Roman Dziewoński stara się, żeby pamięć o Kabarecie Starszych Panów i o Dudku przetrwała. Wciąż poszukuje informacji oraz wspomnień na temat twórców, których poznał, kiedy jeszcze był małym chłopcem – ojców Kota i Grześka (czyli Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego) oraz swojego ojca, legendarnego już Edwarda Dziewońskiego. W 2007 roku została wydana książka „Dożylnie o Dudku – Edwardzie Dziewońskim” – tom, który Roman Dziewoński przygotował wespół ze swoim synem a wnukiem Dudka – Piotrem. Kolejne pokolenie zaczyna się włączać do próby zachowania pamięci o uznanych artystach.
Książka „Dożylnie o Dudku” nie ma charakteru biografii, to raczej tom wspomnień. Własne memuary spisał Edward Dziewoński i opublikował pod tytułem „W życiu jak w teatrze”, wcześniej przygotowując gawędy o własnym życiu dla telewizji. Powstała też – stworzona przez Romana Dziewońskiego – książka „Sęk z Dudkiem”, poświęcona kabaretowi ojca. Czym więc jeszcze mogą nas zaskoczyć autorzy blisko związani z artystą, w dodatku już kiedyś o Edwardzie Dziewońskim piszący? Chociażby zebraniem kilkudziesięciu opowieści o Dudku i złożeniem ich w ogromną historię-rzekę.
Właściwie za całą recenzję wystarczyłyby słowa Piotra Dziewońskiego, doktoranta w IS PAN, słowa, którymi rozpoczyna współautor książki swoją wypowiedź o Dziadku-Dudku: „Być może będę więc mówił o sobie lub raczej o tym, kim według mnie był lub kim ja jestem dzięki Niemu. Tym samym uwidocznię, co w mojej głowie zostało z pamięci, co zostało w szatni pamięci”. Te słowa są też idealnym podsumowaniem całej strategii pisarsko-gawędziarskiej wszystkich rozmówców: każdy wspomina Dudka – jego zabawne i nietypowe powiedzonka, charakterystyczny głos, zachowanie Dudka-dyrektora, zawsze eleganckiego, kulturalnego, Dudka załatwiającego sprawy niemożliwe, niemal półboga, magika, kuglarza. Dudka aktora i kabareciarza, Dudka artysty i przyjaciela. Po prostu Dudka. Ale każdy z opowiadających, choć zatrzymuje się nad postacią artysty – mówi w rzeczywistości w mniej lub bardziej zawoalowany sposób o sobie. O sobie z Dudkiem. Jakby legendą owiana postać była pretekstem do snucia własnych, subiektywnych rozważań, ferowania osobistych wyroków – uprawnionych, bo usprawiedliwianych specyfiką tomu: to nie tylko wspomnienia o tym, kim był Dudek, ale przede wszystkim kim był Dudek dla nich, jak wpływał na swoich znajomych lub współpracowników, jak zmieniał ich losy.
Pod pretekstem historii Dudka każdy prezentuje własną historię, historię, z którą Dudek jest nierozerwalnie związany. Kilkadziesiąt małych mozaikowych opowieści składających się na ogromną relację o Edwardzie Dziewońskim – człowieku niezastąpionym. Nie mają te wynurzenia charakteru brązowniczego – owszem, chwalą autorzy wypowiedzi Dudka – ale ich pochwały są świetnie uargumentowane, absolutnie nie przesadzone. Zresztą – wrażenie wynoszenia na piedestał artysty zostaje całkowicie zarzucone przez ogromną ilość przytaczanych anegdot i żartów. Zamiast wzruszeń – śmiech króluje w opowieści o Dudku. Różne pokolenia i różni rozmówcy – wszystko, by pokazać jak najpełniejszy obraz Dudka. Kilkadziesiąt zwierciadeł z wizerunkiem Edwarda Dziewońskiego w tle. Jest dzięki temu książka interesująca i ciekawa. Nie nudzi – bo częste zmiany wypowiadających zapewniają dynamizm opisu. Pełno tu oczywiście zdjęć przedstawiających Dudka w rozmaitych rolach i wcieleniach, na końcu – zestawienie ról teatralnych, kabaretowych i filmowych. W tekst wplecione są fragmenty piosenek. Warto sięgnąć – żeby poznać Dudka nieznanego.