Recenzja książki: Dwa wybory

Recenzuje: Justyna Gul

Naznaczeni przyszłością

Niekiedy zastanawiamy się, jak potoczyłoby się nasze życie, gdybyśmy dokonali innych wyborów czy podjęli inną decyzję. Czy po latach znaleźlibyśmy się w tym samym miejscu czy też ścieżki diametralnie by się od siebie różniły? Nasze rozważania są oczywiście wyłącznie teoretyczne, nie ma możliwości by sprawdzić, na ile konsekwencją naszych czynów jest odchylenie od wytyczonej drogi. I czy w ogóle przychodzimy na świat naznaczeni już przyszłością a przeznaczenie upomni się o nas prędzej czy później.
Elizabeth, bohaterka niezwykłej książki „Dwa wybory” Dianne Wolfer, stoi przed taką decyzja, która z pewnością odmieni jej życie. Ma siedemnaście lat, głowę pełną marzeń o muzyce, przyjaciółkach, zakupach i jej chłopaku Darrenie, kiedy test ciążowy zmusza ją do dokonania wyboru. Autorka próbuje pokazać nam dwa (z wielu) możliwych scenariuszy, w których konsekwencje czynów z przeszłości znacząco zmieniają przyszłość, choć wciąż naznaczone są osobowością Elizabeth.
Libby bezskutecznie próbowała przekonać samą siebie, że aborcja jest najlepszym rozwiązaniem. Podobnie nie sądziła, że byłaby w stanie oddać swoje dziecko do adopcji. Pozostał zatem tylko jeden wybór - urodzić.
Beth zastanawia się, czy da radę przez to przejść i czy jest dość silna, by zostać samotną matką. Zupełnie nie współgra to z jej planami - wybiera się na Uniwersytet Zachodniej Australii, chce studiować muzykę, grać na instrumencie, podróżować. Dziecka nie ma w jej planach, przynajmniej w najbliższym czasie, zatem zostanie siedemnastoletnią matką nie wchodziło w grę. Jedynym słusznym rozwiązaniem wydaje się być aborcja.
„To moje ciało i moja decyzja” - powtarza sobie Elizabeth i każda z części jej osobowości podejmuje ją samodzielnie. Libby poświęca marzenia o karierze muzycznej, wyprowadza się z domu i próbuje ułożyć sobie życie u boku Darrena. Szybko musi dorosnąć i zrozumieć, że ciąża oraz macierzyństwo zmienia wszystko i nic już nie będzie takie jak wcześniej. Zostaje ze swoim problemem sama, gdyż chłopak, choć pełen dobrych chęci, jest jeszcze zbyt niedojrzały by sprostać takiemu wyzwaniu. Beth zaś, wbrew katolickiemu wychowaniu, decyduje się poddać aborcji. Usunięcie kilku komórek ze swojego ciała jest jednak dużo bardziej skomplikowane, niż się wydaje. Obciążenie psychiczne i presja są zbyt silne, by dziewczyna szybko otrząsnęła się z traumy. Jedyne ukojenie znajduje w muzyce - jej przepojona emocjami gra jest bliska perfekcji, a Beth zdobywa nawet wyróżnienie na konkursie eisteddfodu. Jednocześnie długie godziny spędzone na ćwiczeniach, intensywne uczenie się do egzaminu dojrzałości, zamiłowanie do porządku graniczące z obsesją są formą kary za grzech którego się dopuściła. Mimo przejmującego bólu i wyrzutów sumienia jest przekonana, że dokonała właściwego wyboru.
Obie, zarówno Beth jak i Libby, przeżywają dramatyczne chwile, są pełne zwątpienia, gniewu i frustracji. Dianne Wolfer w ten sposób prowadzi akcję, byśmy czynnie uczestniczyli w życiu Elizabeth i choć trudno jest uniknąć oceny jej postępowania, to całym sercem wspieramy obie jej osobowości.
„Dwa wybory” są książką wyjątkową, prowokującą do refleksji nad własnym życiem i konsekwencjami swoich czynów. „Każdy wybór zmienia świat” przekonuje nas powieść, a losy Elizabeth są tego najlepszym przykładem. Napisana doskonałym językiem, pełnym emocji i analizy sytuacji, opatrzona idealnie pasującą okładką, z intrygującym zakończeniem (a właściwie zakończeniami) historia utwierdziła mnie w przekonaniu, że nasze wybory powinny być nie tylko zgodne z wyznawanymi wartościami, ale i uwzględniać aspekt przyszłości. Tej jednak niestety nie da się dokładnie przewidzieć…