DEPRESJA EMERYTA
Brytyjski humor ma, jak wiadomo, specyficzny charakter. Dla niektórych zrozumiały i w pełni akceptowany, dla innych – zupełnie do niczego.
„Drobny kłopot” opowiada dość chaotyczną historię emerytowanego George’a, który odkrywa na swoim boku dziwną narośl. Wyobraźnia podsuwa mu najgorsze scenariusze. Choć lekarz zapewnia go, że to nic takiego, George wmawia sobie, że to rak. Tymczasem jego córka, Katie zamierza ponownie wyjść za mąż. Raz już to zrobiła. Wyszła za wymarzonego księcia z bajki, który szybko zostawił ją samą z synem. Teraz chce się związać z nieco gburowatym typem, który za to ma dom, samochód i pełny portfel, choć praca, którą wykonuje nie jest zbyt poetycka. Syn George’a z kolei jest zadeklarowanym homoseksualistą. Żona zaś zdradza go z jego byłym współpracownikiem. George popada stopniowo w coraz głębszą depresję, zachowując się co najmniej dziwacznie. Wszystko zmierza ku nieuchronnej katastrofie, która ma odbyć się podczas ślubu Katie i Raya w ogrodzie jej rodziców. I czekamy na to z utęsknieniem, gnani przez kolejne strony dosyć chaotycznych przemyśleń poszczególnych bohaterów. Czasem trudno się zorientować, o czym tak naprawdę jest mowa.
I tak przez ponad 300 stron drobnym drukiem. Typowo brytyjski humor przypominający nieco „Cztery wesela i pogrzeb”. Tu też jest pogrzeb i jedno wesele. W końcu bowiem dochodzi do ślubu i owej nieuchronnej katastrofy. Zdradzę jej przebieg, żeby zaoszczędzić potencjalnym czytelnikom czasu. George przez całą książkę wpadał w coraz większy obłęd, unikał konieczności wystąpienia z tradycyjną mową na ślubie córki, nie chciał ściskać dłoni chłopaka swojego syna, nie chciał stykać się twarzą w twarz z kochankiem żony, który jako przyjaciel rodziny również był zaproszony na wesele. Czas jednak biegł nieubłaganie i do ślubu w końcu doszło. George wygłosił także niechciane przemówienie, w którym przyznał się do swojej choroby i oświadczył, że i tak wszyscy umrzemy, by następnie rzucić się z pięściami na kochanka żony. Miłe przemówienie, jak na okoliczność zaślubin. Ale to wszystko, co dostajemy po tak długim oczekiwaniu i budowaniu napięcia. Totalna katastrofa wypadła jakoś blado. Wesele toczyło się dalej swoim rytmem, a następnego dnia wszystko wróciło do normy. Miała być to przezabawna powieść ukazująca chaos naszego życia. Chaos faktycznie ukazywała poprzez dziwaczną narrację. Ale czy jest aż tak zabawna?
Głośna, oryginalna powieść, napisana w formie kryminału. Jej bohater (i narrator), piętnastoletni Christopher, to autystyczny chłopiec, żyjący w swym osobliwym...