Recenzja książki: Dziewczyna z Ajutthai

Recenzuje: Justyna Gul

Świat po korpo

 

Do niedawna też tkwiłam w niezdrowej symbiozie. Opiłam się zatrutych soków. Żyłam w szklanej pułapce i wydawało mi się to zaszczytem. Niewidzialne korzenie oplatały mnie i oplatały. Byłam ślepa i coraz bardziej kamieniałam. I najdziwniejsze, że nieraz dobrze się bawiłam, zdawało mi się, że robię coś ważnego i ja sama jestem pieruńsko ważna. Ile osób  myśli dokładnie tak samo? Ile dało się złapać w pułapkę, ile zaprzedało swoje dusze w zamian za pieniądze i wysokie stanowiska? Zazwyczaj każda taka historia kończy się podobnie. Permanentny stres, wypalenie zawodowe, brak życia osobistego są coraz częściej wpisane w nasze codzienne życie. I tylko czasami zdarza się coś, co pozwala nam spojrzeć na nasze istnienie i ten wyścig szczurów z innej perspektywy. Wydarzeniami, dzięki którym budzimy się z letargu, są zazwyczaj problemy zdrowotne bądź też zwolnienie z pracy. Korporacja to bowiem okrutna kochanka, która niczym modliszka wyciska wszystkie soki i wypluwa…  

 

To właśnie przydarzyło się Joannie, trzydziestoczteroletniej pracownicy korporacji. Mordercza praca na rzecz pracodawcy była odpowiednio wyceniona – dzięki temu kobieta mogła sobie pozwolić na piękny apartament w Miasteczku Wilanów, białe bmw oraz odkładanie części dochodów na przyszłość. Nie sądziła jednak, że ta przyszłość nadejdzie tak szybko, a przybliży ją do niej zaledwie jedna rozmowa z przełożonym oraz informacja o koniecznych redukcjach etatu. Co ma w takiej sytuacji począć człowiek, dla którego korporacja była treścią i sensem życia? Jak poradzić sobie z prozą dnia codziennego, kiedy nie można koncentrować się już na budowaniu strategii marketingowych, kiedy myśli nie zaprzątają analizy rynku czy badanie poziomu satysfakcji klientów? Na to pytanie odpowiada debiutancka powieść Agnieszki Walczak-Chojeckiej. Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia to próba sportretowania pokolenia współczesnych trzydziestolatków, którzy mają wszystko, choć tak naprawdę nie mają nic.

 

Można by rzec, że autorka jest prawdziwą kobietą renesansu – pisze wiersze, teksty piosenek, występuje w filmach, tłumaczy. Przez wiele lat była również pracownikiem korporacji, zatem rzeczywistość opisaną w powieści zna od podszewki. I to można wyczuć, bowiem brutalna prawda na temat lojalności (a raczej jej braku), nieuczciwych praktyk, rywalizacji pomiędzy pracownikami nie jest zwykłą imaginacją, ale smutnym odzwierciedleniem korporacyjnych praktyk.

 

Zwolnienie jest dla Joanny prawdziwą tragedią. Już od dawna „korpo” była jej całym światem, to dla niej żyła, dla niej oddychała. Dlatego też odejście jest nie tylko zakończeniem pewnego etapu, ale wiąże się z utratą sensu istnienia. Żadna posada nie jest już tak intratna, żadna nie daje takich możliwości rozwoju i żadna nie jest… tak sowicie wynagradzana. Czy jednak pieniądze to wszystko, co w życiu się liczy?

 

Kiedy bezrobotna kobieta przyjmuje niezwykłą propozycję kolegi, zmienia się nie tylko ona sama, ale i jej sposób patrzenia na świat, na problemy. Wyjazd z Robertem, fotografem, do Tajlandii, jest nie tylko podróżą marzeń, ale i szansą na realizację zawodowych planów. Joanna ma bowiem stworzyć artykuł opisujący „perły Tajlandii”, a to zlecenie może być pierwszym z wielu, pozwalających pogodzić zamiłowanie do podróży z pasją pisania.

 

Ta podróż to nie tylko szansa na nowe życie dla Joanny. Również jej przyjaciółka, Iza, potrzebuje duchowego odrodzenia, dystansu do swojego nieudanego małżeństwa i rozczarowań z nim związanych. Czy kobietom uda się osiągnąć swoje cele? Czy miasto Ajutthai z tajemniczą rzeźbą oplecioną konarami drzewa rzeczywiście stanie się dla Joanny bramą do nowego, lepszego życia? Na te pytania odpowiedzi musimy poszukać w powieści Dziewczyna z Ajutthai, która mimo niewielkiej objętości, kryje w sobie wiele dylematów, zwrotów akcji i rozterek.

 

Atutem książki są niezwykle plastyczne opisy odwiedzanych miejsc, dzięki którym czujemy się prawdziwymi podróżnikami, odkrywającymi skarby, jakie kryje Tajlandia. Niestety, nie można oprzeć się wrażeniu, że książka mogłaby być lepsza, dialogi głębsze, zaś bohaterowie nie tak jednowymiarowi. Brakuje pogłębionej analizy psychologicznej Joanny, brakuje tu własnych przemyśleń, prawdziwych i głębokich, które poruszałyby serca i umysły czytelników oraz zmuszały do zastanowienia się nad własnym modelem życia. Szkoda, bowiem książka o takim potencjale, książka bazująca częściowo na doświadczeniach i przeżyciach autorki, powinna być plastyczna i emocjonalna. Tymczasem otrzymujemy powieść, którą czyta się szybko, z zainteresowaniem, po czym odkłada na półkę z zaledwie przelotną myślą na temat kształtu własnej kariery zawodowej.

Kup książkę Dziewczyna z Ajutthai

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Dziewczyna z Ajutthai
Książka
Dziewczyna z Ajutthai
Agnieszka Walczak-Chojecka
Inne książki autora
Włoska symfonia
Agnieszka Walczak-Chojecka0
Okładka ksiązki - Włoska symfonia

Marianna Wisłocka, nieśmiała flecistka, ma talent, urodę i wielkie marzenie. Chce skomponować niezwykłą symfonię. Od swojej akademickiej nauczycielki dziewczyna...

Chłopak dla teściowej
Agnieszka Walczak-Chojecka0
Okładka ksiązki - Chłopak dla teściowej

Czy myśleliście kiedyś, by pozbyć się teściowej? Natalia znalazła na to sposób! Nie przewidziała jednak, że przy okazji jej świat stanie na głowie.   Natalia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy