Wielbicielki Klubu Starych Panien z pewnością ucieszy wiadomość, że przyjaciółki: Amber, Evie i Lottie znowu się spotkają! I mogłoby się nawet wydawać, że okoliczności – impreza sylwestrowa – są ku temu jak najbardziej sprzyjające. Autorka, Holly Bourne, po raz kolejny postanowiła jednak zagrać czytelnikom na nosie i w książce …i szczęśliwego Nowego Roku? roztacza wizję prawdziwie przełomowego, słodko-gorzkiego sylwestra…
Lottie studiuje w Londynie, angażuje się w działania Partii na Rzecz Równości Kobiet, ma nawet własną rubrykę w studenckiej gazecie. Evie studiuje w rodzinnym miasteczku, boryka się z własnymi nerwicami i wspiera w leczeniu swojego chłopaka Oliego, który również cierpi na liczne nerwice. Amber natomiast korzysta z roku przygotowawczego do rozpoczęcia studiów na Akademii Sztuk Pięknych. Wszystko wydaje się super. Życie zdaje się płynąć wymarzonymi torami dla każdej z przyjaciółek. A jednak impreza sylwestrowa u Amber, na której zjawia się chyba cała okoliczna młodzież, uwypukla liczne pęknięcia w przyjaźni trójki feministek i pokazuje, że to, co próbują „na zewnątrz” pokazać dziewczyny, jest tylko kruchą, sztuczną fasadą, która zaczyna się walić…
Holly Bourne w swojej książce podejmuje temat dorastania i zmian, jakie zachodzą w życiu młodych ludzi, gdy ci kończą pewien etap w swoim życiu (szkołę średnią) i zaczynają zupełnie nowy rozdział (studia). Pokazuje, jak mogą zmieniać się priorytety, jak sprawy, które kiedyś były najważniejsze, zaczynają spadać na dalszy plan. Autorka nie próbuje wmówić czytelnikom, że można całe życie przeżyć w szklanej bańce szczęścia. W bańce, w której nic się nie zmienia. Bynajmniej. Holly Bourne udowadnia, że życie pędzi na złamanie karku, że wszystko, co nas otacza – i my sami również! – cały czas się zmieniamy. Podkreśla jednak, że tylko od nas zależy, w jakim kierunku te zmiany pójdą. Czy dotychczasowe przyjaźnie zamienimy na nowe znajomości, czy też mimo przeciwności – dzielącej nas odległości, nowych obowiązków, związków i pierwszych miłości – będziemy chcieli dawne przyjaźnie pielęgnować?
Na stronach …i szczęśliwego Nowego Roku? nie zabrakło, oczywiście, feministycznych dygresji, jednak tym razem autorka skoncentrowała się na przyjaźni i ewolucji, jakiej może ona ulec wraz z biegiem czasu. Holly Bourne pokazuje, że nadal można być feministką, będąc w szczęśliwym i opartym na partnerskich zasadach związku. …i szczęśliwego Nowego Roku? to prawdziwy misz-masz emocji, wybuchowa mieszanka śmiechu przez łzy, uświadamiania sobie, że coś się kończy, by zacząć się mogło coś innego, nowego, a może nawet lepszego?
Książka utrzymana jest w typowym dla Holly Bourne stylu, jest niezwykle dynamiczna i pełna treści, choć objętość publikacji tego nie zapowiada. …i szczęśliwego Nowego Roku? przeczytamy w jeden wieczór, jednak mnogość wniosków towarzyszyć nam będzie jeszcze przez wiele tygodni. Jak zacząć nowy rok? A jak go nie zaczynać? Na pytania te spróbujemy odpowiedzieć wraz z Amber, Evie i Lottie.
Wszystko, czego potrzebuje Amber, to odrobina miłości. Jej mama nigdy nie należała do tych zbyt opiekuńczych, w sumie to nawet jej nie zauważa. Dziewczyna...
Po co być sobą, gdy możesz być doskonała... April jest miła, piękna i stosunkowo normalna, a jednak z jednym mężczyzną nie spotyka się więcej niż pięć...