Co może nastąpić po dwukropku? Wyliczenia, cytaty... Albo – zbiór wierszy. Bo „Dwukropek” to najnowszy tomik Wisławy Szymborskiej. 17 utworów jest rejestracją prób odpowiedzi na nurtujące człowieka pytania. Odpowiedzi, które nigdy nie będą satysfakcjonujące. Zwrotka zamykająca tomik wyjaśnia zagadkę dwukropka: „jeśli czarno na białym, / czy choćby w domyśle, / z ważnego albo błahego powodu, / postawione zostaną znaki zapytania / a w odpowiedzi - / jeżeli dwukropek”. Dwukropek urasta więc do symbolu niewiedzy czy braku możliwości definiowania świata. Sygnalizuje (ponieważ brak po nim jakichkolwiek odpowiedzi) bolesną i dotkliwą pustkę nierozstrzygalnej, ostatecznej niewiedzy. I wszystkie próby opisywania życia muszą kończyć się niepowodzeniem. Zostaje tylko dwukropek, potęgujący bezradność człowieka w obliczu nieuchronności przemijania. Szymborska – jak zwykle – prezentuje postawę pełną niepewności i filozoficznego zadziwienia. Prawie wszystkie teksty są wynikiem bezustannego powtarzania sobie słów „nie wiem”. Nieprzypadkowo w koszmarze („Okropny sen poety”) ludzie „bardzo by się zdziwili, gdyby umieli się dziwić, że istnieją gdzieś jakieś powody zdziwienia” – to właśnie zdumienie pozwala poetce tworzyć, jest siłą napędową układania wierszy. A dziwić się można wszystkiemu. Jaki będzie i jaki byłby świat bez nas? Co zmieni nasza obecność w biegu wydarzeń? Albo – czy coś zmieni? Brak jednoznacznych odpowiedzi budzi smutek i lęk. Stężenie melancholii w „Dwukropku” jest wiele większe niż w poprzednich tomikach Szymborskiej. Mało tu uśmiechu, mało radosnego zaskoczenia. Czas niszczy posągi, upływa nieodwracalnie. Bezwzględna Atropos przecina nici ludzkiego życia. Opuszczony pies, zastrzelony przez jakiegoś człowieka, powoli i boleśnie umiera. Dawni zakochani mijają się bez spojrzenia. Stary profesor na pytanie, czy bywa szczęśliwy, odpowiada, że pracuje. Lwica zjada antylopę, ludzie nieświadomi wypadku żyją własnym życiem, a inność każdego z przedstawicieli homo sapiens budzi złość. I tylko powieści mogą kończyć się dobrze. Poprzednie tomiki Noblistki, oprócz zadziwienia światem, przynosiły jeszcze pewną nadzieję na rozwianie wątpliwości. „Dwukropek” tej nadziei jest już pozbawiony. To smutne pogodzenie się z losem, zyskanie ponurej świadomości, że na wiele pytań odpowiedzi już się nie znajdzie. Mimo to nie możemy rezygnować z ich zadawania – dzień wolny od zastanowień to dzień zmarnowany. Szymborska pisze „źle sprawowałam się wczoraj w kosmosie. / Przeżyłam całą dobę nie pytając o nic, / nie dziwiąc się niczemu”. Poetka wykorzystuje znane i stosowane przez siebie od dawna chwyty pisarskie. Nie zaskakuje – na płaszczyźnie konstruowania utworów – niczym nowym. Wciąż posługuje się ironią (nieco stępioną, czyżby przez brak nadziei?), stosuje wyliczenia i uprawia poetykę kontrastów. Wykorzystuje techniki kolażowe, mistrzowsko wplatając w wiersze język codzienności. Ostatni wiersz tomiku przypomina jeszcze jeden charakterystyczny dla Szymborskiej motyw – zasadę „chwili”. Poetka pisze „właściwie każdy wiersz / mógłby mieć tytuł „Chwila””. Rzeczywiście – niemal wszystkie utwory „Dwukropka” są zatrzymaniem w kadrze wiersza jakiegoś zdarzenia. „Dwukropek” nie zaskakuje. Sprawia wrażenie obudowywania szkieletów dawnych wierszy nowymi – a przecież znanymi – treściami. Jest smutniejszy i bardziej melancholijny niż poprzednie tomiki. To refleksyjne zadziwienie światem, pozbawione nuty uśmiechu. A jednak – warto przeczytać.
„Eljanna siedziała na sofce mocno zamyślona. I miała nad czem rozmyślać! Miała dwóch nażeczonych! Ewel oświadczył jej się wczoraj. Prawił jej takie...
28 września w Muzeum Manggha w Krakowie odbędzie się prezentacja nowego wydania tomu Wystarczy Wisławy Szymborskiej, wzbogaconego o płytę CD...