„Szpilki w stogu siana” „Szpilki” są niewątpliwie jednym z najbardziej znanych i najdłużej ukazujących się polskich pism satyrycznych. Eryk Lipiński, założyciel i redaktor „Szpilek” próbował dokonać swoistego podsumowania 35 lat tygodnika. Tak powstało „Drzewo szpilkowe”, monografia czasopisma, wydana w 1976 roku. „Zamiarem moim było napisanie książki o sprawach ze „Szpilkami” związanych, a szerzej nie znanych” – pisze autor we wstępie – „o rozmaitych sprawach zakulisowych, o naradach satyryków, o procesach sądowych oraz o żartach, ciekawostkach, anegdotach itp.” Zamierzenie to udało się Lipińskiemu zrealizować w pełni. „Drzewo szpilkowe” wydaje owoce w postaci niespotykanych nigdzie indziej anegdot, związanych z mistrzami dowcipu. Godną fakira wędrówkę po „Szpilkach” rozpoczynamy od zarania pisma. Lipiński przypomina, jak powstał pomysł na nowy tygodnik satyryczny, jakie trudności trzeba było przezwyciężyć, wreszcie – kto zechciał wbić swoją szpilkę w nadęty balon polityki. Z ciepłym humorem odnotowuje autor początki „Szpilek”. Znajduje nawet miejsce na przypomnienie reklam, drukowanych na łamach pisma. Dziś, w dobie powszechnej komercjalizacji, te pomysły na zachwalanie swoich wyrobów mogą zadziwiać inwencją i lekkością dowcipu. Dalej opiewa Lipiński metody kolportażu (niezwykłe i dalekie od powszechnie znanych), konkursy dla prenumeratorów, perypetie pracowników dyrektora-dusigrosza... Napięcie w „Drzewie szpilkowym” rośnie ze strony na stronę i w końcu pozwala czytelnikowi uzmysłowić sobie klimat, panujący w redakcji czasopisma. A gromadziła ona wielu wybitnych satyryków. Któż nie słyszał o Tuwimie, Gałczyńskim, Słonimskim czy Lecu? Zainteresowanych dowcipem mogą też przyciągnąć nazwiska Marianowicza, Brudzińskiego czy Zaruby. Kumulowanie tak wielu talentów w „Szpilkach” musiało się skończyć wybuchem. Wybuchem śmiechu. „Drzewo szpilkowe” pełne jest anegdot i smakowitych opowieści. Przypomina żarty, jakie robili sobie redaktorzy pisma, choć nie zawsze czasy do śmiechu skłaniały. Lipiński przytacza rozmaite dokumenty i listy, związane z kompletowaniem składu redakcji. Objaśnia nie zawsze czytelne dziś teksty polityczne, które pojawiały się na łamach tygodnika. Wreszcie – przypomina najbardziej celne i cięte fraszki, obecnie już przeważnie zapomniane. Ludzi lubiących wyłącznie literaturę poważną i wzniosłą może zachęci opowieść o tym, jak do „Szpilek” dostał się Tadeusz Różewicz. Dla miłośników karykatur i rysunku humorystycznego – książka ozdobiona jest wieloma szkicami mistrzów gatunku. Pamięć o tym czasopiśmie trwa, ale zacierają się obrazy poszczególnych „akcji” lub numerów. Autor „Drzewa szpilkowego” zebrał w jednym z rozdziałów historie związane z jubileuszowymi i ponadprogramowymi numerami pisma. Zabawne opowieści i wspomnienia rozśmieszają nawet wybrednych czytelników. Warto zatem sięgnąć po tę monografię. Lipiński udowodnił, że satyrycy potrafią kpić nie tylko z otoczenia, ale i z siebie. „Drzewo szpilkowe” to monografia pisma satyrycznego. Monografia szczególna, wpisująca się humorem, lekkością i celnością dowcipu w nurt literatury przyjemnej i pożytecznej. To książka godna polecenia nie tylko tym, którzy satyrą zajmują się na co dzień, ale i ludziom lubiącym wspomnienia, anegdoty i żarty dotyczące historycznych arcydzieł. Dla badacza kultury, poszukiwacza informacji historycznoliterackich „Drzewo szpilkowe” jest nieocenioną skarbnicą wiedzy. Zwykłemu czytelnikowi spodoba się jako fantastyczna opowieść o legendarnych już czasach i ludziach.
Słodko-gorzka opowieść jednego z najbardziej znanych karykaturzystów polskich, który był inicjatorem powołania do życia pisma satyrycznego „Szpilki”...
Autobiografia Eryka Lipińskiego, opatrzyna ilustracjami Jego autorstwa. Zabawny, lekki opis, czy raczej skrót barwnego życia tego artysty słowa i kreski...