Przyspieszyć szybkość czytania
Czy warto czytać książki szybciej? Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. To zależy. Są takie pozycje z zakresu literatury, które lubimy „smakować”, delektować się nimi. Nie potrzebujemy ich przeczytać w dwie godziny. Odczuwamy taką radość z lektury, że pragniemy, by ta trwała, trwała, trwała... Są jednak książki, które chcemy przeczytać szybko: skrypty, podręczniki, pozycje, które pragniemy wstępnie ocenić itp. Wtedy przydaje się umiejętność ekspresowego, a przynajmniej - przyspieszonego czytania. Kiedy goni nas czas, a my nie chcemy czołgać się do celu „osobowym”.
Czytaj dwa razy szybciej! Marcina Matuszewskiego będzie lekturą pomocą dla wszystkich, pragnących przyspieszyć własne tempo czytania. Czym się ta pozycja różni od wielu innych, dostępnych na księgarskim rynku? Książka jest niewielka, skoncentrowana na konkretach. Dominują w niej ćwiczenia praktyczne, wypierając nadmiar może i pożytecznych, ale nie zawsze w konkretnym przypadku niezbędnych teoretycznych rozważań.
Co proponuje autor? Najpierw mamy określić na wybranym fragmencie tekstu własne tempo czytania. Potem wykonujemy pokaźny zestaw ćwiczeń, oczywiście nie w jeden dzień czy weekend. Na koniec sprawdzamy, czy coś się zmieniło i na ile widoczna jest poprawa.
W nauce ekspresowego czytania nie chodzi tylko o tempo lektury. Chodzi o to, by, przyspieszając, nie gubić zrozumienia tekstu. Żeby nie biegać z pustymi taczkami - jak w dowcipie z czasów PRL-u, kiedy tempo pracy na budowie było takie, że nie znajdowano czasu na załadowanie wspomnianych taczek. Czytanie ze zrozumieniem jest podstawą przyswajania wiedzy - czy to tej szkolnej, czy tej z codziennego życia, często przydatnej chociażby w dyskusji. Autor twierdzi, że można nauczyć się czytać dwa razy szybciej. Można poprawić umiejętność koncentracji i dostosowywania tempa do lektury. Czy ma rację? Tak. Nawet średnia ilość przerobionych przykładowych ćwiczeń i zastosowanie w praktyce choć części wskazówek autora daje efekt. To z kolei mobilizuje do dalszej pracy. Bez pracy, wysiłku nie ma kołaczy.
Nie jest to poradnik typu "nauka latania w weekend". Nie ma sensu wykonywać zaproponowanych ćwiczeń jak najwięcej na raz. Marcin Matuszewski proponuje znane metody poprawy tempa czytania: używanie wskaźnika, poszerzanie pola widzenia, dbanie o warunki otoczenia, sprzyjające koncentracji, czytanie w równym rytmie.
Często opasłe tomisko dobrych rad i prezentowany w nim nadmierny optymizm (szybko, łatwo i przyjemnie) zniechęcają do pracy. Czytaj dwa razy szybciej! ma ponad sto czterdzieści stron i niewielki format. Nie ma w tej książce naiwnego optymizmu, twierdzenia, że już za momencik zmienimy siebie nie do poznania i będziemy czytać, aż nam słowa śmigać będą przed oczami. Jest zachęta do pracy i korzystania z jej owoców, które pojawią się w odpowiednim momencie. Jako efekt uczciwie włożonego wysiłku.
Inwestowanie w nieruchomości to w dużej mierze praca z ludźmi. Nawet bardziej z ludźmi niż z pieniędzmi. W drodze do wolności finansowej bardzo pomaga...