Każdy z nas ponosi konsekwencje własnych wyborów. Jeśli decyzje są dobre, cieszymy się z nowych możliwości, jakie daje nam życie. Jeśli zaś zbłądzimy, musimy zmierzyć się z licznymi trudnościami. O wyborach, ich konsekwencjach, stawianiu im czoła, ale też o poddaniu się Bożej woli i zawierzeniu boskim zamysłom opowiada książka Beaty Agopsowicz Dajmy sobie nową szansę, wydana w serii Opowieści z Wiary.
Antoni to siedemdziesięciolatek, który wraca do rodzinnego miasteczka, by powoli porządkować sprawy z przeszłości. Rysiek, wiecznie bezrobotny, ale zaangażowany w wychowanie synów i życie rodzinne, dostaje od żony ultimatum: albo znajdzie pracę, albo będzie musiał się wyprowadzić z domu. Iwona to bizneswoman, idealna kobieta sukcesu, która pewnego dnia orientuje się, że jej dziewięcioletnia córeczka uzależniona jest od tabletu, a na domiar złego mąż zostawia ją dla kochanki. Agata to zagubiona kobieta, która poświęciła szczęście własnej rodziny, szukając go w ramionach kochanka. Skrzywdzona, dręczona traumami z dzieciństwa, postanawia odbudować to, co przekreśliła. Wszystko jednak zależy od Konrada i od tego, czy pozwoli jej zbliżyć się do trójki dzieci i na nowo obdarzy żonę zaufaniem.
Beata Agopsowicz portretuje ludzi, których ścieżki w pewien sposób się przecinają. Niektórzy są dla siebie obcy – jak Agata dla Antoniego – inni są członkami bliskiej rodziny – jak Iwona i Rysiek – ale przez lata zaniedbań stracili ze sobą prawie zupełnie kontakt. Autorka za sprawą, wydawałoby się, przypadkowych spotkań tych ludzi pokazuje, jak bardzo pomysłowy jest Bóg. Jak działa, by pojednać, pogodzić, dać ukojenie, nadzieję, a – wreszcie – także odwagę dla sięgnięcia po „nową szansę”.
Bohaterowie powieści zmagają się przede wszystkim z codziennymi problemami. Praca, obowiązki domowe i zawodowe, wychowanie dzieci sprawiają, że małżeństwa w jakiś sposób zatracają to, co na początku było dla nich najważniejsze. Niewiele jest już bliskości, brakuje rozmów, czułych gestów. Do życia wkradają się zmęczenie i rutyna, skutecznie gaszące żar miłości. Postaci poszukują tej miłości gdzieś poza rodziną: w ramionach chwilowych kochanków, wikłając się w bezsensowne romanse. Dopiero gdy zrozumieją swój błąd, gdy zdadzą sobie sprawę z tego, co poświęcili dla ulotnej chwili fałszywej namiętności, za wszelką cenę będą starali się to odzyskać.
Beata Agopsowicz udowadnia, że w naprawianiu relacji małżeńskich (i rodzinnych) pomaga także pogodzenie się z Bogiem. Że znalezienie dla Boga miejsca w swoim sercu pozwoli na zbudowanie czegoś, co wydawało się już na zawsze utracone. Przestrzeń dla Boga to przecież także przestrzeń dla nowej szansy w swoim, ale też w rodzinnym życiu.
Dajmy sobie nową szansę (Wydawnictwo eSPe) to napisana przystępnym językiem i niosąca jasny przekaz opowieść, która może przynieść ukojenie wielu czytelnikom, zagubionym wśród własnych trudności i problemów. Autorka na stronach swojej powieści nikogo nie ocenia, nie skreśla, ale udowadnia, że dla każdego jest przygotowana nowa nadzieja. Tylko od nas samych zależy, czy przyjmiemy ją z pokorą i otwartym sercem, czy nadal będziemy „obrażać się” na Boga i wikłać w kolejne złe wybory.
Jest rok 1930. Poznajemy dorastającą we Lwowie młodą Ormiankę Hannę Donigiewicz. Wraz z nią przeżywamy pierwsze miłości, poznajemy Lwów, jedziemy na wakacje...
Jola ma pracę, którą lubi, zdjęcia z egzotycznych podróży i udany, choć niesformalizowany związek z fantastycznym mężczyzną. Jednym słowem – prowadzi...
- Wiem, wiem, co myślisz... - Ojciec spojrzał na niego zawstydzony. - Wszystko tu poniszczone, brzydkie i stare. Jak moje życie... - zakończył smutno.
- Może i kiedyś tak myślałem, ale teraz już wiem, że nie da się zbudować szczęścia na cudzej krzywdzie.
Więcej