Wygląda na to, że Janusz Stankiewicz dopiero się rozgrzewa. Pierwsza odsłona przygód Goratha była pełna emocji i akcji, a tom drugi – zatytułowany Krawędź otchłani – nie tylko nie zwalnia tempa, ale pozwala nam spojrzeć na uniwersum z szerszej perspektywy. Kawał dobrej fantastyki!
Gorath smakuje wolność, ale nie jest ona wcale taka, jak sobie wymarzył. Żeby jeść, trzeba skądś zdobyć fundusze. Tymczasem wydarzenia minionych tygodni wciąż są żywe. Marr zaczyna go szukać, przywódca Nocnych Cieni gdzieś przepadł. W końcu Gorath przybywa do miasta Malbergen, które nie jest jednak oazą spokoju. Po drodze poznamy piratów i zaznamy życia na morzu. Nie obędzie się również bez pewnej klątwy…
Gorath może i chciałby zerwać z wizerunkiem przemocowego wojaka, ale taka już jego natura. Nie oznacza to jednak, że dalej nie kieruje się swoim – nieco wybiórczym, ale jednak – honorem. To właśnie sprawia, że darzę go sympatią, bo to bohater skomplikowany – ani dobry, ani zły. Obserwowanie, jak jego postać się rozwija, daje frajdę. Zwłaszcza, że Gorath zostaje wrzucony w środek wojny i znów musi stawić czoła naprawdę sporym przeciwnościom losu.
W tym tomie narrator poświęca czas nie tylko Gorathowi, ale także Kathanie Marr – Orkini Królewskiej Krwi, oraz elfowi Evelonowi. Szczególnie Marr robi spore wrażenie, bo jest inteligentna, zdolna i nieustępliwa. Wie, że choć jest jedną z Władczyń, wciąż musi walczyć o swoją pozycję. Jest okrutna i bezwzględna, ale trudno jej nie podziwiać. To taki czarny charakter, który potrafi skraść show bohaterowi pierwszoplanowemu.
Krawędź otchłani wciąga czytelnika w świat o wiele bardziej brutalny i niebezpieczny niż w tomie pierwszym. Niewolnictwo, bieda oraz głód to dla wielu codzienność. Stankiewicz nie szczędzi czytelnikowi opisów, które mogą przyprawić o ciarki na plecach. I tu wielki ukłon w stronę pisarskiej roboty autora. Stankiewicz wie, jak używać pióra i robi to z wyczuciem. Narracja jest barwna i plastyczna, przez co czytelnik daje się całkowicie ponieść akcji. A warto dodać, że w tej fabule trzeba się natrudzić, bo świat przedstawiony i to, co spotyka bohaterów, wymaga od pisarza sporych umiejętności. Łatwo zepsuć opisy czy dialogi topornym stylem.
Gorąco polecam prozę Stankiewicza – obydwa tomy. Wyśmienita lektura, przygoda, intryga, bohaterowie, do których mocno się przywiązujemy. Czego chcieć więcej?
Pierwszy tom 3-częściowego cyklu. Ten świat przypomina średniowieczną Europę podbitą przez Mongołów Czyngis-Chana. Kastą panującą są orki smoczej krwi...