Fenomen Fatimy
Nazwę tej małej portugalskiej miejscowości zna bardzo wielu ludzi na świecie. Nie zasłynęła krwawą bitwą, spotkaniem koronowanych głów lub przywódców światowych mocarstw. Nie powstała tu siedziba wielkiej korporacji, nie urodził się tu żaden laureat nagrody Nobla. Przeciwnie: Fatimę rozsławiły tak naprawdę małe dzieci. Trójka pastuszków, które w 1917 roku, w trzecim roku trwającej właśnie wtedy niezwykle krwawej, pochłaniającej setki tysięcy ofiar I wojny światowej, doznały objawienia. Hiacynta, Franciszek i Łucja - prości, niepiśmienni pastuszkowie w wieku od siedmiu do dziesięciu lat, twierdzili, że spotykają się z piękną Panią - Matką Boską, która poprzez nich ma do przekazania światu orędzie. W nieprzychylnych nie tylko dla portugalskiego Kościoła i religii czasach reakcje na owe słowa były rozmaite. Od jawnych kpin i wrogiego sceptycyzmu oraz oskarżeń o klerykalne machinacje, po bezgraniczną wiarę w słowa trójki dzieci. Sam Kościół - jak dotąd w historii bywało - odnosił się do tego przesłania z ostrożną nieufnością, w przeciwieństwie do ludzi, którzy nie tylko licznie przybywali do niewielkiej Fatimy, ale twierdzili też, że doświadczają tu wielu łask. Dopiero z czasem oficjalnie uznano zgodność przesłania z Portugalii z nauką Kościoła i potwierdzono autentyczność tego cudu modlitwy i pokuty. Podobnie jak w przypadkach innych objawień, nie wymaga się wiary w owe wydarzenia - pozostaje to kwestią wolności sumienia i osobistej wiary. Najwyższy autorytet Kościoła zaleca jednak uszanowanie wszystkich sumień, również tych, którzy nie są sceptyczni wobec tego typu zjawisk nadprzyrodzonych. Zaleca się też unikanie pogardy i nie prowokowanie sporów. Fatima, jakby na przekór wszystkiemu i wszystkim, trwa, do miejsca tego stale wyruszają pielgrzymki i wycieczki. Trwa również rozbudzająca emocje dyskusja nad tajemnicami fatimskimi i nad tym, co zawierają. Dyskusja, momentami całkowicie pomijająca podstawowe przesłanie orędzia Maryi, czyli wezwanie do nawrócenia, pokuty i modlitwy, głównie poprzez nabożeństwo do Niepokalanego Serca, zwłaszcza - odmawianie Różańca.
Książka Fatima włoskiego księdza Icilio Feliciego została po raz pierwszy wydana w 1943 roku i do tego właśnie roku omawia zjawisko, któremu na imię Fatima. Książka była wielokrotnie wznawiana, tłumaczono ją na wiele języków, w tym również na język polski. Nie jest to praca badawcza czy popularnonaukowa. To próba spojrzenia na wydarzenia okiem człowieka wierzącego, który poszukuje ich sensu oraz próbuje ocenić prawdziwość. Zmarły w 1963 roku, związany z Toskanią duchowny był poczytnym i cenionym pisarzem. Pisał barwnie, emocjonalnie, z pasją, czego dowodem jest również ta pozycja. Korzystał z dostępnych w jego czasach źródeł, próbując zebrać różnorakie informacje, aby przedstawić je jednak w formie jak najprostszej, łatwej w lekturze nawet dla osób niewykształconych. Pisał w czasach (do lutego 1943 roku) wciąż trwającej II wojny światowej, nieznanej w historii świata pożogi, pochłaniającej miliony ofiar. Pisał jak misjonarz, starający się poprzez swoją pracę przyczynić do przemiany ludzi, do wzrastania wiary, do częstszej modlitwy o pokój na świecie i zmiany postaw ludzkich. Próbował oddać nie tylko treść wydarzeń, ale i ich atmosferę. Fragmenty książki mają postać zbeletryzowanych dialogów, inne - są cytatami z napisanych później przez Łucję memoriałów, zebranych od niej przez lata zeznań świadka wydarzeń.
Książka została uwspółcześniona w dwojaki sposób. Eugenio Fornasari SSP, inny badacz objawień fatimskich, przejrzał ją krytycznie, uzupełnił, cytaty oparł o nowsze w stosunku do oryginalnego wydania źródła, jak chociażby obszerne Documentos de Fatima, wydane w 1976 roku. Omówił też rozpowszechnianie się orędzia fatimskiego po roku 1943, stosunek do niego kolejnych papieży, oficjalne stanowisko Kościoła. Poświęcił trochę czasu na omówienie kolejnych tajemnic fatimskich, kładąc jednak nacisk nie na sensacyjność, ale na zasadnicze przesłanie z nimi związane. Pokazał też, jak przekaz płynący z Fatimy był odbierany przez rzesze wiernych, nie tylko zresztą katolików podczas peregrynacji po świecie wykonanej według zaleceń małych wizjonerów figury Maryi. Proporcjonalnie dużo miejsca poświęcił „podróży” owego wizerunku, który symbolicznie wyraża podróż samej Matki Boga - do swoich ojczystych Włoch.
Fatima jest zasadniczo lekturą dla osób religijnych, ich nastawienie wobec zjawisk takich jak objawienia czy wizje ma tutaj mniejsze znaczenie. Pozostałym - nie znającym niuansów języka religijnego i związanej z wiarą wrażliwości - może być chwilami trudno zrozumieć w pełni jej treść. Jest ta książka również próbą obrony małych wizjonerów przed oskarżeniami o zmyślanie, oszukiwanie, które zarzucano im od samego początku, nierzadko w sposób obraźliwy wobec owych dzieci. Osobiście bowiem nie odniosły one z głoszenia orędzia żadnych korzyści. Cierpiały ze względu na niezrozumienie ze strony najbliższych, szykany władz, natręctwo ciekawskich. Nie dążyły - zwłaszcza żyjąca najdłużej z nich Łucja - do popularności, wywiadów, opisywania wydarzeń, których były świadkami. Sama Łucja usunęła się w cień życia zakonnego. Jeśli przyjąć, że jednym z kryterium prawdziwości jakiegoś dzieła jest upływający czas, można rzec, że Fatima zniosła tę próbę bardzo dobrze.