Recenzja książki: Dyskursy krytyczne u progu XXI wieku. Między rynkiem a uniwersytetem

Recenzuje: mrowka

Czy krytyka literacka jeszcze istnieje? Coraz częściej powraca to pytanie, a z nim niewyrażana przeważnie tęsknota za modernistyczną tradycją omawiania bieżących zjawisk literackich, tworzenia recenzji i prób porządkowania pisarskich doświadczeń. Powraca zresztą z podobną częstotliwością pytanie o kondycję tej dziedziny literaturoznawstwa. Rzecz jasna na te pytania jednoznacznej i zdecydowanej odpowiedzi nikt nie jest w stanie udzielić – stąd też kolejne dyskusje i konferencje, organizowane z nadzieją na rozstrzygnięcie sporów, ale przecież także z myślą o wynajdowaniu nowych problemów badawczych. Inspiracje płynące ze spotkań uczonych, historyków literatury i krytyków, są często ważniejsze niż chęć osiągnięcia tak trudnego kompromisu. Wobec tego nie ma bezowocnych spotkań dotyczących refleksji nad krytyką, skoro każde prowadzi do jakiegoś twórczego wniosku. To zaledwie jeden z powodów, dla których warto sięgnąć po „Dyskursy krytyczne u progu XXI wieku”.

 

Książka ma podtytuł „Między rynkiem a uniwersytetem: to doprecyzowanie osobom zainteresowanym stanem krytyki powie niemal wszystko. Zaakcentowana w ten sposób dwubiegunowość sygnalizuje dwa sprzeczne dążenia i cele krytyków, umiejscawia ich między omówieniami książek o charakterze komercyjnym, a pewną elitarnością. Wąskie grono specjalistów, czy pismacy, schlebiający masowym gustom? Kim jest dzisiaj krytyk, czy jego zdanie liczy się w procesie oceniania nowości wydawniczych? Należy pamiętać, że poza rolą krytyka (w stosunku do modernizmu bardzo zmniejszył się jego prestiż) od początku XX wieku zmienił się przecież nawet cykl wydawniczy. Historyk literatury współczesnej bądź krytyk nie jest w stanie ogarnąć wszystkich publikacji, poznaje zaledwie nikły procent dzieł literackich. To z pewnością nie zwiększy jego wiarygodności.

 

„Jest bowiem niezwykle migotliwa, różnorodna i w sobie sprzeczna: czasami jest bezwstydnie otwarta i deklaratywna w sądach, czasami z kolei ukrywa swoje rzeczywiste motywacje, zgrywa się i udaje; dialoguje z innymi lub taki dialog tylko markuje, świadcząc tylko sobie samej usługi. Bywa bezkompromisowa, bywa też sprzedajna i zakłamana do cna – byt jej podniebny, ale i podziemny, potrafi zachwycać pięknem języka i metafory, ale umie też nudzić śmiertelnie seminaryjnym żargonem, poddając uczonym rozbiorom literackie byle co” – tak Jerzy Jarzębski próbował uchwycić istotę krytyki, w rzeczywistości nie stworzył przecież jej definicji, a jedynie podkreślił targające nią sprzeczności. W swoich dywagacjach nie był odosobniony. Wojciech Ligęza na przykład zauważał: „owszem, krytyka nicuje swoje języki, rewiduje kryteria, ustanawia nowe kody porozumienia z czytelnikiem, opisując mgławicowe rozpryski idei w literaturze, kapryśne igranie sensem, gry w nierozstrzygalne, wreszcie: imitatorską wirtuozerię. Jednakże w swych istotnych osiągnięciach pozostaje sztuką poważną”. Tyle cytatów. Oddają one dość dobrze trud, przed jakim stanęli uczestnicy konferencji – bo „Dyskursy krytyczne” to tom pokonferencyjny.

 

