Wśród książek dla dzieci i młodzieży, pozycji, które wręcz zalewają dzisiaj rynek wydawniczy, ciężko znaleźć prawdziwą perełkę. Uważam, że książka Renaty Opali „Dzienniczek zakręconej nastolatki” należy do publikacji co najmniej wartościowych. To powiastka sympatyczna, napisana ze swadą i humorem, a autorka przemyca w niej – obok tradycyjnych motywów – także elementy do niedawna objęte tabuizacją.
Bohaterka – Aśka – to zwykła nastolatka. Ma za to niezwykle uzdolnioną starszą siostrę. Od czasu do czasu popada w zauroczenia (kolegami, aktorami czy harcerzami-studentami). Zbliżają się wakacje, a wraz z nimi koniec szkolnych zgryzot oraz zapowiedź letniej przygody. I przygoda się pojawi, ale nie w postaci, jaką wyobrażałaby sobie bohaterka. W życie rodziny, z właściwą tylko kilkulatkom uroczą śmiałością, wkroczy Mysia, dziewczynka zmagająca się z chorobą nowotworową, dziecko z patologicznej rodziny. Wraz z Mysią wejdą do opowieści zatem niewygodne, ale potrzebne w literaturze czwartej tematy: choroby, śmierć, uzależnienia (mama Mysi przebywa w jednym z ośrodków Monaru, jako narkomanka i alkoholiczka wychodząca z nałogu, jednak motyw narkotyków zostaje zeufemizowany, zastąpiony papierosami). Nagle zwykłe problemy bledną, w obliczu prawdziwych tragedii tracą na znaczeniu.
Renata Opala bardzo ładnie, bez natrętnego prawienia morałów, przedstawia inne niż przyjęta za normalną perspektywy spojrzenia. Opowieść o cierpieniu Mysi filtruje przez relację wesołej nastolatki – dzięki temu uzyskuje ciepłą i sympatyczną książkę o niełatwych sprawach. Opala przyjęła technikę imitowania prawdziwych zwierzeń młodej dziewczyny. Faktycznie tworzy w konwencji młodzieżowego pamiętnika, stawiając na bardzo krótkie notki, rezygnując z opisu na rzecz komentarza. Aśka nie bawi się w analizy, jeśli nie relacjonuje przebiegu wydarzeń i nie podaje spisu najważniejszych informacji dnia, woli mówić o własnych emocjach. W książce Opali brzmi autentycznie i wiarygodnie – to ważne, jeśli brać pod uwagę swoistą podejrzliwość czy nieufność młodych odbiorców.
Chociaż autorka „Dzienniczka” nie zachowuje klasycznych proporcji w historii, publikację Skrzata czyta się z prawdziwą przyjemnością. Mnogość drobnych wątków nie tylko nie rozprasza odbiorców, ale wręcz przyciąga, ze względu na imitowanie prawdziwego życia młodszych nastolatków. Opala umiejętnie lawiruje między kolejnymi poruszanymi kwestiami, zachowując konsekwentny styl. Zaletą tego niewielkiego tomiku będzie z pewnością swobodne mówienie o trudnych sprawach. Opala ubarwia książkę nienachalnym dowcipem oraz całą paletą przeróżnych uczuć – od lęku i żalu przez nadzieję po radość i szczęście.
To książka przeznaczona raczej dla młodszych nastolatków, stąd mniejszy nacisk został w niej położony na sprawy związane z rozterkami sercowymi (te są zaledwie naszkicowane, w dodatku nie ma mowy o poważniejszych uczuciach), większą wagę przykłada za to autorka do szybkich zmian tematów i uatrakcyjniania fabuły przez tempo akcji, wyrażające się w mininotkach z dzienniczka.
Agnieszka Kłos, która dała się już poznać jako świetna ilustratorka książek dla dzieci, teraz sprawdza się rewelacyjnie, wprowadzając niewielkie szkice – motywy do całej historii. O ile rysunki nie należą do najbardziej pożądanych składników książek dla młodzieży, o tyle ilustracje Agnieszki Kłos podkreślają „zakręcenie” tytułowej bohaterki i doskonale wpasowują się w cały tom.
Joasia kończy naukę w szkole podstawowej. Przed nią trudny wybór gimnazjum. Na szczęście są jeszcze całe wakacje, które Aśka spędzi nad morzem z kolegą...
To już trzeci dzienniczek zakręconej Joasi, która wytrwale notuje codzienne wydarzenia, nie takie wcale zwyczajne... Tym razem wybawi z opresji bardzo...