„To jakaś idiotyczna sytuacja… Mam napisać w tym miejscu coś, co zachęci Państwa do nabycia tej książki i jej lektury. Jestem autorem. Jak napiszę, że dobre – wyjdę na skretyniałego kabotyna. Jak napiszę, że niedobre – wyjdę na wariata” – to słowa Andrzeja Strzeleckiego, zamieszczone na czwartej stronie okładki książki „Człowiek w jednej rękawiczce”. O najnowszej publikacji wydawnictwa Iskry wiedziałam tylko, że dotyczy gry w golfa. Książka napisana przez hobbystę, dotycząca jego zamiłowania, w dodatku – zamiłowania dosyć elitarnego i dla większości społeczeństwa raczej nudnego. Ale Andrzej Strzelecki – golfista i aktor – jest także satyrykiem. I z uwagi na ten właśnie aspekt jego działalności zdecydowałam się na lekturę książki. Już przytoczone na początku tej recenzji słowa zabrzmiały obiecująco. Człowiek z poczuciem humoru nigdy nie zanudzi innych – chyba że miałby to z jego strony być jeden z żartów (ale w takim wypadku natychmiast musiałby udzielić stosownych wyjaśnień). Najpierw może kilka słów o tym, czym książka Strzeleckiego nie jest. Nie dotyczy serialu „Klan”. Piszę to ze względu na spostrzeżenie autora” „większości osób mieszkających w Polsce kojarzę się z postacią z serialu Klan, w którym gram poczciwego, pierdołowatego lekarza ginekologa – Tadeusza Koziełłę”. Na szczęście (bo jestem zdecydowaną przeciwniczką telenowel) „Klan” zajmuje w książce dwie strony. A i te stanowią zabawne anegdoty, związane bardziej z golfem niż z serialem. Nie jest też „Człowiek w jednej rękawiczce” publikacją o golfie, choć, trzeba przyznać, gra ta zajmuje u Strzeleckiego najwięcej miejsca. W zasadzie cały świat kręci się wokół golfa. Ale, wbrew obawom, nie jest to specjalistyczna (choćby nieświadomie), hermetyczna publikacja o golfie. Wprawdzie Strzelecki korzysta często z terminologii tego sportu, ale ma cały czas na uwadze odbiorców-laików. Dokonał zresztą ekwilibrystycznego popisu – napisał książkę, która takiej samej przyjemności dostarczy niezaangażowanym w golfa, jak i namiętnym graczom. „Zamierzałem stworzyć niedużą książeczkę o golfie dla tych, którzy nie mają o nim pojęcia i niewykluczone, że nie chcą go w ogóle mieć” – wyznał Andrzej Strzelecki. W swoich zamiarach rozpropagowania gry w golfa napisał „Człowieka w jednej rękawiczce”. Przemycił tu mnóstwo informacji o „angielskim” sporcie, o środowisku golfistów, o najlepszych polach golfowych, piłkach i kijach – ale te wiadomości wchłonie czytelnik niejako obok całej reszty. „Chciałem pisać o golfie, a piszę o ludziach” – stwierdził autor i ta jego konstatacja najlepiej oddaje charakter „Człowieka w jednej rękawiczce”. To opowieść o ludziach. O ludziach znanych, których połączyła miłość do golfa – Wojciech Pijanowski, Stanisław Tym, Krzysztof Materna czy Wiktor Zborowski są twórcami niezapomnianych anegdot. Oprócz nich pojawiają się inne sławy – wprawdzie nie grające w golfa, ale należące do grona golfistów (gdyby zaczęli grać, na pewno byliby świetni) – w końcu satyryk wyznaje zasadę, że „wszyscy chcieliby żyć przyjemnie, czerpiąc z życia rozmaite beztroskie radości. Wszyscy jesteśmy więc golfistami, przy czym jedni są grający, a drudzy nie”.
Andrzej Strzelecki – aktor, reżyser, autor sztuk teatralnych, rektor Akademii Teatralnej i golfista napisał książkę przygodową. O własnych przygodach...