Chciałoby się zapytać sztampowo: o czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna? – i od razu odpowiedzieć, równie schematycznie. O wyrwaniu się z rodzinnego domu, o podróżach do dalekich miast. O miłości, jakiej nie zaznała jeszcze żadna z przyjaciółek. Każda nastolatka czuje powołanie do wielkich rzeczy, jest przekonana o własnej wyjątkowości i sile, zdolnej dokonywać czynów wiekopomnych, gwarantujących niemal nieśmiertelność. Niestety, ogranicza małe miasteczko, szkoła, wszechogarniająca nuda, czas do granic możliwości przewidywalny. Dni i noce zlewają się w szary taśmociąg obowiązków i pseudoprzyjemności, za każdym razem takich samych, już poznanych.
Mam piętnaście lat. Mieszkam z rodzicami i bratem w małej, niemieckiej mieścinie. Chodzę do zwykłej szkoły, spotykam się przyjaciółkami. Od czasu do czasu eksperymentuję z uczuciami i własną seksualnością. Przede wszystkim zaś – nudzę się. Przytłacza mnie własny pokój, dom i szkoła, drażnią sąsiedzi i znajomi, dusi to cholerne miasto. Czuję się jak w za ciasnej skórze, nieprzepuszczającej powietrza z zewnątrz. Chciałabym umrzeć, czekam z niecierpliwością na wielką katastrofę. Na koniec świata.
Miłość do rówieśniczki – Laury, odwróci życie Miriam co najmniej o sto osiemdziesiąt stopni. Już nie nuda będzie przyczyną smutku i umartwiania się, a uciekający czas, wypełniony szczęśliwymi chwilami zapomnienia. Nieodparta, młodzieńcza chęć spróbowania wszystkiego, pokusa ciała, imprezy, nowe doświadczenia, znów wywołają uśmiech na twarzy piętnastoletniej Mi.
Współczesna literatura młodzieżowa wkroczyła w etap swobodnego dialogu z filozofią okresu dorastania i kształtowania zasad. Stara się rejestrować stany emocjonalne i diagnozować najmniejsze ich wahania. Śmiało mówi o nudzie, jaką spotyka na drodze do dorosłości młoda osoba. Nieprzystosowanie świata do możliwości poznawczych dziecka leży w anachronicznej naturze dorosłości, ustalającej pewne reguły istnienia. Przerysowana moralność, nauka i zdobywanie niezbędnego doświadczenia, przestały normować percypowanie nastoletniego człowieka. Gnający na złamanie karku czas nie pozwala zatrzymać się i zadumać, nie sprzyja refleksji, a zmusza do spontanicznej aktywności fizycznej i umysłowej. Stąd ciągła potrzeba nowych wrażeń i przeżyć, balansujących nierzadko na granicy ryzyka.
Dziewczyna z Marsa Tamary Bach wpisuje się w kanon literatury weryfikującej zastane prawidła poprzednich epok, wyraźnie zdezaktualizowanych i często już nieobowiązujących. Opowieść o miłości Miriam i Laury, wpisanie fabuły w przestrzeń ciasnego środowiska rodzimej okolicy, znajomych twarzy i marzeń o wolności, uwydatnia paradoksy tej dorosłości, którą cechuje nietolerancja, wieczne zakazy i zbyt jednoznaczne, krzywdzące przytwierdzanie etykiety z napisem "dziecko".