W gąszczu intryg
Gra o tron (A Game of Thrones) to pierwszy tom siedmioczęściowej sagi fantasy Pieśń Lodu i Ognia amerykańskiego pisarza George'a R. R. Martina. Rozbudowana, wielowątkowa opowieść o mieszkańcach krainy Westeros. Opowieść o namiętnościach, o walce o władzę, posiadanie, pieniądze. O niepokoju, który gdy raz zagości w sercach ludzi, już nie chce odejść. O żądzach, które zmieniają, otumaniają, niszczą resztki człowieczeństwa.
Powieść doczekała się ekranizacji w postaci serialu telewizyjnego. Niezależnie od tego rysownik Tommy Patterson i powieściopisarz Daniel Abraham podjęli się próby jej adaptacji do postaci komiksu, nazwanego w tym przypadku powieścią graficzną. Może i pewna w tym racja, że nie jest to zwykły komiks, ale epicka historia, opowiedziana za pomocą graficznych środków wyrazu. Co ciekawe, we wstępie do omawianego tu drugiego już tomu graficznej Gry o tron jej autor, George R. R. Martin pisze o swoim zaskoczeniu obiema tymi formami, w które przyobleczono jego powieść. Uważa to za bardzo trudn ze względu na charakter swojej książki: mnogość postaci, snute rozmyślania, monologi wewnętrzne, retrospekcje, liczne scenerie, złożoność fabuły i wątki poboczne, nietypowa narracja. Jak przy tak odmiennych formach wyrazu zachować wszystkie walory tej prozy, wszystkie niuanse powieści? Jak zadbać o utrzymanie jej ducha? Martin przyznaje, że jest mile zaskoczony efektem końcowym, który nie byłby możliwy bez szczerej pasji i fascynacji autorów adaptacji jego dziełem.
Co nas czeka w książce Gra o tron. Powieść graficzna. Tom 2? Wizyta na mroźnej Północy i wydarzenia na „gorącym” Południu. Przygody bękarta Jona Snowa (syna Eddarda Starka), intrygi dworskiego kłębowiska żmij w Królewskiej Przystani, śledzenie losów księżniczki Daenerys i tryskającego ironicznym humorem karła Tyriona Lannistera. Walki, podstępne knowania, żądza władzy, szukanie prawdy, przemoc i krew. A wszystko to poprzedzone świetną przedmową samego George'a R. R. Martina.
Co jest szczególnego w tej książce? Zwraca uwagę przede wszystkim niezwykła gra kolorów, światła i cieni na kartach tej powieści graficznej. Kreska jest interesująca, nie budzi żadnych poważniejszych zastrzeżeń. Zachwyca dynamika opowieści, umiejętność wyrażania minimalnymi środkami stanów emocjonalnych, namiętności, tego, co rozgrywa się nie tylko na twarzach i w postawie, ale również w sercach i umysłach postaci. Tekst i rysunki dobrze się uzupełniają, nawzajem dopełniając się, tworzą przemyślaną całość. Ta książka ma niezwykły klimat, fabuła intryguje i wciąga, a ciekawość towarzyszy nam do ostatniej strony. Nie do końca podoba mi się tylko okładka, która wygląda jak niedokończony projekt. Jednak bogate wnętrze powieści rekompensuje skromne zewnętrze. Dawka intryg, przemocy, walki powinna zaspokoić oczekiwania wszystkich spragnionych wyrazistej, barwnej fabuły. Z pewnością taka komiksowa adaptacja epickiej powieści nie zostanie przez wszystkich przyjęta z zachwytem, jednak nawet ci, którzy nie przepadają za tą formą, powinni docenić kunszt i wysiłek włożony w jej realizację.
Na Ellis Island przebudziło się coś tak niebezpiecznego, że wygasiło nawet rozżarzone do białości napięcia między dzikimi kartami a ludźmi... Wydarzenia...
Jak wyglądałby nasz świat, gdyby w pełnym burzliwych wydarzeń XX wieku naprawdę żyli superbohaterowie i łotry o nadludzkich możliwościach? Czterdzieści...