Książka podzielona jest na część „rynkową”, dotyczącą tej mniej nobilitującej funkcji krytyki, komercyjnej, reklamowej, schlebiającej szerokiej publiczności; na część „uniwersytecką”, odnoszącą się do tradycji akademickich; i, dodatkowo została wzbogacona o zapis panelowej dyskusji wieńczącej rozmowy o krytyce. Za próg XXI wieku – taka granica została wyznaczona przez organizatorów – większość uczestników konferencji mniej lub bardziej umownie (z mniejszym lub większym entuzjazmem) wybrała cezurę 1989 roku. Bagłajewski zajął się formami wypowiedzi krytycznej po 1989 roku, a genologiczne rozwiązania dały mu pretekst do wykazywania subiektywnego podejścia krytyka, zagadnienia romansu z tekstem i strategii blisko tekstu. Ligęza zajmuje się estetyzmem – systemem estetycznym, który przeradza się w końcu w system etyczny; sprawdza, jak buduje się własny ważny ogląd zjawisk literackich i jaka jest rola smaku. O niefunkcjonalności cezury 1989 pisał w charakterystyczny dla siebie sposób Tomasz Kunz – wprowadzając niezgodę na powszechnie przyjęte granice i ustalenia musi więc zastosować reinterpretację pojęć – zajmuje się kłopotami z przedmiotem badań, sprawdza, czym jest literatura, czym (kim) krytyk umiejscowiony w polifonicznym, zdynamizowanym świecie literatury, przedstawia też wizje komunikacji literackiej, porusza i problem interpretacji tekstów.

 

Bywają i próby opisania wybranego zjawiska – Anna Czabanowska-Wróbel mówi o „Zeszytach Literackich”, Orska – o lewicowym (ale nie w sensie politycznym) języku krytyki. Inga Iwasiów potwierdza tezę, że w każdym pokonferencyjnym tomie musi znaleźć się referat dyżurnej feministki – jeden i oczywiście dotyczący tematyki gender. Choć o dyskursach feministycznych, bardziej obiektywnie, pisze Stabro, analizując teksty Kingi Dunin. Skrendo zajmuje się genologią u Berezy, zadaniami krytyka i językiem krytyki, Śliwiński zaś sprawdza na przykładzie Herberta, jak krytyka wpływa na odbiór poezji. Strona polityczna interesuje Aleksandra Fiuta – to Miłosz odczytywany przez prawicę. Maciej Urbanowski chce widzieć „Gazetę Wyborczą” jako recenzencką centralę, Jarosław Fazan wolał zająć się poezją w epoce destabilizacji. To nie wszystko. Niezwykle ciekawe u progu XXI wieku właśnie wydają się przede wszystkim teksty dotyczące nowych mediów. Krzysztof Biedrzycki pisze o tym, jak krytyk zachowuje się przed kamerami, jak dostosowuje język do sytuacji wypowiadania, kto jest podmiotem – krytyk, reżyser czy może producent.

 

Kto jest nadawcą? Michał Nawrocki zatrzymuje się nad problemem, którego dziś nie można już pomijać – nad tematem krytyki w internecie. Sprawdza, jak postrzega się to medium, ale też podaje cechy internetowych recenzji. Niby truizmy – ale może włączyć się do dyskusji nad zagadnieniem przyszłościowym. To Nawrocki zwraca uwagę na fakt, że recenzja zapisana w internecie istnieje tak samo jak ta w prasie. Są strategie odczytywania tekstu i metody analizowania książek na przestrzeni dwóch wieków. Badania wykraczają poza krytykę – Anna Nasiłowska sprawdza, jak tworzyć najnowszą historię literatury, widząc ją jako część krytyki literackiej. Chciałoby się choćby wynotować kolejnych autorów wraz ze skrótową charakterystyką referatów – bo naprawdę pomieszczone w tomie eseje są niezwykle wartościowe i, co najważniejsze, interesujące, a przy tym inspirujące, jednak recenzja internetowa dąży do skrótowości – dlatego jeszcze tylko kilka słów o panelowej dyskusji: tu zostały poruszone sprawy celów krytyki, konieczność zreformowania jej, oczekiwania wobec przedmiotu badań. Są sprzeczności i hierarchie. Rozmywa się – jak to zwykle bywa – dyskusja nad polską krytyką, przechodząc w definiowanie nowoczesności. Są przesądy dotyczące myślenia o krytyce. Dyskutanci próbują nazwać nienazwane, wtłoczyć myśl literaturoznawczą w ramy, schematy i kanony. Sprawdzają, jak odnajduje się krytyk w sferze medialnej. Tom „Dyskursy krytyczne u progu XXI wieku” gromadzi teksty pozwalające na zrozumienie zasad rządzących współczesną krytyką, pomagające odkryć mechanizmy, które panują w tej części literaturoznawstwa. Autorzy próbowali uchwycić w zamieszczonych tu esejach nieuchwytne elementy krytyki literackiej.

Kup książkę Dyskursy krytyczne u progu XXI wieku. Między rynkiem a uniwersytetem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Dyskursy krytyczne u progu XXI wieku. Między rynkiem a uniwersytetem
Książka
Dyskursy krytyczne u progu XXI wieku. Między rynkiem a uniwersytetem
Red. : Dorota Kozicka, Tomasz Cieślak-Sokołowski
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy