O przeszłości słów więcej niż kilka
Estreicherowie to zasłużona dla polskiej kultury rodzina krakowskich uczonych. Ich wspólnym dziełem była „Bibliografia Polska”, rozpoczęta przez Karola Estreichera, kontynuowana przez jego syna, Stanisława i zakończona przez wnuka, Karola.
Kronika rodzinna Estreicherów jest ostatnim dziełem Krystyny Grzybowskiej, tłumaczki i pisarki, a śmierć zabrała ją w chwili kończenia tej wspaniałej sagi. To dzięki Grzybowskiej możemy zagłębić się w książkę „Estreicherowie. Kronika rodzinna”, będącą prawdziwym kompendium wiedzy o minionych czasach, wielkich ludziach i ich dokonaniach.
Autorka jest córką wielkiego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, Stanisława Estreichera, ofiary obozu koncentracyjnego Sachsenhausen-Oranienburg. Sucha wiadomość przekazana jego żonie: Ehemann am Herztod verstorben ("Małżonek umarł na serce"), podpisana przez Lagerkommendanta, zakończyła twórczą naukową pracę mężczyzny. Przede wszystkim nie pozwoliła mu na ukończenie „Bibliografii Polskiej”, którą kontynuował, idąc w ślady swojego ojca Stanisława.
Grzybowska przedstawia nam nie tylko swoją rodzinę i przyjaciół, sporo w jej dziele jest też kultury, wnętrz wypełnionych pieczołowicie gromadzonymi przedmiotami i pamiątkami. Kolejne rozdziały kroniki nie powstałyby, gdyby nie rodzinna pasja zbieractwa, hobby kolekcjonerskie, przejawiające się w gromadzeniu listów i dokumentów. Powstałe w ten sposób archiwum odzwierciedla losy poszczególnych członków rodziny oraz epok, w których żyli.
Często mamy do czynienia ze zmianą w toku opowiadania, przenosimy się nawet do XVIII wieku. Historia rodziny rozpoczyna się od prapradziada autorki, Dominika á Paulo Oesterreichera z Moraw. Życiorys tego znamienitego malarza spisuje jego wnuk, a dzięki temu możemy wędrować z nim aż do Rzymu, jeszcze prowincjonalnego i ustępującego miejsca Neapolowi. Dominik zapisuje się do Akademii Świętego Łukasza i dostaje się pod opiekę Antoniego Rafaela Mengsa, czyli peintre de roi de Pologne. To od niego malarz uczy się, jak przezwyciężać barok i realizować klasycyzm, czerpiąc inspirację nie z Pisma Świętego, lecz z mitologii. Poznajemy też żonę Dominika – Rozalię, towarzyszymy narodzinom syna Alojzego. Odtwarzamy historię rodziny z fragmentów listów, zdjęć czy pamiątek bliskich sercu.
Alojz dziedziczy po ojcu zamiłowanie do przygody i podróży, przez trzy lata wędruje w poszukiwaniu gąsienic w okolice Wiednia, w Alpy i na Węgry. To duch niespokojny i takim pozostanie już do końca życia. Profesor historii naturalnej i botaniki zwrócił uwagę samego Kołłątaja, zajętego w tamtym okresie reformą podupadłego pod austriackimi rządami krakowskiego uniwersytetu.
Synowie Alojzego i Antosi (o której mówiono, że ma krew Meluzyny) również uczęszczali na uniwersytet, ale to najmłodszy, Karol Józef Teofil, zasłynął jako miłośnik literatury i teatru. Po nudnej pracy urzędnika sądowego oddawał się swojej namiętności - zbierał wyrażenia używane w świecie przestępczym i przygotowywał słownik gwarowy, zapisywał powiastki i piosenki złodziejskie. Tłumaczył też sztuki teatralne z włoskiego, hiszpańskiego i francuskiego, rozpoczął powieść „Obłąkany”. Jednak ze wszystkich zainteresowań to teatr wciągnął go najsilniej i już w czterdziestym siódmym roku pojawia się kronika teatralna jego autorstwa. Karol jest również tym Estreicherem, który rozpoczął pracę nad „Bibliografią Polską” kończoną później niemal przez osiemdziesiąt lat.
Zaczytując się w losach bohaterów, przenosimy się w świat dawnego Krakowa, Warszawy czy Lwowa, wraz z nimi poznajemy zabrzańskiego, powieściopisarza Zachariewicza czy przyszłego biografa Słowackiego, profesora literatury Małeckiego. „Estreicherowie. Kronika rodzinna” to portret miast i ludzi, wybitnych indywidualności, ale i rodzinnych więzi oraz patriotyzmu i poczucia misji.
Powieść Krystyny Grzybowskiej to dzieło wybitne, które trwale zapada w pamięć, epatując polskością i kultem nauki. To historia, której wszyscy jesteśmy częścią i która jest naszym dziedzictwem.