
Tutaj jest miejsce, gdzie kocham Cię.
Tutaj jest miejsce gdzie kocham Cię.
Więcej