Konsekwencją działalności przemysłowej prowadzonej przez człowieka coraz częściej jest kurczenie się naturalnego środowiska życia wielu gatunków zwierząt. Co za tym idzie – kolejne zwierzęta dołączają do grona gatunków chronionych. Wspaniały album „Ginący świat zwierząt” opublikowany nakładem Wydawnictwa Arkady uświadamia to szczególnie mocno, a piękno zamieszczonych w nim ilustracji powinno urzec także osoby sceptycznie nastawione do nawoływań ekologów.
Układ książki jest bardzo czytelny. Wraz z jej redaktorami i autorami tekstów przemierzamy kolejne kontynenty i mamy okazję poznać zamieszkujące je wymierające gatunki zwierząt. Opis zaczyna się od mapy kontynentu, na której oznaczone zostały miejsca występowania poszczególnych zwierząt. Następnie czytamy krótką notkę o danym gatunku i mamy okazję obejrzeć wiele fotografii na jego temat, które wzbogaca krótki komentarz, często uzupełniony o kilka ciekawostek. W przypadku niektórych gatunków dowiadujemy się także nieco więcej o sposobie jego ochrony czy o rezerwatach przyrody, w których żyją jego przedstawiciele.
Naszą podróż zaczynamy od Europy, w której żyją niedźwiedzie brunatne, wilki, rysie czy orłosępy. Następnie wyruszamy do Afryki, poznając słonie, goryle czy palczaki. Na kolejnych kontynentach poznamy także bizony, tchórze, muriki, wigonie, papugi, lamparty i pandy. Nie sposób wyliczyć tu wszystkich gatunków, które przynajmniej pobieżnie poznamy dzięki albumowi wydanemu przy udziale WWF – Światowego Funduszu na Rzecz Przyrody.
Trzeba powiedzieć wprost: tekst jest w tej książce ograniczony do minimum, by nie zmęczyć odbiorcy nadmierną ilością faktów, których i tak nie mógłby zapamiętać. Książka jest więc raczej zaproszeniem do sięgnięcia po kolejne publikacje na temat wybranych gatunków zwierząt – tych, które najbardziej zainteresują czytelników.
Natomiast strona graficzna „Ginącego świata zwierząt” po prostu zapiera dech w piersiach. Fotografie zamieszczone w albumie są znakomitej jakości, pod względem technicznym nie można im właściwie nic zarzucić. Znakomita kompozycja, ostrość, głębia i feeria barw – widać, że projekt ten realizowali profesjonaliści. Wiele z fotografii zajmuje całą stronę w formacie 27,5x30cm (nieco większym niż A4). Niektóre zdjęcia wydrukowane zostały na dwóch sąsiadujących ze sobą stronach, jednak w najmniejszym stopniu nie zakłóca to ich odbioru, nie niszczy ich piękna. Choć książka wydrukowana została na papierze ekologicznym, również i to w niczym jej nie ujmuje – więcej: papier ten sprawia lepsze wrażenie niż wiele spośród tych, na których drukowane są krajowe publikacje.
Ale strona techniczna, warsztatowa to tak naprawdę drobnostka. Najważniejsze jest to, że zdjęcia ukazują poszczególne zwierzęta nie tylko w typowych pozach, w całej okazałości – tak, jak możemy je oglądać w encyklopediach czy leksykonach. Wraz z autorami fotografii oglądamy zwierzęta w sytuacjach zupełnie zaskakujących – gdy zwierzę odpoczywa na gałęzi drzewa, poluje, przebywa nad rzeką czy posila się. Są też zdjęcia wyrażające niesamowite emocje, niektóre niemal anegdotyczne – wszystko to sprawia, że album wertuje się z niesamowitą przyjemnością.
„Ginący świat zwierząt” to więc publikacja szczególna – wartościowa pod względem merytorycznym, ale też unikatowa ze względu na to, że ukazuje piękno świata, który odchodzi, utrwala ulotność i niepowtarzalność tego, co już wkrótce może stać się przeszłością. Tego rodzaju publikacje z pewnością wywrą większy wpływ na czytelnika niż nawet najbardziej dramatyczne manifesty czy apele organizacji ekologicznych.
Gdy zniszczymy miłość i przyjaźń, cóż wartościowego pozostanie? David Hume...
Atlas aglomeracji miasta Warszawy w skali 1:22 500. W atlasie informator adresowy, skorowidz ulic oraz informacja o komunikacji miejskiej....