Czerwony domek
Auschwitz i Birkenau. Oświęcim i Brzezinka. Niezależnie od tego, jakim językiem się posłużymy, opisując te miejsca kaźni, nic nie będzie w stanie cofnąć ogromu tragedii, która miała tam miejsce. Ludobójstwo – tym słowem można określić to, co działo się w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Szacuje się, że w krematoriach zginęło ponad milion osób, a wiele z nich nawet nie doczekało się statusu więźnia.
Przybywali z całej Europy, stłoczeni w bydlęcych wagonach, półżywi z wyczerpania. Co czekało na nich na końcu podróży? Złudna obietnica kąpieli, posiłku i pracy. Co otrzymywali? Dwudziestominutowe konanie w oparach cyklonu B. Matki i córki, ojcowie i synowie. Starzy i młodzi. Robotnicy i profesorowie – niezależnie od tego, kim byli, jakie funkcje pełnili w społeczeństwie, w oczach Niemców byli wyłącznie podludźmi. Byli Żydami.
O ich eksterminacji, a także o obozowej rzeczywistości przejmująco pisze Wojciech Dutka w opublikowanej nakładem wydawnictwa Albatros powieści Czerń i purpura. Wstrząsający obraz wojennej machiny, która pozbawiała wciągniętych w jej tryby nie tylko życia, ale i duszy. To nie tylko zapis masowych mordów, odbywających się w imię ideologii i fanatycznej wiary w słuszność poglądów Führera, ale i powolny proces zezwierzęcenia, obejmujący katów i ich ofiary.
Na tle tej zgnilizny społeczeństwa, tej ziemi splamionej krwią ludzi winnych tylko temu, że nie urodzili się aryjczykami, zakwita purpurowy kwiat miłości. W Auschwitz nie było jednak miejsca na miłość - szczególnie, jeśli oznaczała ona złamanie ustawy norymberskiej. Uczucie Niemca i młodej Żydówki nie mogło nigdy być spełnione chociażby dlatego, że serce więźniarki wypełniała odraza, mieszająca się z nienawiścią i strachem. Ale było też coś jeszcze – wola życia, która kazała Milenie wstawać, kiedy upadała i wykorzystać sytuację, w jakiej się znalazła. Wykorzystać chorą miłość, która być może przed Auschwitz, przed wojną i deportacją, byłaby możliwa.
Swoją podróż w czasie rozpoczynamy w 1938 roku, ale dopiero kilka miesięcy później, kiedy następuje rozpad Czechosłowacji, a urząd prezydenta zależnej od Niemiec Republiki Słowackiej obejmuje katolicki ksiądz Jozef Tiso, bliski współpracownik Hitlera, czujemy powiew nadchodzącej śmierci. Wolne państwo słowackie, antyczeskie, ultrakatolickie oraz antysemickie, zdradziło swoich obywateli. Niemal z dnia na dzień pełniący ważne funkcje, wykształceni Żydzi stali się pariasami, obywatelami drugiej kategorii, niechcianymi i poniżanymi na każdym kroku.
Rodzina głównej bohaterki boleśnie doświadczyła tej zmiany podejścia w stosunku do żydowskich mieszkańców kraju. Mecenas Elias Zinger, ojciec Mileny, niemal z dnia na dzień stracił swoich klientów, a o nową pracę stało się niełatwo. Rok 1939 stał się również przełomowy dla samej Mileny – kochająca muzykę dziewczyna zdała do konserwatorium, z całego serca pragnęła rozwijać swój talent. Jednak, choć formalnie nie stosowano represji wobec Żydów, powoli wznosił się wokół nich mur, obejmujący nawet sale wykładowe. Gwałtowny temperament dziewczyny nie pozwolił jej godzić się z poniżeniem i jawnie prowokowała władze uczelni, siadając w pierwszej, a nie w ostatniej ławce. Ale to nie ten symboliczny protest sprawił, że trafiła do Auschwitz. Nie przyczyniła się do tego również jej praca piosenkarki kabaretowej w jednym z najelegantszych klubów nocnych w Bratysławie, gdzie mogła wykorzystywać swoje umiejętności wokalne. To wzgardzona miłość Dawida, brata jej koleżanki z klasy, aktywisty Gwardii Hlinkowej, kazała wziąć odwet na Żydówce.
