Recenzja książki: Do grobowej deski

Recenzuje: Justyna Gul

Kobiety górą!

Parę miesięcy temu, w lecie, mój pracodawca został zamordowany. Postanowiłam wówczas samodzielnie poprowadzić jego firmę – J.P.Riley i Partners (…) W tych słowach nie byłoby nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że dotyczą wydarzeń rozgrywających się w początkach XX wieku, kiedy kobiety miały ograniczone prawa, pracowały tylko przedstawicielki płci pięknej niższego stanu, a już z pewnością żadna z nich nie wykonywała typowo męskiego zawodu.

Prawie żadna - należałoby właściwie powiedzieć, bo przecież nie można zapomnieć o… Molly Murphy, charyzmatycznej Irlandce, która postanowiła zostać prywatnym detektywem. Jej przygody zgodziła się opisać Rhys Bowen, autorka wciągającego cyklu, opublikowanego nakładem oficyny Noir Sur Blanc. Tym samym mamy przyjemność towarzyszyć buńczucznej Molly w podróży do Nowego Jorku, poszukiwaniach pracy, a także śledzimy emocjonującą historię jej stawania się detektywem. Choć brak jej podstawowej umiejętności, która winna charakteryzować przedstawicieli tego zawodu, to jednak nie można odmówić młodej pannie odwagi i pomysłowości.

Tom trzeci stawia przed Molly nowe zadania i nowe zlecenia. Tak jak postanowiła, próbuje rozszerzyć działalność biura, które dotąd zajmowało się tylko sprawami rozwodowymi, o prowadzenie poszukiwań zaginionych osób. Udaje się jej zdobyć także zlecenie, pochodzące od reprezentanta jej rodzimego kraju, od majora Favershama. Jego nastoletnia córka, Katherine, uciekła spod rodzicielskiej kurateli za namową podejrzanego parobka, Michaela Kelly`ego i prawdopodobnie kochankowie udali się do Nowego Jorku, gdzie słuch po nich zaginął.

Mimo troski o finansową stronę przedsięwzięcia, którego Molly się podjęła, równocześnie pojawia się też kolejne zlecenie – dziewczyna ma zająć się przestępstwem gospodarczym i kradzieżą praw autorskich, czyli ma zdemaskować osobę, która wykrada projekty z pracowni włókienniczej „Mostel i Klein”. By dobrze wykonać to zlecenie, Molly chwilowo będzie musiała wcielić się  osobę szwaczki i inwigilować środowisko od wewnątrz.

Jak, samotnie prowadząc biuro detektywistyczne, uporać się z wieloma zleceniami? A może obie sprawy mają ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać? By jednak odkryć powiązania i po raz kolejny odnieść sukces, Molly będzie musiała zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Stanie też w obliczu konieczności rozwiązania sprawy morderstwa.

Oczywiście, z racji niezwykłego daru do wpadania w tarapaty, Molly zostanie uwikłana w wojnę gangów, zaangażuje się w strajki kobiet – robotnic walczących o poprawę warunków pracy, zostanie dwukrotnie aresztowana (będzie nawet musiała spędzić noc w areszcie za wszczynanie bójek), a także niemal spłonie w zamkniętej pracowni.

Przygodom Molly z pogranicza kryminału i sensacji towarzyszą niekończące się rozterki miłosne. Przystojny kapitan Sullivan wciąż nie może się zdecydować na zerwanie zaręczyn z kapryśną (i majętną) panną Norton, a jednocześnie nieustannie deklaruje pragnienie spędzenie życia u boku Molly. Jednak tym razem Daniel ma konkurenta – na jednym ze spotkań poświęconych prawom kobiet Molly poznaje Jacoba, który nie tylko wyraża chęć natychmiastowego ożenku, ale nawet przedstawia bohaterkę swoim rodzicom!

Bez wątpienia Do grobowej deski to najlepsza z dotychczas wydanych części serii. Molly nabiera tu już pewności w detektywistycznej pracy, wizja jej przyszłości zaczyna się klarować, rośnie też odwaga (i, niestety, brawura), z jaką podchodzi do kolejnych zadań. To jedna z tych bohaterek, które imponują swoją siłą, są przykładem właściwego postępowania (Molly znów roztacza parasol ochronny nad dziećmi, z którymi przybyła z Irlandii) i …nieco im zazdrościmy. Szybkie tempo akcji, nowi bohaterowie, wątki społeczne obecne w książkach Bowen, takie jak bieda, tragiczna sytuacja kobiet zmuszonych pracować w fabrykach, swoboda pracodawcy w dyktowaniu warunków - to wszystko sprawia, że nowojorskie przygody Molly Murphy czyta się jednym tchem. Jedyna niedogodność związana z lekturą to konieczność oczekiwania na kolejny tom.