Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat. Ta wciąż aktualna maksyma dotycząca ukrywania ludności żydowskiej podczas II wojny światowej pojawia się w kontekście decyzji niosących za sobą ryzyko wysłania do obozu koncentracyjnego, śmierci, a także kary dla całej społeczności, gotowej do ocalenia ludzi, których jedyną winą było to, że w ogóle się urodzili. Rasistowska i zbrodnicza polityka III Rzeszy wobec Żydów objawiała się w zbliżonych wersjach w całej okupowanej Europie. Choć w Polsce kara za ukrywanie i za jakąkolwiek pomoc Żydom była wyjątkowo brutalna – kończyła się najczęściej śmiercią całej rodziny, która odważyła się udzielić schronienia uciekinierom z getta – w innych krajach Europy pomoc przedstawicielom tej nacji także była surowo zakazana. Najczęściej kończyło się to zesłaniem pomagających do obozów koncentracyjnych na terenie Niemiec.
Po podbiciu Holandii w maju 1940 roku przez władze III Rzeszy został wystosowany okólnik definiujący ludność żydowską zgodnie z ustawami norymberskimi. Zabroniono w nim Żydom pracy w określonych sektorach, korzystania z wielu miejsc publicznych, na przykład parków, pozbawiono majątku, wprowadzono godzinę policyjną i szereg szykan, w tym nakaz relokacji do określonego miejsca w Amsterdamie. Już dwa lata później nastąpiła masowa deportacja Żydów do obozów zagłady. Przeciwko temu procederowi opowiedziało się wielu Holendrów, doszło nawet do strajków w obronie ludności żydowskiej, a powstały w Holandii ruch oporu zdołał uchronić kilka tysięcy dzieci, które wywożono z miasta na wieś. Przeciwko Żydom i pomagającej im ludności stała grupa zwana Kolumną Henneickego – organizacja, która za pieniądze wyłapywała ludność żydowską i przekazywała ją w ręce nazistów. Ratujące holenderskie dzieci jednostki ukrywały je poza granicami kraju, w nieżydowskich rodzinach czy pomiędzy katolickimi dziećmi w kościelnych sierocińcach.
Dziewczynka z wycinanki to powieść reportażowa Barta van Esa, którego dziadek podczas II wojny światowej ukrywał Hessseline, dziewięciolatkę, z której dopiero Hitler zrobił Żydówkę. Mała Lien, jak wiele dzieci z nowoczesnych holenderskich rodzin o żydowskich korzeniach, żyła inaczej niż ortodoksyjni wyznawcy judaizmu. Śliczna jasnowłosa Lien nawet nie przypominała Żydówki, co potwierdza historia z 1944 roku, gdy wędrująca w poszukiwaniu jedzenia po wsi Lien została podwieziona przez grupę przejeżdżających drogą niemieckich żołnierzy, którzy nakarmili dziecko czekoladą i pokazywali mu zdjęcia swoich bliskich. A jednak została – zarówna ona, jak i jej rodzice – skazana na śmierć tylko za to, że w jej żyłach płynęła żydowska krew.
Bart van Es odnajduje osiemdziesięcioletnią Lien na początku XXI wieku. Stara się ustalić, jakie były jej losy po tym, gdy opuściła swoją przybraną rodzinę. Choć po wojnie usiłowano kierować ocalone żydowskie dzieci do ich prawowitych rodzin, Hesseline, zwana przez najbliższych Lienepien, została z van Esami aż do swego ślubu w 1959 roku, z Albertem, który znał ze szkoły Annę Frank. Jej wygodne życie okazało się jednak nacechowane niepokojem, nieustannymi pytaniami o przeszłość, próbą zrozumienia świata, który stawał się coraz bardziej obcy. Pojawiały się problemy z nadużywaniem leków, myśli samobójcze, a śmierć przybranego ojca i jego decyzja o tym, aby na oficjalnych dokumentach, w tym na klepsydrze, nie znalazło się imię Lien, przypieczętowały rozstanie. Kłótnia o niefortunne przyjęcie urodzinowe kilka lat później sprawiła, że drogi Lien i jej przybranej matki się rozeszły.
Bart van Es zadaje pytanie, jak to możliwe, że rodzina, która przetrwała II wojnę światową, rozpadła się w chwili, gdy jej życiu nie zagrażało już żadne niebezpieczeństwo? W swej książce poszukuje wyjaśnienia dramatu, który zapewne stał się zmorą wielu rodzin, obciążonych traumą Holokaustu. Jak to się stało, że ludzie połączeni tak silnymi więzami, stali się ostatecznie zupełnie sobie obcy.
Dziewczynka z wycinanki to niezwykle trudna i bolesna lektura, ukazująca ciemne strony zjawiska, które przywykliśmy oglądać w innych barwach. Chyba po raz pierwszy ktoś tak głośno i wyraźnie opowiedział o tym, że wspólne cierpienie może zaowocować... dalszym cierpieniem. Tragedia dzieci Holokaustu nie zakończyła się wraz z wyzwoleniem świata spod jarzma nazizmu. Trwała jeszcze dziesiątki lat po tym, gdy wszyscy opowiedzieli już światu swoje historie. Piętno ofiary bywa bowiem niezmywalne. Historia Lien pokazała, że dziecko stało się zakładnikiem swojej historii, która na zawsze określiła jego miejsce w świecie.
Bardzo polecam.
Życie rodzinne nie jest usłane różami – nie brakuje w nim powodów do smutku - ale rodzina jest źródłem najpotężniejszej miłości
Więcej