Czas na zdrowy szczery śmiech
Są książki dla dzieci, które mnie po prostu bawią, i to w dobrym tego słowa znaczeniu. Ściśle mówiąc bawi mnie ich treść. Chyba gdzieś, w głębi serca, wciąż jestem dzieckiem, mam przynajmniej taką cichą nadzieję.
Lubię ten lekki, niewymuszony humor, to pełne zadziwienia patrzenie na świat i zaskakujące odkrywanie, wychwytywanie wielu obecnych w nim paradoksów. To wszystko spotkałem w tej małej, ładnie wydanej książeczce dla młodszych dzieci. Jest to jakby wersja przygód Mikołajka i jego ferajny przeznaczona dla młodszych dzieciaków, choć to stwierdzenie już po jego napisaniu wcale nie jest dla mnie aż takie jasne. Książka bowiem ubawiła mnie miejscami do łez, choć jak sądzę dorosły śmiać się w niej będzie z trochę innych rzeczy niż dziecko. Czyżby zatem była to jednak książeczka dla wszystkich?
Bohaterami zbiorku opowiadań są uczniowie pierwszej klasy pewnej fińskiej szkoły. Ella, Tuukka, Samppa, Hanna, Tiina, Heidi, Paty mają nie tylko dość dla nas egzotyczne imiona, ale i zwykłe-niezwykłe przygody. Dziwne? Otóż nie. Drobne sytuacje i zdarzenia w codziennym życiu mogą stać się fajną przygodą, jeżeli są traktowane z odpowiednią dozą humoru, zdrowego rozsądku i z należytym dystansem.
Mamy tu trzy historie z życia Elli i jej klasy. W pierwszej próbują oni rozwiązać zagadkę dziwnego zachowania ich ulubionego nauczyciela. Pan się bowiem zmienił, dostał jakiś list, w czasie czytania którego "był cały czerwony i trzęsły mu się ręce". Rezolutne dzieci wywnioskowały z tego, że to list z pogróżkami, a pan jest szantażowany. Co więcej, prawdopodobnie będzie musiał, jak to bywa w takim wypadku - przynajmniej na filmach, zanieść do parku walizkę pełną pieniędzy (chociaż nie ma nawet dziecka ani żony, które mogłyby zostać porwane). Zachowanie pana jednoznacznie wskazuje na to, że musi on być naprawdę poważnie zaszantażowany. A jaka jest prawda? Można spróbować zgadnąć choć chyba lepiej przeczytać i szczerze się pośmiać przy lekturze. Druga historia opowiada o przygotowaniach do szkolnego przedstawienia i wycieczce do teatru. Kończy się opisem niezwykłych jasełek w wykonaniu klasy Elli. Trzecia jest o bardzo udanej wycieczce szkolnej, obejmującej między innymi pouczającą wizytę w ZOO. Nie będę zdradzał zbyt wiele z treści tych krótkich historii, po co psuć zabawę.
Dialogi, obserwacje, wnioski wyciągane przez dzieci, ich zachowania są niesamowite. To co dzieci potrafią zrozumieć ze słów dorosłych i w jaki sposób to czynią daje autorowi książeczki wielkie pole do popisu. Żarty są proste, acz smaczne jak pyszne cukierki lub lody z bitą śmietaną. Sytuacje skrzą się ciepłym, ożywczym humorem. Proste zdarzenia odpowiednio skomentowane cienkim dziecięcym głosikiem nabierają zupełnie nowych barw i znaczeń. Dzieciaki broją, ale nie są to zachowania chamskie czy złośliwe, a raczej radosne i pełne paradoksów podejście do tego cudu jakim jest otaczające nas życie. To niesamowite jak ciekawie można połączyć prostotę, pewien schematyzm pomysłów i humor w jedną elegancką, nieskomplikowaną całość!
Dawno się tak nie ubawiłem. Z niecierpliwością czekam na kolejny tomik przygód Elli i jej przyjaciół. Warto spróbować, może i Wam zasmakuje?
Wyobraź sobie skrzacią wioskę. Wyobraź sobie śliczne chatynki z oszronionymi oknami i okapami ozdobionymi kryształowymi sopelkami. Wyobraź sobie unoszące...
Klasa Elli jedzie na wycieczkę, nic jednak nie przebiega zgodnie z planem. Pan zostawia na parkingu torbę z pieniędzmi, więc nie może zapłacić za bilety...