Przyzwyczajenia, rutyna, codzienność. Takie życie prowadzi wiele osób, w tym główna bohaterka powieści Elżbiety Wojnarowskiej Czternaście dni Honoraty. Gdy jednak kobieta musi zerwać z ulubionymi przyzwyczajeniami, odstawić ukochaną rutynę i nauczyć się nowej codzienności daleko od domu, a do tego rozwiązać zagadkę kryminalną, okazuje się… że takie życie wcale nie jest złe!
Czterdziestoparoletnia tytułowa bohaterka to pracownica laboratorium kryminalistycznego. Pewnego dnia w drodze do pracy przypadkowo spotyka przyjaciela z dawnych lat, Ziemowita. Spotkanie to i perspektywa wizyty mężczyzny w mieszkaniu Honoraty tak wyprowadza kobietę z równowagi, że postanawia ona... wybrać się na urlop. Byle jak najdalej od Krakowa. Wyrusza do Jastrzębiej Góry, do swojej przyjaciółki, Irenki. Po drodze jest świadkiem wypadku samochodowego, w którym poważnych obrażeń doznała pasażerka. Honorata postanawia opanować sytuację i pomóc dwóm mężczyznom, którzy najwyraźniej nie wiedzieli, jak powinni zachować się w obliczu wypadku. Kobieta wzywa policję oraz karetkę. Gdy wreszcie dojeżdża do przyjaciółki, dowiaduje się, że zaginęła córka jednej z sąsiadek. Honorata – chociaż jest na zasłużonym urlopie – postanawia zająć się sprawą zniknięcia Gizeli. I odwiedzić w szpitalu ranną, poszkodowaną w wypadku samochodowym. A to dopiero początek zaskakujących wydarzeń.
Książka Elżbiety Wojnarowskiej to pełna czarnego humoru, groteskowa opowieść o kobiecie, matce, policjantce, zdominowanej przez wieloletnie przyzwyczajenia. Honorata wie, co lubi, doskonale też wie, czego nie lubi. Tak więc robi to co lubi, unikając wszystkiego, czego nie znosi. Jest bardzo świadoma siebie, swoich sympatii, ale też ograniczeń. Momentami możne się wydawać, że Honorata idzie po linii najmniejszego oporu – pracuje po to, by żyć i mieć święty spokój, a wieczorem zaopatrzyć się w winko i obejrzeć kolejny odcinek kryminalnego serialu. Wszystko jednak zmienia wyjazd nad morze, zaangażowanie w sprawy kryminalne, a – co najważniejsze – towarzystwo córki, która niczym Watson pomaga żeńskiej wersji Sherlocka w rozwikłaniu zagadek.
Czternaście dni Honoraty to powieść, która zwraca uwagę wieloma aspektami. Po pierwsze: fabuła została przygotowana pomysłowo i z dbałością o szczegóły. Ostatecznego rozwiązania zagadek czytelnik nie domyśli się, nie doczytawszy książki do końca. Autorka sprawnie myli tropy, wprowadza zaskakujące zwroty akcji i nie pozwala czytelnikowi się nudzić. Opowieść biegnie szalonym tempem, na stronach książki dzieje się bardzo dużo, choć tak naprawdę, zważając na cel Honoraty, powinniśmy czytać opowieść o leniwych, nadmorskich, beztroskich wakacjach.
Druga sprawa to bohaterowie. Autorka doskonale radzi sobie z portretowaniem postaci. Honorata ukazana została perfekcyjnie w swojej niedoskonałości i chociaż nie jest atrakcyjną, szczupłą, długonogą blondynką, to jej dosadne dowcipy, zdolności dedukcji i logicznego myślenia sprawiają, że nie da się jej nie polubić. Podobnie rzecz ma się w przypadku pozostałych postaci. Elżbieta Wojnarowska stworzyła plejadę charakterystycznych, nieco przerysowanych bohaterów, których wypatrujemy w kolejnych akapitach opowieści.
Jest też w powieści wątek związany z przeszłością Honoraty, zaprezentowany w zaskakujący sposób, bo poprzez rozmowy kobiety z pojawiającą się w jej samochodzie „zjawą” Ziemowita. Pokazują one drogę, jaką przebyła Honorata od swojego dzieciństwa do miejsca, w którym znajduje się obecnie. I chociaż wątek ten nie wpływa znacząco na sprawy kryminalne, to jednak pokazuje, co ukształtowało charakter i podejście do życia laborantki.
Czternaście dni Honoraty to idealna lektura na wakacje. Wciągająca fabuła, świetny, lekki styl, zabawne sytuacje, dowcipne dialogi, ale także intrygujące i nadające tempo opowieści wątki kryminalne nie pozwalają oderwać się od lektury. A pod warstwą typowo „rozrywkową” znajdzie się też miejsce na krótką refleksję – chociażby o tym, jak dobrze znamy własne dzieci i czy spędzamy z nimi wystarczająco dużo czasu. Świetna lektura na poprawę humoru.