W tle – gmach Muzeum Karykatury. Na pierwszym planie grupa Laokoona – 3 postacie, połączone wężowymi splotami. W centrum – Eryk Lipiński – ciało greckiego herosa, charakterystyczny profil. Po bokach – Satyra i Humor. Taki rysunek (autorstwa Jerzego Flisaka) zdobi okładkę książki-prezentu dla Eryka Lipińskiego. „Erykiana” to tom przygotowany z okazji siedemdziesięciopięciolecia urodzin Lipińskiego. Na tę książkę składają się wypowiedzi 12 osób – przyjaciół i znajomych solenizanta. Pomysł sprawdzony, dobry, ambitny. Wykonanie – szkoda słów. Eryk Lipiński był postacią kontrowersyjną. W XX-leciu międzywojennym, na które przypadła jego młodość, to żartowniś, współzałożyciel „Szpilek”. W latach okupacji fałszował dokumenty, umożliwiał więzionym ucieczki z obozów. Przetrzymywany na Pawiaku, Mokotowie i w Oświęcimiu. Po wojnie – do końca wierny socjalizmowi. Karykaturzysta, rysownik, satyryk, gawędziarz, grafik, felietonista, scenograf, plakacista, kawalarz, humorysta, dowcipniś. Pomysłodawca założenia Muzeum Karykatury i utworzenia Wielkiej Księgi Satyry Polskiej. Człowiek o wielu twarzach. Pomysłowy, ambitny, utalentowany. Tymczasem, gdyby zawierzyć tylko temu, co pojawia się w tekstach tomu – Lipiński ukazuje się jako a) komunista z dziada pradziada, b) plakacista w epoce PRL. Zaangażowanie w socjalizm próbuje się tu traktować marginalnie, chociaż w przypadku walczącego satyryka deklaracje polityczne są jak najbardziej uzasadnione. Jednak próby usprawiedliwienia Lipińskiego, jego oddania ideom komunistycznym, poszukiwanie czynników łagodzących i uporczywe, niczym nie wytłumaczalne powracanie do tematu staje się na dłuższą metę nużące. Historie z plakatami powtarzają się w wielu relacjach, nie są jednak wzbogacane o nowe szczegóły i zamieniają się w końcu w uciążliwy refren. Zdecydowanie brakuje mi tu historii o felietonach czy rysunkach solenizanta. O życiu i twórczości. O całej jego pracy „satyrycznej” i „humorystycznej”. Okładkowe postacie z grupy Laokoona powinny być podpisane „polityka” i „plakat”. I gdyby jeszcze przebywały na schodkach Muzeum Nudy, pomysł Flisaka idealnie współgrałby z zawartością książki. Sześć wywiadów i sześć opinii o Lipińskim. Wywiady to chyba najsłabsza strona tomu. Teresa Krzemień rozmawiała z tymi, którzy woleli opowiadać o Lipińskim, nie pisać, w nadziei, że to łatwiejsze zadanie. Nie wiem, czy zadecydował warsztat dziennikarski czy pośpiech w tworzeniu jubileuszowego tomu – faktem jest, że zbytnią inwencją Teresa Krzemień się nie popisała. Jej pytania są płytkie, nie sięgają sedna, ślizgają się po powierzchni rzeczy. Kilkakrotnie zaledwie jej rozmówcy dzielą się interesującymi spostrzeżeniami czy anegdotami o Lipińskim. Większość jednak dostosowuje się do poziomu pytań. I odpowiada (opowiada?) równie bezbarwnie. Jedynie Edwardowi Dziewońskiemu udaje się ratować banalną rozmowę. Niestety, to za mało. Opinie przypominają wspomnienia pośmiertne, autorzy popadają w ton elegijny, rzadko kiedy piszą dowcipnie i z uśmiechem. Książkę od zapomnienia ocalić może jedynie kilka karykatur, przedstawiających czcigodnego solenizanta. No i okładka. Poza tym – dziełko jest dobre dla przeciwników politycznych, wrogów Lipińskiego i desperatów. Ale chyba nie o to chodziło.
It`s the Millers Pond Boat Carnival, and Angelina is determined to win the trophy! Things don`t go according to plan, but she does end up making quite a splash!...
Niech żyje Polska. Hura! po raz drugi otwiera bramy do światów, gdzie groza przeplata się z humorem, a halucynacyjne wizje są łudząco realne. Wyobraźnie...