Milena jako pierwsza z całego transportu zeszła na rampę w pobliżu obozu pracy w Auschwitz. Był marzec 1942 roku, a ona stała, zmarznięta i wyczerpana długą podróżą. To właśnie tu, pośród zagubionych dusz, zdezorientowanych ludzi, skrzyżowały się spojrzenia jej i oficera SS Franza Weimerta.
Pomyśleć tylko, że zaledwie kilka lat wcześniej mały Franciszek był oddanym Kościołowi i rodzinie ministrantem. Zawód, jakiego doświadcza w Domu Bożym, sprawia, że chłopak ulega wpływom nazistowskiej ideologii. Idąc w ślady najlepszego przyjaciela, Bastiana Schillinga, wstępuje do Hitlerjugend, a następnie zgłasza się ochotniczo do SS. Nie wie jeszcze, że już wkrótce będzie zmuszony dokonać czynu straszliwego, który odmieni go na zawsze, naznaczając niczym piętno. Zabójstwo, choć tłumaczone rozkazem, toczyć będzie jego ciało i duszę niczym rak. Nie pomogą nawet litry alkoholu, którymi zalewał wyrzuty sumienia.
To on miał sumienie? - można zapytać, patrząc na poczynania Franza na terenie obozu koncentracyjnego. Rasizm czyni ludzi ślepymi – pisze autor. Zastanawiające jest tylko to, dlaczego wśród tysięcy kobiet, w tym kobiet żydowskich, Weimert zwrócił uwagę właśnie na Milenę. Czy wpływ na to miała krótka chwila przy bydlęcym wagonie? A może piosenki, które dziewczyna wykonuje na przyjęciu urodzinowym? Pewne jest tylko to, że w jego sercu drga nieznana struna, która wprowadza do jego życia zamęt i wahanie. Wierny Führerowi, jest świadomy, że jakiekolwiek bliższe kontakty z więźniarką oznaczają złamanie prawa. Obserwuje ją więc z daleka, dyskretnie jej pomagając i snując fantazje.
Dopiero uczestnictwo w egzekucji setek więźniów, dopiero kontakt ze śmiercią Teresy Benedykty od Krzyża, żydowskiej zakonnicy, budzi w jego duszy sprzeciw i odrazę. Decyduje się chronić Milenę nawet z narażeniem własnego życia, chcąc w ten sposób zmazać chociaż część winy i zawalczyć o swoje człowieczeństwo…
Powieść Czerń i purpura można rzeczywiście określić mianem jednej z najbardziej poruszających i niezwykłych historii miłosnych czasów Holocaustu. Tak naprawdę jest to jednak obraz ludzkości, odarty ze złudzeń i pozorów. Powolny proces dezintegracji człowieczeństwa, ślepe posłuszeństwo wobec władzy i bestialstwo, usprawiedliwiane służbą bądź troską o własne życie – na to w narodzie nie może być przyzwolenia. Franz, podobnie jak setki jemu podobnych fanatyków, zasługuje na najwyższy wymiar kary – na życie ze świadomością, że nie istnieje sposób na odkupienie swoich win.
Jednak Dutka nie czyni z Weimerta postaci jednowymiarowej. Nie, autor pozwala nam śledzić przebieg procesu przemiany człowieka w bestię. W bestię, w której pod wpływem rozgrzeszającego i pełnego miłości spojrzenia zakonnicy budzi się znów istota ludzka. W bestię, którą przed samozniszczeniem uratowało uczucie do Mileny i determinacja, aby za wszelką cenę pomóc jej przeżyć koszmar wojny.
Czerń i purpura łączy literacką fikcję i historyczne wydarzenia, ale stopień szczegółowości obozowych realiów sprawia, że powinna być ona włączona do kanonu szkolnych lektur. Zapadamy się w tę opowieść, na długo pozostając w milczeniu po jej zakończeniu. Pisana językiem emocji, z mocno zarysowanymi bohaterami, zmusza do powzięcia postanowienia, że należy zrobić wszystko, by historia się nie powtórzyła. By stwierdzenie: Ludzie ludziom zgotowali ten los nie miało już nigdy odniesienia do bieżących wydarzeń.
Hrabiemu Antoniemu Mokrzyckiemu nie dane było ułożyć sobie życia u boku żony. Powołany do wojska w stopniu podporucznika otrzymuje rozkaz jako agent Dwójki:...
Francja 1940. W Biarritz, francuskim kurorcie nad brzegiem Atlantyku zostaje odkryte ciało polskiego malarza, Józefa Rajnfelda. Mężczyznę znaleziono z...