Włochy. Niespełnione marzenie niejednego Polaka. Istny raj na ziemi. Południowe słońce, oszałamiające smaki i zapachy to coś, co chyba nigdy nie przestanie nas pociągać.
Dolce Vita po polsku to zbiór kilkudziesięciu tekstów, z których wyłania się pewien obraz Włoch. Cóż, właściwie kilka obrazów, bo mam wrażenie, że każdy z nich nieco się różni. To opowieści Polaków, którzy zdecydowali się na zamieszkanie we Włoszech i Włochów, którzy od lat żyją w Polsce.
W książce Anny J. Dudek znaleźć można wszystko to, co nas w tym kraju fascynuje. Poczynając od obowiązkowego wręcz jedzenia, poprzez design, filmy, opery, malarstwo, a na kuchni kończąc, bo to właśnie jedzenie jest czymś, co się nierozłącznie z kulturą Włoch wiąże i o czym zapomnieć nie można. Poza wypowiedziami osób mniej lub bardziej znanych, dowiemy się też, jak zaparzyć dobrą kawę, na które z włoskich win się skusić czy gdzie dobrze zjeść.
Całość, choć napisana sprawnie i całkiem przyjemnie, nie jest lekturą nadzwyczajną. Ot, kilka ciekawych tekstów, w których jednak czegoś zabrakło. Nieco zabrakło polotu, emocji i - przede wszystkim - tej miłości do Włoch, o której dużo się w książce mówi, ale zupełnie jej między wersami nie czuć.
Jeśli ktoś lubi Włochy, jeśli ciągnie go do tego kraju, jeśli lubi o nim czytać, to ta książka będzie przyjemną propozycją. Ja jednak pozostanę przy pamiętnikach. Być może nie dowiem się z nich, jakie wino jest najlepsze i którą operę warto zobaczyć, być może nie poznam całych Włoch, a tylko maleńki ich fragment, ale to właśnie dzięki nim poczuję tańczące na twarzy promyki słońca, zapach świeżych pomidorów i autentyczne uczucie. W Dolce Vita po polsku tego nie odnalazłam. Szkoda.
Chciałam napisać o matkach. Tylko o nich. Nie o motylach w brzuchu, nie o balonach, nie o fantasmagoriach, tylko o tym, co wszystkie próbujemy, jak się...