Na przekór pustosłowiu. Czczej gadaninie. Czystej komercji. Dobrze sprzedającemu się banałowi. Promować mądrość i pozytywne, a przecież nie zawsze łatwe do przyjęcia wartości.
Joannie Wachowiak udaje się to po raz kolejny. W krótkich, prostych opowiadaniach dla najmłodszych pisze o tym, co ważne i dobre. Historyjki dla małych uszu to – podobnie jak debiutanckie Opowiastki… autorki – zbiór kilku jednowątkowych opowiadań o niezbyt skomplikowanej, ale inspirującej (także dla dorosłych czytelników!) fabule. Spokojne, pogodne historyjki sprzyjają nie tylko wieczornemu wyciszeniu, ale także rozmowom o tym, co istotne i wartościowe. Co ważne, moc poszczególnych tekstów w najmniejszym stopniu nie opiera się na magii czy czyichś nadludzkich umiejętnościach, lecz na sile, którą każdy nosi (nie zawsze o tym wiedząc) w sobie. Dlatego Joanna Wachowiak nie potrzebuje kreować superbohaterów; wystarczają spersonifikowane, na ogół leśne, często bardzo małe stworzenia.
Na przykład historia dwóch motyli, startujących w konkursie tańca, skłania do zastanowienia się nad tym, jak spełniać marzenia? Wpatrując się w gwiazdkę z nieba czy ciężko pracując? Rady żaby pomagają znaleźć sposób na wrogość i nieprzychylność świata, a osy-obgadywaczki – zrozumieć konsekwencje nieżyczliwości i samolubstwa. Wraz z niecierpliwym orlątkiem czytelnicy przekonują się, że osiąganie wyższych celów wymaga większych nakładów pracy, choć z pewnością warto wierzyć w siebie i znać swoje możliwości nieco lepiej niż klacz Śnieżka. Warto skorzystać z lekcji, jaką dostał mały szczurek i pamiętać, że przyjaźń jest cenniejsza od nowych, niezniszczonych zabawek. A na uwagę dorosłych zasługuje nade wszystko opowiadanie Siła niedźwiedzia. Pokolenie zdominowane przez „narzekaczy” zdecydowanie powinno rozważyć, czy zamiast krytykować i rozpaczać nad kolejnym kamieniem na drodze, nie warto by było zakasać rękawów i zabrać się do konkretnej, najlepiej wspólnej pracy? Miejmy nadzieję, że wychowujemy borsuki, a nie jelonki… (kto sięgnie po Historyjki..., zrozumie).
Dla najmłodszych nie bez znaczenia pozostaną ilustracje Anity Głowińskiej – proste, czytelne, dobrze współgrające z tekstem. A starsi i młodsi czytelnicy, zgłębiając przesłania poszczególnych tekstów, po raz kolejny przekonają się, że Joanna Wachowiak nie pisze dla samego pisarstwa.