Świat jako źródło frustracji i lęków
Tak widzi świat zewnętrzny Adrian Monk. Nieważne, czy w Los Angeles, czy w Paryżu, nie wszystko jest parzyste, wyprostowane, zrównoważone, symetryczne, uporządkowane i trwałe. A zatem wszędzie zdaje się... nie, nie zdaje się, tylko rzeczywiście dominuje chaos. W odczuciu Monka jak najbardziej obiektywny i nie wymagający specjalnego dowodu. Fakty mówią same za siebie, a na całym świecie jednakowo nierówne chodniki potwierdzają tylko tę teorię. Tylko człowiek ślepy i bezmyślny nie dostrzega niedoskonałości tego świata i nie stara się ich poprawiać.
Monk w Europie. Trudno to sobie wyobrazić, ale stało się to faktem. Niemcy, a teraz Francja. Oczywiście z Natalią Teeger. Asystentka Adriana usuwa mu z drogi każdą przeszkodę, a przynajmniej stara się to robić. Chociaż czego by nie robiła, to jednemu nie może zapobiec : kolejnej zbrodni, którą odkryje jej szef.
„...Monk to Monk i gdziekolwiek się wybierze, tam nieuchronnie natrafi na zwłoki.”
Detektyw wydaje się swoistym piorunochronem, który przyciąga burzowo-przestępcze przypadki. Z drugiej strony, to one właśnie sprawiają, że jego życie ma sens.
„Bez możliwości rozwiązywania zagadek zbrodni, Monk pozostawał człowiekiem bez celu w życiu, człowiekiem bez przeznaczenia i bez zajęcia. Nie było wtedy nic, co zaintrygowałoby jego genialny umysł i kazało mu zapomnieć o tysiącach małych bałaganików, które widział wokół siebie.”
Tym razem, jak już wspomniałem, Monk wybiera się do Paryża. Nie, nie dlatego, że to lubi lub pragnie zobaczyć wieżę Eiffla czy zjeść z Hansem Klossem wyjątkowo smacznego kasztana na placu Pigalle. Nie, po pobycie w Niemczech sprytna Natalie szantażem wymusza na nim wycieczkę do słynnego miasta. W końcu taka okazja nie zdarza się zbyt często. Jej to miejsce kojarzy się z mężem i cudownym zakochaniem. Plan Natalie jest prosty, wykonanie - jak to zwykle z Monkiem bywa - skomplikowane. Lot staje się diabelskim jeszcze przed startem samolotu, a potem jest już tylko gorzej. Nawet nagła śmierć wprost u stóp Natalie nie pogarsza zbytnio sprawy. „Jak zawsze morderstwo. W pobliżu Monka nikt nigdy nie umiera z przyczyn naturalnych.”
Paryż, mimo tego wszystkiego, mimo kolejnych kłopotów i męczących zachowań Monka, i tak ma w sobie coś romantycznego. Sprawia to pamięć o chwilach spędzonych tu z ukochanym Mitchem i klimat tego ciekawego miasta.
„Butelka wody, opiekany sandwich z serkiem i obietnica wycieczki do kanałów ściekowych - czego więcej chcieć od życia?”
Co Monk z asystentką przeżyją w Paryżu? Jaka tajemnica związana z Disherem wyjdzie na światło dzienne? Jakie piosenki Monk lubi najbardziej? Co go szczególnie zachwyci w Paryżu? Czy tym razem obejdzie się bez kolejnych śmiertelnych przypadków? Na te pytania odpowie nam lektura powieści.
To kolejna bardzo udana powieść z cyklu o Adrianie M. Zabawna, lekka, momentami zaskakująca. Tym razem z wyraźną nutką nostalgii. Choć opowieść oparta jest o ogólny dobrze znany, wielokrotnie sprawdzony schemat, to jego wariacje dają takie możliwości, że czytelnikowi się to nie nudzi. Nie jest to zawsze humor oczywisty, dosadny i dla wszystkich zrozumiały. Taki, jaki dominuje w telewizyjnych serialach z podłożonym śmiechem. Tu śmiejemy się wtedy, kiedy chcemy i z tego, z czego chcemy. A momentów tych jest naprawdę wiele. Bogactwo zachowań Monka i iskier, które powstają przy zderzeniu jego osobowości ze światem jest ogromne.
„Lubię żyć na krawędzi” - tak Monk mówi o jedzeniu croque monsieur. My zaś lubimy towarzyszyć słynnemu detektywowi w tych jego ekstremalnych przeżyciach.
Monk na tropie zabójcy trojga nieznajomych, których oprócz śmierci łączy... kanapa Natalie Teeger, asystentka Monka, chciałaby wykazać się swoimi umiejętnościami...
Kolejna odsłona przygód legendarnego detektywa, który tym razem pojawia się na konwencie wielbicieli SF. Tym razem Adrian Monk musi znaleźć zabójcę...