***
Świat starca. Umysł coraz częściej i częściej odmawiający posłuszeństwa. Nie tylko zresztą umysł. Pamięć, wzrok, słuch, nogi i ręce zawodzą. W człowieku narasta lęk przed tym co go otacza. Przed coraz mniej zrozumiałym światem. Słowa, fakty, zdarzenia, uczucia gubią się, gdzieś w coraz rozleglejszych zakamarkach niepamięci. Wszystko zlewa się, zanika liniowość wydarzeń. Nie wiadomo co było dziś, a co wczoraj, co tydzień, a co miesiąc temu. Dzień podobny do dnia, bez wyraźnych punktów odniesienia. Człowiek wchodzi w strefę ponurego cienia. Ciało nie chce słuchać nakazów mózgu, odmawia kiedy chce i jak chce. Wokół pustka samotności. Samotność tu pokazana jest konkretnym wyborem, ale przez to wcale nie kosztuje ani grosza mniej.
***
Ciche, pozbawione ciepła innego człowieka noce. Bezsenne. Nie ma z kim porozmawiać, nie ma do kogo się przytulić. Można tylko nasłuchiwać nielicznych odgłosów nocy. Można tylko zerkać na zegar i czekać na początek dnia. Czas rozciąga się, wlecze jak niespieszny spacerowicz. Im bardziej chcesz tę noc mieć już za sobą, tym bardziej się ona dłuży.
***
Jednostajne tło dnia, przerywane tylko pojedynczymi zdarzeniami za oknem, za drzwiami, za ścianą. Bycie cały czas tylko ze sobą, sam na sam, twarzą w twarz. Cóż, kiedy nie jest to wcale miłe. Pragnie się tych drobiazgów, które świadczą o tym, że jeszcze się żyje. Krzyków, śmiechów, szumu ulicy, stukotu starego tramwaju, pisku opon, kroków listonosza. Pragnie się świata, który zamyka przed nami swoje podwoje.
***
Bohater, starzec zamieszkuje w kamienicy, którą w dziwnych okolicznościach otrzymał w spadku. Żyje sam, ze swoimi myślami, innymi nieznanymi mu lokatorami. Sam ze swoją pamięcią. A ma co wspominać. W jego umyśle ciągle żywe są obrazy wojny, służby w Wehrmachcie, zbrodni w których miał swój udział. Co i rusz drobne zdarzenia pobudzają rozum do odkopania ukrytych głęboko w jego zakamarkach śladów przeszłości. Śmierci niewinnych ludzi, upodlenia, poniżania, głodu. Strachu, bólu, zobojętnienia, które widział w oczach jeńców. Kiedyś bohaterowi zdawało się, że zapomniał o tym, na zawsze. Zagrzebał pod warstwą kurzu, przeszedł do jasnej teraźniejszości. Niezapłacone rachunki jednak pozostały i trzeba je jakoś uregulować. Może ta ciągle odkrywająca kolejne fakty pamięć to forma pokuty, to rodzące się ze zrozumienia dręczące poczucie winy?!
***
Zła nie można tak po prostu, do końca wymazać z pamięci. U kresu życia przychodzi czas na zagłuszane dotąd tempem życia rozliczenia. W ciszy nieustannie atakują niespokojne myśli. Dla starca nie jest przyjemne, to zanurzanie się w nurcie rzeki, która odpłynęła. Nie chce wracać do tego co było i co przeżył. Do wojny, w jakiś sposób zmarnowanych lat młodości, zaniedbanej miłości. Teraz coraz częściej zamiast dobrych wspomnień pojawiają się już tylko koszmary.
***
Ukazany w tej powieści obraz starości i samotności jest przejmujący. Tym bardziej, że nie czujemy do bohatera sympatii. Opisywany jest bowiem bez ciepłych uczuć. W powieści nie ma miłych słów, króluje emocjonalny chłód. Opisy i szczegóły, zebrane tu drobiazgi jednostkowego życia są chaotyczne jak myśli starego człowieka. Wszystko miesza się w jednym lodowatym tyglu, przeszłość, teraźniejszość i niejasna przyszłość.
***
Styl powieści jest wyraźny i zdecydowany. Ostre szczegółowe opisy spowite niepokojącym mrokiem. Świat postrzegamy coraz gorzej widzącymi oczami starca. Ciężar jego życia, wspomnień przygniata także i nas. A w tym pozornie beztroskim zewnętrznym świecie o którym tak marzy bohater też nie można uniknąć zetknięcia ze złem. Słyszymy tu bowiem echa słynnych w swoim czasie działań lewackich terrorystów, zamachów i porwań.
***
U kresu życia, takiego jak tu opisane pozostają już tylko pytania. Nie ma odpowiedzi. Chichoczą demony przeszłości, aż ciarki przechodzą po plecach. Przed przeszłością nie ma łatwej ucieczki. Spokój zapewnia tylko ciemność, śmierć.