Filip Springer podąża śladem powieści Aksela Sandemosego Uciekinier przecina swój ślad, w której zaprezentowano prawo Jante, na które składają się przygnębiające i pozbawiające jakiejkolwiek nadziei przykazania. To rzetelny dokument, efekt zmysłowej, wewnętrznej i zewnętrznej podróży po Danii i po duszach Duńczyków. Jak przystało na Skandynawów, są oni zamknięci i niechętnie pozwalają obcym wnikać w swoje serca i umysły. Pod płaszczykiem wielu życzliwych gestów i przyjaźni kryją się nieufność i powściągliwość, co wydaje się zupełnie zrozumiałe dla kogoś, kto zna Danię nieco lepiej niż z podróży do ogrodu rozrywki Tivoli czy na ulice Kopenhagi.
Bo Dania to rzeczywiście setki wysp i małych miasteczek, równie urokliwych, co monotonnych w swej urodzie, to szereg pieknie żółtych domków, za oknami których rozgrywają się dramaty. Krzywdzi się dzieci i wszyscy o tym wiedzą, ale milczą, bo prawo Jante nakazuje milczeć. Pouczać innych nie wolno, bo prawo Jante głosi: nie „sądź, że jesteś od nas lepszy”.
Podróż Springera jest w rzeczywistością wycieczką w przeszłość, w świat Sandemosego, który już znika, którego wkrótce już nie będzie. I takie też odnoszę wrażenie, czytając ten ciąg zapisków reportażowych. Mam poczucie, że ten opis jest spóźniony o kilkadziesiat lat, że jest jakby wtórny, opisuje coś, co już jest, było i zostało opisane. I tu zaczyna się problem, bo Springer nieco tylko porusza temat i porzuca go, niedokończony, niezamknięty, urwany. Świat tej książce faluje, faluje, od sentymentalnych pocztówek do upiornych krajobrazów, także tych wewnętrznych, faluje nierówno i bez ciągu dalszego. Tak, jakby autor urwał badanie w pół drogi, porzucił, niezadowolony z osiągniętego efektu. Ta „zapoźność” wszystkiego wywodzi się zresztą od samego Sandemosego, który zwrócił na ten problem uwagę w jednym ze swoich ostatnich wywiadów. Taka „zapóźność” dopadła też Springera podróżującego po Danii, która wyszła w tym zbiorku niczym wykrzywiona czasem pocztówka. Niestety, taki obraz mnie nie przekonuje, jest zbyt dopasowany do koncepcji Jante, która przecież jest jedną z milionów koncepcji życia w kraju Duńczyków – i to zdecydowanie nie najważniejszą. Tym razem polecam miłośnikom gatunku.
Z posłowiem Andrzeja Stasiuka Polska miała jeden z najlepszych systemów planowania przestrzennego w Europie, a wiele krajów podpatrywało go i wdrażało...
Coppferberge, Kopferberg, Kupferberg, Miedzianka - niewielkie miasteczko nieopodal Jeleniej Góry, którego nie ma. Tak jak nie ma gospody...