Sherlock Holmes w spódnicy
Sherlock Holmes to postać kultowa - przenikliwy umysł detektywa zdolny jest rozwiązać najbardziej skomplikowane zagadki naszego globu, a chłodna logika i zdolność dedukcji nie mają sobie równych. A przynajmniej nie miały do chwili, kiedy na horyzoncie pojawiła się Irene Adler, znakomity teatralny sopran, detektyw i… jedyna kobieta, która przechytrzyła samego Holmesa.
Ową niezwykłą kobietę, "Sherlocka w spódnicy", poznaliśmy już dzięki Carole Nelson Douglas i jej książce Dobranoc, panie Holmes. Teraz czas powiedzieć Dzień dobry, Irene, i po raz kolejny dać się zachwycić jej niezwykłym talentom, odwadze i brawurze. Wszyscy ci, którzy kochają skomplikowane kryminalne łamigłówki, będą mogli stanąć z nią w szranki i przekonać się, czy ich tok myślenia był właściwy. A tajemniczych wydarzeń i morderstw w powieści nie brakuje, zaś sama Irene wydaje się je przyciągać niczym magnes.
Panią Adler spotykamy w Paryżu wraz ze świeżo poślubionym mężem, Godfrey’em Nortonem, oraz niezastąpioną towarzyszką, Penelope Huxleigh - ubogą sierotą, przyjaciółką i byłą współlokatorką Irene. Jak widać, pogłoski o rzekomej śmierci diwy w katastrofie kolejowej były mocno przesadzone, a jedyne, co zagraża życiu młodej pary, to… nuda.
Przyzwyczajona do intelektualnej aktywności amatorka zagadek detektywistycznych nie znajduje szczęścia w wizytach u paryskich modystek i dopiero, kiedy podczas jednej z takich wypraw na zakupy trafia na trupa, odzyskuje dawny wigor. Mężczyzna wyłowiony z Sekwany staje się początkiem kolejnego fascynującego śledztwa, a napięcie dodatkowo zwiększa fakt, iż zmarły ma na ciele tatuaż, który Irene i Penelope widziały już wcześniej (w Londynie, na stole Brama Stokera, wówczas impresario najsłynniejszego autora, Henry’ego Irvinga). Zagadka topielca nie jest jedyną, z którą przyjdzie się im zmierzyć na paryskim bruku. W tym samym niemal czasie Godfrey ratuje z odmętów Sekwany młodą dziewczynę, Louise Montepensier. Rzuciła się ona do wody po tym, jak została w niewyjaśniony sposób uprowadzona z Lasku Bolońskiego, pozbawiona przytomności i naznaczona… tatuażem na piersi! Sprawa ta może wiązać się z wcześniej znalezionymi wytatuowanymi zwłokami, ale dokładne dochodzenie jest niemożliwe, bowiem dziewczyna kilka dni po uratowaniu jej życia… znika w dziwnych okolicznościach. Na dodatek zapracowaną Irenę o pomoc prosi przyszła księżna Monako, która pragnie ustalić tożsamość pewnego szantażysty.
Czy wszystkie te wątki mają jakiś wspólny punkt? Czy tatuaże są biletem wstępu do dziwnego spisku sprzed lat? Jak naprawdę zginął ojciec Louise i co zawierają tajemnicze listy, które otrzymuje jej stryj? Tego wszystkiego dowiemy się dzięki lekturze powieści Dzień dobry, Irene, która stanie się prawdziwym wyzwaniem dla szarych komórek czytelników. Irene Adler wysoko bowiem stawia poprzeczkę, na równi z mistrzem Holmesem i tylko dzięki pomocy Penelope, kronikarki Irene, możemy na bieżąco ogarniać wszechstronne działania pani detektyw w spódnicy. I mimo, że w dalszym ciągu pozostanę wierna sceptycznemu i introwertycznemu Sherlockowi, chylę czoła przed jego damskim odpowiednikiem. Z niecierpliwością czekam też na kolejną, równie błyskotliwą część opowieści o przygodach Irene.
Irene Adler, jedyna kobieta, która przechytrzyła Sherlocka Holmesa, doczekała się opowieści o swoich niezwykłych przygodach. To śpiewaczka operowa...