Horrory z samego założenia mają za zadanie przerażać odbiorcę. Mogą to robić na wiele różnych sposobów: poprzez brutalne i mrożące krew w żyłach opisy, obecność makabrycznych postaci czy też poprzez gęstą i duszną, pełną niepokoju atmosferę. Wszystkie te elementy – w mniejszym lub większym stopniu – wykorzystała Kat Ellis w swojej mrocznej i zwieńczonej zaskakującym zakończeniem powieści Harrow Lake.
Lola to siedemnastolatka, córka znanego filmowca, reżysera popularnych, kasowych horrorów, Nolana Noxa. Pewnego wieczoru, gdy dziewczyna wraca do nowojorskiego apartamentowca, w którym mieszka wraz z ojcem, znajduje Nolana w jego gabinecie w kałuży krwi. Filmowiec z ranami kłutymi brzucha trafia do szpitala, przechodzi skomplikowaną operację, a Lola zostaje odesłana do babci, do Harrow Lake. Dziewczyna nie zna swojej krewnej, nie zna też miasteczka, z którego pochodzi jej zaginiona matka.
Harrow Lake to miejsce porażające i przerażające z dwóch względów. Po pierwsze: w latach dwudziestych ubiegłego wieku na skutek katastrofalnego osuwiska ziemi i gigantycznej powodzi śmierć poniosło tu wiele osób, a dobytek i dach nad głową stracili niemal wszyscy mieszkańcy, którzy nigdy po tej tragedii się do końca nie podnieśli. Po drugie: Harrow Lake stało się miejscem, w którym nagrany został najbardziej popularny film Nolana Noxa, „Lelek”. W horrorze tym główną (i jedyną) rolę zagrała matka Loli, a później żona Nolana – Lorelei.
Harrow Lake z jednej strony zdaje się wciąż żyć dawną tragedią, a z drugiej – co roku do miasteczka ściąga tłum fanów przerażającego horroru, by na ulicach odegrać najbardziej kultowe sceny. Granica między tym, co realne, a tym, co fikcyjne, zaciera się. Lola odkrywa legendy i zabobony związane z Panem Dreszczem, przerażającym potworem, porywającym i pożerającym mieszkańców Harrow Lake. Dziewczyna chce też odkryć tajemnicę i powody zniknięcia swojej matki.
Pobyt w domu babki już od pierwszych chwil wzbudza w Loli (i w czytelnikach) spory niepokój. Ginie walizka Loli, a dziewczyna zmuszona jest do zakładania ubrań swojej matki (i to w dodatku tych, które ta miała na sobie, odgrywając rolę Ptaszyny w filmie „Lelek”). Lola z wyglądu bardzo przypomina swoją matkę, a w strojach z filmu wydaje się być sobowtórem głównej bohaterki, która ginie, pożarta przez wygłodniałą tłuszczę.
Atmosfera zagęszcza się z każdą kolejną stroną. Liczne niedopowiedzenia, zagadkowa babcia, która momentami myli wnuczkę z zaginioną córką, brak zasięgu internetu, niedziałający telefon i niemożliwość skontaktowania się z ojcem potęgują wrażenie niepokoju. Czujemy, że z miasteczkiem jest coś nie tak. Że mieszkańcy albo coś ukrywają, albo też panicznie się czegoś boją. Kościane Drzewo, na którym dzieci wieszają swoje zęby, budzi nie mniejszą grozę niż podupadające wesołe miasteczko albo zakurzone muzeum, w którym czyha na mieszkańców złowrogo uśmiechnięta marionetka Pana Dreszcza.
Napięcie. Strach. Zaskoczenie. Takimi słowami z pewnością można krótko opisać książkę Kat Ellis. Autorka doskonale gra z typową konwencją horroru, z jednej strony wykorzystując wszystkie dostępne dla tego gatunku elementy, z drugiej zaś wychodząc zdecydowanie dalej, bo udowadniając, że największe zło tkwi bardzo blisko człowieka, często będąc na wyciągnięcie ręki. Boimy się bowiem nie tylko tego, co niewidzialne, niedostępne i ukryte, ale też tego, co doskonale znane i bliskie, a przez to – jeszcze bardziej przerażające.
Kat Ellis pokazuje, jak mocno rozmaite traumy potrafią tkwić w naszych głowach. Jak projektujemy strachy, jak głęboko próbujemy je zakopać w sobie, by o nich zapomnieć. Prawda jednak zawsze znajduje ujście. Wypływa wzburzona, z ogromną siłą rażenia. Z takim właśnie, boleśnie prawdziwym i mocno zaskakującym zakończeniem całej historii, zostawia czytelników autorka.