Obok książek Davida Walliamsa trudno przejść obojętnie. Od pierwszego spojrzenia uwagę przykuwają niebanalne tytuły – Babcia Rabuś czy Pan Smrodek – a zaraz potem oryginalna szata graficzna książek. Najważniejsze atuty publikacji Walliamsa znajdziemy, oczywiście, w środku – po otwarciu książki i przeczytaniu zaledwie kilku pierwszych stron zostajemy wciągnięci w wir niesamowitych historii i pięknie opisanych relacji, jakie łączą – czy też dzielą – bohaterów. Demoniczna Dentystka to kolejna – chyba jak dotąd najstraszniejsza, ale też jedna z najbardziej wzruszających książek Davida Walliamsa, jakie ukazały się na polskim rynku wydawniczym.
Młody Alfie unika dentystów jak ognia. Po pewnej bardzo niefortunnej wizycie sprzed dobrych kilku lat chłopak szerokim łukiem omija wszystkie gabinety dentystyczne. Nie ma dla niego znaczenia, że jego zęby wymagają gruntownego remontu. Strach i traumatyczne przeżycie z wczesnego dzieciństwa są wystarczającymi argumentami, by wymigiwać się od wizyt. W miarę spokojne życie chłopca zakłócają – niemal równocześnie – dwa niezbyt miłe wydarzenia. Pierwszym jest spotkanie z irytującą i nadgorliwą opiekunką społeczną, Winnie, która za wszelką cenę chce pomóc chłopcu w opiece nad chorym ojcem. Drugie wydarzenie zdecydowanie mocniej wytrąca Alfiego z równowagi. W szkole – po tragicznej i tajemniczej śmierci starego dentysty - pojawia się nowa, podejrzanie zachowująca się i wyglądająca dentystka, Panna Korzeń. Na domiar złego w miasteczku Alfiego dzieją się nocą straszne rzeczy. Dzieci wkładają wieczorem pod poduszki swoje mleczaki i z nadzieją zaglądają tam rano w poszukiwaniu pieniążków od Zębowej Wróżki. Zamiast upragnionej monety znajdują jednak obrzydliwe prezenty – robaki, ślimaki lub stare plastry. Co łączy te wszystkie wydarzenia i jaką rolę odegrają w opowieści Alfie, Winnie, tata chłopca, a nawet sympatyczny sklepikarz Raj? Tego czytelnicy dowiedzą się podczas lektury Demonicznej Dentystki.
Już od pierwszych stron książki czytelnika zaleje fala iście przerażających – w skali dentystycznej – opisów. Niewiele osób czerpie przyjemność z wizyt u dentysty, jednak to, co opisuje David Walliams, to prawdziwy horror. Horror z przymrużeniem oka, który z pewnością spodoba się najmłodszym czytelnikom. Przerysowane sceny sprawią, że młody odbiorca zdystansuje się i w końcu – prędzej czy później – zaakceptuje konieczność regularnych wizyt u dentysty. Wszak wydarzenia opisane na kartach Demonicznej Dentystki są fikcją literacką, a tytułowa bohaterka istnieje tylko w książce Walliamsa. Prawda?
W książce ogromną wagę przyłożono do warstwy graficznej i estetycznej. Oprócz znakomitych, dużych, czarno-białych ilustracji Tony’ego Rossa w książce czytelnicy znajdą jeszcze jeden "smaczek". Otóż wydawca postanowił na ogromną skalę pobawić się czcionkami – ich wielkością i stylem. Gdy ktoś w powieści krzyczy, czyni to na całą stronę, czcionką o kilka numerów większą od normalnej. Tak samo wygląda kwestia SSSIIIOOOOOOORRBBBBBANIA, DZWONIENIA i uderzania.
Znakomicie Walliams przedstawił relacje łączące Afliego i jego tatę, a także realia społeczne, w jakich przyszło bohaterom żyć. Mówiąc wprost: Aflie i jego tata nie są ubodzy. Są skrajnie biedni. Do tego tata chłopca porusza się na wózku inwalidzkim – praca w kopalni zebrała swoje bezwzględne żniwo – i wymaga niemal całodobowej opieki. Chłopiec dzielnie radzi sobie z obowiązkami – swoimi, domowymi i związanymi z opieką nad tatą. Szczególnie mocno ściskają za serce opisy warunków, w jakich żyje Alfie. Domek jest na skraju ruiny, brakuje prądu i ogrzewania, a często zdarza się, że chłopiec nie ma czego położyć na talerz.
W książce wzruszyć muszą bezwarunkowa i gotowa do wszystkich poświęceń miłość ojca do syna i rodząca się dyskretnie przyjaźń Alfiego oraz najmniejszej w szkole dziewczynki – Gabz. Z pewnością jednak zaskoczy czytelnika zakończenie – wyciskające łzy z oczu, ale niosące też nadzieję, że warto wierzyć w cuda. Że niesamowite rzeczy naprawdę się zdarzają. Wystarczy tylko odrobina wiary.
Demoniczna Dentystka zaskakuje, przeraża, śmieszy i wzrusza. Wzbudza lawinę skrajnych emocji, które sprawiają, że od lektury nie da się – powtarzam: nie da się – oderwać. I chociaż jest z jednej strony chyba najbardziej „baśniową” z dotychczas wydanych w Polsce książek Walliamsa, to jest też równocześnie opowieścią najprawdziwszą, opisującą w najdrobniejszych szczegółach życie niezwykle skromnych ludzi z najuboższych warstw społecznych.
Wszystkie serwisy informacyjne prześcigają się w doniesieniach o zuchwałych kradzieżach bezcennych przedmiotów. Przestępstwa do złudzenia przypominają...
ODKRYCIE STULECIA! TYLKO U NAS!Osobliwy stwór znaleziony w Arktyce! Jest rok 1899. Do Londynu przybywa tajemniczy zwierz uwięziony w bryle lodu...