Ameryka lat pięćdziesiątych. Ava jest Żydówką po rozwodzie, matką samotnie wychowującą nastoletniego syna. W poszukiwaniu lepszych warunków życia wynajmuje dom na przedmieściach. Jest to typowe osiedle z wyidealizowanych amerykańskich filmów familijnych. Mieszkają tu wyłącznie białe rodziny reprezentujące klasę średnią. Mężczyźni pracują całymi dniami, a kobiety zajmują się domem i dziećmi. Dom musi lśnić, dzieci muszą być zadbane, a kobieta ma być wizytówką mężczyzny, swoim wyglądem świadczyć o jego pozycji materialnej i sukcesach zawodowych. Młode kobiety po skończeniu szkoły mogą co najwyżej pracować jako nauczycielki lub maszynistki, ale tylko do momentu zamążpójścia. W dniu ślubu ich kariera zawodowa musi się skończyć. Osiemnastolatka bez męża to już niemal stara panna. W znalezieniu partnera pomagają kolorowe czasopisma, które uczą, jak okazywać mężczyźnie zainteresowanie, co robić, by mu się spodobać, jak prowadzić dom i dbać o swój wygląd, by nie patrzył na inne…
I pomyśleć, że w tym samym czasie po drugiej stronie planety kobiety zagania się do traktorów, zatrudnia na hutach, w kopalniach i na budowach, by współtworzyły ustrój socjalistyczny. Równie wyidealizowany, co ten z amerykańskiego snu. Amerykanie panicznie boją się komunistów i wojny atomowej. "Czerwona" i "żółta zaraza" to dwa straszaki, które współtworzą podskórnie idealne społeczeństwo. Caroline Leavitt pokusiła się o odtworzenie tej specyficznej atmosfery nieufności wobec innych. Samotna Żydówka, do tego rozwódka, mieszkająca wśród ostentacyjnie pokazujących swoją chrześcijańskość obywateli miasteczka, nie może liczyć na akceptację. Do tego pracuje jako maszynistka! Dorosła kobieta, która powinna być zamężna i zajmować się domem, wraca do pracy zarezerwowanej dla panien na wydaniu.
Ava jednak jest silna. Próbuje jakoś ułożyć sobie życie, znaleźć męża... Jej syn zaprzyjaźnia się z rodzeństwem mieszkającym w sąsiedztwie. Ich matka także jest samotna, ale w przeciwieństwie do Avy jest wdową, której mąż zapewnił dzięki ubezpieczeniu na wypadek śmierci dostatnie życie.
Pewnego dnia ginie syn sąsiadki, tytułowy Jimmy. Jest, a nagle go nie ma. Szuka go policja, szukają mieszkańcy, podejrzenia padają na wszystkich. Także na Avę, w której nastolatek się kochał pierwszą młodzieńczą miłością. Zaginięcie chłopca rujnuje życie wszystkim. Nic już nie jest tak idealne, jak dawniej. Zagadka rozwiąże się dopiero po wielu latach i pokaże, że budowanie społeczeństwa na idealizowanej wizji, pod którą skrywa się ciemne dno, nie może prowadzić do niczego dobrego.
Powieść oparta jest na ciekawym pomyśle - jak się okazuje, poniekąd opartym na faktach z życia autorki, jednak wydaje się, że pierwowzór mógłby być zdecydowanie ciekawszy. W pewnym momencie napięcie bowiem spada. Chłopaka nie ma, życie toczy się dalej. Zabrakło jakby pomysłów, jak dalej poprowadzić fabułę. Brak napięcia zastąpiono dłużyznami, opisami codziennego życia. Narrator zapomina o Avie, zbliżając się do jej syna, którego życiu przyglądamy się, ale już bez emocji. Co się miało stać, to już się stało. Ponad połowa powieści to sam "wypełniacz" ze słabym, niestety, zakończeniem.
,,Caroline Leavitt to jedna z tych niesamowitych, przenikliwych pisarek, których książki sprawiają, że zadajemy sobie pytanie: Gdzie ona się podziewała...