Nasze postrzeganie — to wewnętrzne i to zewnętrzne — jest wciąż sztywno skierowane na kolor skóry. Nasze poczucie obcości, nasz strach i niepewność rejestrują wciąż tylko ciemną masę, nie ludzi, nie jednostki, dobre czy złe, jak my sami. W najlepszym razie przedstawiamy sobą filantropię rodem ni mniej, ni więcej z „Chaty wuja Toma”.Sigurd Evensmo, „Observasjoner”, Oslo 1970, przełożyła Maria Gołębiewska-Bijak
W ostatnich tygodniach na naszym rynku wydawniczym ukazała się prawdziwa perła literatury faktu, zbiór Droga na Północ. Dopracowana przez redaktorów, tłumaczy, korektorów chyba perfekcyjnie, a to się przecież tak rzadko zdarza... Jej waga (prawie 2 kilogramy!) jest wprost proporcjonalna do nakładu pracy, ale to ciężar szlachetny. I wart swojej ceny.
Całość została skrupulatnie wybrana spośród tekstów norweskich autorów ostatniego 120-lecia. Czytelnik znajdzie tu między innymi teksty publicystyczne, fragmenty reportaży, pamiętników, wspomnień, listów, aktów prawnych i wywiadów, które okraszone są świetnie dobranymi (choć książka aż prosi się o więcej) i zreprodukowanymi fotografiami. Na uwagę zasługuje więc nie tylko treść, ale też kunsztowne wydanie.
Zbiór podzielono na 6 chronologicznie ułożonych rozdziałów. Pierwsza część dotyczy lat 1900-1905, a więc rodzenia się niezależności Norwegii od Szwecji; druga — obejmująca lata 1905-1940 — stanowi opis lat niedoli pierwszej wojny światowej i kryzysów społeczno-ekonomicznych lat powojennych; trzecia (1940-1945) to z kolei kronika trudów wojny na północy. Część czwarta (1945-1959) stanowi zapis rozliczeń powojennych; piąta (1960-1979) i szósta (1980-2000) to kronika długiej (i wyboistej) drogi reform do powstania społeczeństwa dobrobytu, które od lat 80. stoi u progu nowych wyzwań.
Droga na Północ to potężna dawka rzetelnej wiedzy na temat Norwegii. Potrzeba ogromnego obycia i obeznana w temacie, by ułożyć spójną całość z tak niepodobnych do siebie fragmentów układanki. Ta antologia jest maksymalnie przekrojową publikacją, którą z powodzeniem można porównać do naszej rodzimej, Szczygłowej, ale pokazuje obraz kraju przecież zupełnie innego. W dodatku pokazuje w sposób migawkowy, ale jednocześnie syntetyczny. To nie są jedynie fragmenty dzieł wielkich umysłów. Znajdziemy tu bowiem pełen przekrój społeczny i polityczny — od robotników po zdobywców Nagrody Nobla, od rybaków po polityków, od szarych obywateli, potrafiących pisać (bo z interpunkcją i ortografią bywa już różnie) po literatów i publicystów o nienagannych manierach językowych. Są tu wątki makro i mikro — istotne z punktu widzenia wielkiej polityki i małego człowieczka. Są - wreszcie - wątki zabawne (łowienie łososi, seanse spirytystyczne) i poruszająco tragiczne (obozy koncentracyjne, wojenne dzieci). Droga Norwegii do dzisiejszego dobrobytu nie była łatwa. Może i nam pora zacząć uczyć się od najlepszych? Albo chociaż czerpać doświadczenia z ich błędów?
Nie streszczę zarysu konstrukcji tej książki, nie opowiem też o Norwegii. Przeczytajcie sami (ale nie "na raz", tylko niespiesznie, dawkując).
Książka ta wychwala bycie babcią. Jest dedykowana zarówno świeżo upieczonym babciom, jak również tym kochanym babciom, które już od lat dają tak wiele...
Seria książek - malowanek z pędzelkiem i paletą farbek wodnych na każdej stronie. Wystarczy zmoczyć pędzelek, potrzeć wybrany kolor farby i zacząć kolorowanie...