Nigdy nie byłam w Ciechocinku, choć mogłabym przysiąc, że doskonale znam i wyczuwam jego osobliwy uzdrowiskowy klimat. Wszystko przez zakorzenienie tego miasta w polskiej świadomości zbiorowej jako magicznego miejsca, w którym czas płynie inaczej, gdzie ludzie przeżywają burzliwą drugą młodość. Książka Włodzimierza Kowalewskiego zabiera czytelników w fizycznie nierealną wycieczkę do świata odległego nie tyle geograficznie, co czasowo.
Wanda i Fabian to rodzeństwo miłośników jazzu; ona z zawodu jest dentystką, on walczył podczas drugiej wojny światowej, ale wcześniej (na rejsowych statkach) i później (w Anglii) zarabiał na życie jako puzonista. Kiedy po latach spędzonych na obczyźnie postanawia wrócić do Polski, jego młodsza siostra, żyjąca samotnie w ponurym i opustoszałym Ciechocinku, nie wydaje się być zachwycona tym pomysłem.
Wszyscy myślą, że mężczyzna oszalał, tak beztrosko zamieniając kolorowy Zachód na szarość zrujnowanego uzdrowiska. Fabian Apanowicz wywołuje w mieścinie mały skandal. Nie dość, że ze swoim pięknym, egzotycznym autem i wolnym zawodem jawi się mieszkańcom Ciechocinka jako ekscentryk, to jego zachowanie sugeruje, że krążące o nim plotki sprawiają mu przyjemność.
Im więcej przybywało jasnych, ciepłych dni, tym Ciechocinek bardziej pogrążał się w cieniu.
Ponieważ podobieństwa zbliżają ku sobie ludzi, których na pierwszy rzut oka nikt nie posądzałby o wspólne zainteresowania, równie osobliwe postaci przyłączają się do muzykującego na balkonie Apanowicza. Wkrótce zespół złożony m.in. z milicjanta-trębacza, czarującej nauczycielki angielskiego, a także podstarzałego homo- oraz muzykofoba zyskuje rozgłos i spore grono fanów. Żywiołowe swingowe melodie nadają rzeczywistości nowych barw, a muzykom przynoszą tak bardzo potrzebną przyjemność i wolność w czasach, kiedy jeden człowiek podejrzewa drugiego o najgorsze intencje.
Nie bez powodu w książce znaleźć można tyle humoru, a wręcz groteskowe sytuacje i wypowiedzi bohaterów w ciekawy sposób podkreślają mocne kontrasty. Pomiędzy wypełnionymi muzyką nocami a dniami spędzanymi w restauracji Współczesna nad kotletem z mięsa trzeciej świeżości rozgrywa się też tragikomiczna historia Bayerowej, właścicielki pensjonatu Zaświecie, oraz Reichmanna, tajemniczego mężczyzny, którego pokój zajął Fabian. A w tle mamy znikające gruszki, zboczeniec oraz diabeł, tworzący surrealistyczny świat nieco oderwanych od rzeczywistości artystów.
To władza ludowa ludowi gruszki podpierdala?
Choć z opisu wynika, że wątek szpiegowski będzie mocniej rozwinięty w powieści, Excentrycy to lektura to lektura naprawdę interesująca i oryginalna. To spotkanie z polską literaturą zdecydowanie się udało.
Autorka bloguje na www.book-loaf.blogspot.com
Tak sam autor pisze o swoich opowiadaniach: Niech czytelnik wejdzie ze mną tam, gdzie sam chciałem być choć przez chwilę. Do neogotyckiego zameczku Zygmunta...
Czesław Żegiesta jest jednym z pięciu najbogatszych Polaków. Marzy o tym, aby u szczytu kariery opinia publiczna postrzegała go jako "człowieka przepełnionego...