Ciekawa jestem, czy pamięta z was ktoś opowieści naszych rodziców, dziadków czy pradziadków o czasach, kiedy to małżeństwa były aranżowane? Wkraczając w dorosły wiek, dzieci nie miały prawa głosu i nie mogły decydować o tym, z kim chcą spędzić resztę życia. O wyborze męża dla córki decydował przeważnie ojciec w porozumieniu z ojcem przyszłego zięcia. Wszystko zależało od statusu społecznego i wielkości majątku, czyli tzw. posagu. Nieważne były uczucia i jeśli twój wybranek przypadł ci do gustu, to pół biedy, natomiast gdy całkowicie nie odpowiadał twoim wyobrażeniem, to jak tu poddać się woli rodzica i spędzić z kimś resztę swojego życia, jako dobra, wierna i kochająca żona? Na szczęście czasy te upłynęły bezpowrotnie. Teraz każdy z nas ma wolność wyboru, zarówno w temacie doboru życiowego partnera, jak i prowadzonego stylu życia. Nie musi zakochiwać się w kimś na siłę,ani żyć pod czyjeś dyktando.
Ally Condie w swojej pierwszej części trylogii "Dobrani"wydanej przez wydawnictwo Prószyński i S-ka, ukazuje nam ograniczony świat, gdzie nie ma możliwości wyboru. Ludzkość całe swoje życie musi podporządkować Społeczeństwu, które decyduje o wszystkich aspektach życiowych, takich jak: jedzenie, ubieranie się praca, czas wolny a nawet czas umierania. Właśnie w takim idealnym, uporządkowanym świecie poznajemy główną bohaterkę "Dobranych" – siedemnastoletnią Cassie Reyes. W dniu swoich urodzin oczekuje na Bankiet Doboru, podczas którego pozna dzięki kojarzeniu przez maszyny, swojego wybranka-partnera, z którym stworzy szczęśliwą, zgodną rodzinę a w przyszłości urodzi mu idealne, zdrowe potomstwo.
Wybrankiem Cassie okazuje się być jej wieloletni przyjaciel Xander Carrow, pochodzący z tego samego miasta co ona. Dziewczyna czuję się bardzo szczęśliwa, aczkolwiek troszkę zawiedziona, że w przeciwieństwie do innych osób, ominie ją etap stopniowego poznawania "dobranego" partnera. Pierwszym krokiem do poznania bliżej nowej osoby jest otrzymanie mikrokarty z najważniejszymi danymi wybranka. Po powrocie do domu, Cassie w samotności postanawia przejrzeć mikrokartę Xandera (mimo iż jest przekonana, że wszystko o nim wie) i jakże wielkie przeżywa zdziwienie, gdy na ekranie monitora ukazuję się zupełnie inna twarz, ale również znajoma. Jest to Ky Markham. Chłopak, zamieszkuje Klonową Gminę, został adoptowany przez wujostwo, jednak nie może być niczyim Wybrankiem, gdyż jest pewnego rodzaju wyrzutkiem społeczeństwa tzw. Aberratem (z powodu swego ojca, który dopuścił się naruszenia prawa).
Reyes stara się nie myśleć o tym zaistniałym incydencie, jednak mimo zapewnień funkcjonariuszki, że to był tylko nic nieznaczący błąd, cały czas rozpamiętuję osobę Markhama. Zaczynają coraz więcej spędzać ze sobą czasu. "Ich wspólne chwile są niczym burza, niczym wichura i deszcz, coś zbyt wielkiego, by tym kierować a zarazem zbyt silnego, by przed tym uciec". Przy Ky’a Cassie ma wrażenie, że dowiaduję się czegoś więcej nie tylko o nim, lecz o samej sobie. Odkrywa, że społeczeństwo daje im jedynie kawałki prawdziwego życia zamiast całości, dlatego z każdym dniem coraz bardziej pragnie wyrwać się na "zewnątrz" i poznać świat funkcjonujący według zupełnie innych zasad niż te, które tak dobrze zna.
Czy ta młoda siedemnastoletnia dziewczyna ulegnie woli funkcjonariuszy i według ich oczekiwań spędzi resztę życia u boku Xandera, czy jednak może pójdzie za głosem serca i sprzeciwi się funkcjonowaniu Rządu? Przekonajcie się sami, czy z takiej walki można wyjść zwycięsko.
Książka, dawno przeczytana, leży honorowo na półce za mną. Ciągle targają mną wielkie emocje i nie potrafią opaść. Tkwię każdą cząstką duszy w przyszłości "Dobranych", tej niby lepszej, doskonalszej, lecz czy chciałbym tam zostać? Zdecydowanie nie! Zbyt mocno zakorzeniona jest we mnie natura buntowniczki i nie potrafiłabym się komukolwiek podporządkować. Bardzo cenię sobie wolność i sama decyduję. z kim chcę się spotykać, co jeść i jak się ubierać. Dlatego tak wielki żal odczuwałam widząc organiczne społeczeństwo zmuszone podążać drogą wymogów i ustalonych przepisów. W określonym wieku muszą zawrzeć związek małżeński, urodzić dzieci, nawet proces umierania jest ustalony poprzez podanie trucizny do posiłku.
Wiele osób porównuje książkę "Dobrani" do "Zmierzchu". Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Owszem, są może minimalne podobieństwa, choćby zakazane uczucie, jednak ta powieść ma w sobie o wiele większą wartość. Jest w niej tyle siły, emocji i walki, że patrzę teraz na otaczający mnie świat zupełnie innymi oczami.
Ally Condie, ujęła mnie swą niebanalną tematyką, zachwyciła stylem pisania i z wielką wrażliwością ukazała wspaniałe przesłanie: "Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy. Starość u kresu dnia niech płonie, krwawi. Buntuj się buntuj, gdy światło się mroczy". Szczerze polecam książkę "Dobrani" nie tylko nastolatkom, lecz każdej osobie bez względu na wiek. Przyjmij to zaproszenie, wejdź w ten specyficzny, okrutny świat i doceń wartość słowa wolność.