Rosie Rushton znalazła sposób na porozumienie ze swoimi czytelniczkami – nastolatkami, które jak wszystkie nastolatki przechodzą bunt wobec rodziców, przeżywają zawody sercowe i kłócą się z przyjaciółkami. „Dlaczego mi to robisz, mamo” to już trzecia część poczytnej serii – i cały czas autorka konsekwentnie wprowadza w życie charakterystyczny, na pierwszy rzut oka rozpoznawalny styl.
Cztery bohaterki – Chelsea, Jemma, Sumitha i Laura – konfrontują swoje marzenia i pragnienia z rzeczywistością. Jak łatwo się domyślić, takie porównania nie wypadają zbyt dobrze. To rodzi frustracje i zniechęcenie. Rodzice, jak zwykle, nic nie rozumieją. Każda z bohaterek przeżywa inne rozterki – matka Laury jest w ciąży z ojczymem dziewczyny. Ojczym, zdaniem Laury, ogranicza jej wolność, nie pozwala brać udziału w ekologicznych manifestacjach. Ojciec Laury nie potrafi ułożyć sobie życia i chce wrócić do byłej żony, o mediację prosi natomiast córkę; nie mówi jej jednak prawdy a przedstawia własną, subiektywną wersję wydarzeń. Smutki topi w alkoholu. Jemma chce zostać aktorką, ale mama – dla jej dobra – hamuje zapędy dziewczyny, gdyż dostrzega w zachowaniu córki niepokojące sygnały.
Rodzice Chelsei mają problemy finansowe i nie mogą spełniać zachcianek córki, ojciec Jona zaś swoim rubasznym sposobem bycia przynosi synowi wstyd. Ten repertuar problemów i trosk, którego nie powstydziłby się żaden tasiemcowy obyczajowy serial poszerza przypadek małego brata Sumithy, prześladowanego przez szkolnych kolegów. Rozdzierający dramat dziecka jest w tym tomie czymś nowym, wprawdzie ma służyć ukazaniu obojętności nastolatki, ale pokazuje też tragedię dziecka, które nie ma jak walczyć o swoje prawa. Próbuje Rosie Rushton zaznaczyć, że nie zawsze irytujące zachowanie młodszego rodzeństwa jest wynikiem kaprysu czy rozpieszczenia, często oznacza poważne i zupełnie niedziecięce problemy.
Autorka tego powieściowego cyklu dla młodzieży z jednej strony próbuje ukazać racje walczących o większą swobodę nastolatek, a z drugiej przemyca w rozwiązaniach z „Dlaczego mi to robisz, mamo?” słuszność stanowisk rodziców. Pokazuje, w jakie pułapki wnioskowania najczęściej wpadają młodzi ludzie, jak są podatni na wpływy i jakie w związku z tym czyhają na nich niebezpieczeństwa. Wszystko to ujawnia się w pogmatwanych losach nieletnich postaci. Rushton posługuje się maksymalnie skróconymi scenkami, nie skupia się długo na jednym temacie, urywa natomiast relacje w momentach wprawdzie tendencyjnych, ale i trzymających w napięciu. Ta, nierzadka przecież, strategia doskonale zdaje egzamin w pełnej pomysłów książce. W powieści Rushton aż roi się od małych dramatów, podrysowanych wyrzutami i złośliwostkami historii. Nie brakuje, rzecz jasna, porywów serca: bohaterowie poszukują swoich drugich połówek z wyjątkową determinacją – a to oznacza, że nieraz cena, jaką przyjdzie za te poszukiwania zapłacić, będzie niesprawiedliwie wysoka. W tej książce każde nieporozumienie prowadzić może do kataklizmu. Dorośli i młodzież to dwa światy, między którymi nie dojdzie do zgody, a sprzeczki są wpisane w porządek dnia. „
Dlaczego mi to robisz, mamo?” to nie powieść o dojrzewaniu, a jedynie o małej cząstce tegoż, akcja rozpięta jest na niewielkim odcinku czasu. Chodzi tu przede wszystkim o rozrywkę i znalezienie płaszczyzny porozumienia między autorką i odbiorczyniami. Jako że to typowa obyczajówka, spodoba się przede wszystkim dziewczynom – to one znajdą przyjemność w śledzeniu kolejnych sercowych wątków. Nagromadzenie takich „przygód” będzie doskonałą zachętą do lektury.
Pierwszy z trzech tomów popularnej angielskiej autorki Rosie Rushton, piszącej głównie dla dziewczyn. Historie z życia czterech czternastoletnich przyjaciółek...