Historyczny początek państwa polskiego przypada na rządy księcia Mieszka, syna Ziemomysła, wywodzącego się z rodu Piastów. To początek trudny, bo kraj, otoczony wrogami, a nie ukształtowany i słaby, potrzebuje czegoś, co go wzmocni i da siłę do walki z nastającymi nań sąsiadami. Plemiona polskie, jeszcze nie scalone wspólną ideą, gotowe w każdej chwili sprzymierzyć się z Niemcami, Wieletami czy Jaćwingami, by napaść na młode państwo, nie czują potrzeby przynależenia do jednego ośrodka, a ich przywódcy, obierani jedynie na czas wojny, nie wiedzą jeszcze, że w jedności tkwi siła i moc oparcia się silniejszym wrogom słowiańszczyzny. Pierwsze kroki na drodze do wielkości i chwały, a i spokojnego żywota ludu złączonego więzami słowiańskich korzeni, postawi Mieszko, książę silny i znający realia, świadomy czasów, w jakich żyje i środków, jakich musi użyć, by dopiąć celu. Jedynie słusznym posunięciem politycznym wydaje się polańskiemu kniaziowi przyjęcie chrześcijaństwa - i to od Czechów, by nie uzależnić się od Niemców, a i pozór napaści odebrać i we względnym spokoju władać krajem.
Bohaterowie wzbudzają różne uczucia: od podziwu, przez tkliwość, do niechęci czy wręcz żalu i współczucia. Wiele w nich emocji, którymi dzielą się z czytelnikiem, pełno rozterek i niepewności, jak to w życiu bywa. Są i dobrzy, i źli, albo raczej żyjący prostolinijnie i zagubieni w nieznanym otoczeniu, nowym i dziwnym, dający się powodować słusznymi racjami albo ulegający pokusom chciwości czy władzy. Nie są wolni od błędów, nie każdy z nich też stara się błędy naprawić. Wszystko to sprawia, że są to postaci autentyczne i prawdziwe.
Tytułowy Dzik to rozbójnik, łupiący kupców na drogach, gromadzący skarby, mocarny i potężny z postawy, ale w głębi duszy samotny i uczciwy na tyle, na ile potrafi, wrażliwy i czuły, mimo swej niedźwiedziej siły, prostoduszny i wierny. Zabrany z lasu do cywilizacji, która wiele daje, ale i całkiem sporo zabiera, nie potrafi się tak do końca przystosować, miota się i próbuje tego nieznanego życia, smakuje jego przejawy, ale bez wewnętrznego przekonania, że to jest to, co dla niego najlepsze. Ciągle tęskni za rodzinnym ciepłem, którego go pozbawiono w dzieciństwie, i nie potrafi okazać czułości, porozmawiać o bolączkach, udając szorstkość i niechęć. Budzi podziw i współczucie, inaczej niż Zbrozło – główny tajny agent Mieszka, tajemniczy i mroczny, ukrywający swoją przeszłość, przewidujący i kierujący tymi, którzy stanęli na jego drodze, czy to podążając z nim, czy przeciw niemu. Uważany za czarownika, budzi zabobonny lęk, używając swej siły do osiągania trudnych celów. Wierny kniaziowi i polskiemu krajowi, zrobi wszystko, by wygrać, przy okazji załatwiając własne interesy i porachunki. Główny ciężar powieści spoczywa jednak na Mieszku, największym wśród możnych zjednoczonych plemion, przewidującym i rozsądnym, potrafiącym pogodzić się z nieuniknionym i godzącym się osobiście zapłacić cenę za pomyślność kraju, dając przykład ludowi. Wpuszczenie do Polski chrześcijańskich księży i zakonników i poparcie, jakiego - wbrew własnym ukrytym poglądom - udzielił im kniaź, czyni z niego postać tragiczną. Przymus dziejowy, który zmusił go do tego kroku, uczynił go władcą nowatorskim, ale i bardzo samotnym, a ufność, z jaką najbliżsi poszli za nim, uczyniła odpowiedzialność jeszcze cięższą.
Dobrze Bunsch nakreślił tło historyczne, bardzo sprawnie też prowadzi akcję, nie zapominając o zrównoważeniu rzeczy ważnych i mniej znaczących, opisując bitwy i zmagania polityczne, rozmowy i podstępne knowania. Lubię grube powieści, o świetnej fabule, z pełnokrwistymi postaciami i dynamiczną, emocjonującą akcją, od których trudno się oderwać. Wszystko to znajdziemy w Dzikowym skarbie - jednym z lepszych tomów cyklu.
W tej samej serii: Dzikowy skarb, Ojciec i syn, Rok tysięczny, Bracia, Bezkrólewie, Odnowiciel, Imiennik (Śladami pradziada, Miecz i Pastorał), Zdobycie...
Zbiór nowel, takich jak: Sprawiedliwość, Temida jest ślepa, Digitus Dei, W cudzej skórze, Zły sen, Dezerter, Chybiony strzał, Wilczy los, Dzień zaduszny...