Recenzja książki: Historyjki dla małych uszu

Recenzuje: Karolina Mucha

Na przekór pustosłowiu. Czczej gadaninie. Czystej komercji. Dobrze sprzedającemu się banałowi. Promować mądrość i pozytywne, a przecież nie zawsze łatwe do przyjęcia wartości.

 

Joannie Wachowiak udaje się to po raz kolejny. W krótkich, prostych opowiadaniach dla najmłodszych pisze o tym, co ważne i dobre. Historyjki dla małych uszu to – podobnie jak debiutanckie Opowiastki… autorki – zbiór kilku jednowątkowych opowiadań o niezbyt skomplikowanej, ale inspirującej (także dla dorosłych czytelników!) fabule. Spokojne, pogodne historyjki sprzyjają nie tylko wieczornemu wyciszeniu, ale także rozmowom o tym, co istotne i wartościowe. Co ważne, moc poszczególnych tekstów w najmniejszym stopniu nie opiera się na magii czy czyichś nadludzkich umiejętnościach, lecz na sile, którą każdy nosi (nie zawsze o tym wiedząc) w sobie. Dlatego Joanna Wachowiak nie potrzebuje kreować superbohaterów; wystarczają spersonifikowane, na ogół leśne, często bardzo małe stworzenia.

 

Na przykład historia dwóch motyli, startujących w konkursie tańca, skłania do zastanowienia się nad tym, jak spełniać marzenia? Wpatrując się w gwiazdkę z nieba czy ciężko pracując? Rady żaby pomagają znaleźć sposób na wrogość i nieprzychylność świata, a osy-obgadywaczki – zrozumieć konsekwencje nieżyczliwości i samolubstwa. Wraz z niecierpliwym orlątkiem czytelnicy przekonują się, że osiąganie wyższych celów wymaga większych nakładów pracy, choć z pewnością warto wierzyć w siebie i znać swoje możliwości nieco lepiej niż klacz Śnieżka. Warto skorzystać z lekcji, jaką dostał mały szczurek i pamiętać, że przyjaźń jest cenniejsza od nowych, niezniszczonych zabawek. A na uwagę dorosłych zasługuje nade wszystko opowiadanie Siła niedźwiedzia. Pokolenie zdominowane przez „narzekaczy” zdecydowanie powinno rozważyć, czy zamiast krytykować i rozpaczać nad kolejnym kamieniem na drodze, nie warto by było zakasać rękawów i zabrać się do konkretnej, najlepiej wspólnej pracy? Miejmy nadzieję, że wychowujemy borsuki, a nie jelonki… (kto sięgnie po Historyjki..., zrozumie).

 

Dla najmłodszych nie bez znaczenia pozostaną ilustracje Anity Głowińskiej – proste, czytelne, dobrze współgrające z tekstem. A starsi i młodsi czytelnicy, zgłębiając przesłania poszczególnych tekstów, po raz kolejny przekonają się, że Joanna Wachowiak nie pisze dla samego pisarstwa.

Kup książkę Historyjki dla małych uszu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Historyjki dla małych uszu
Książka
Historyjki dla małych uszu
Joanna Wachowiak, Anita Głowińska
Reklamy