Recenzja książki: Czas w dziejach. Poglądy na czas od prehistorii po dzień dzisiejszy

Recenzuje: kalina

Siadam właśnie przy komputerze, żeby napisać kolejną recenzję do "Granic". Spoglądam na zegarek. Jest godzina 16. Ciekawe, ile czasu zajmie mi pisanie tego tekstu... Zaraz, zaraz! Chwileczkę? A co to właściwie jest czas?

 

Zainteresowanym odpowiedzią na to pytanie i pokrewne wątpliwości typu: od czego zależy postrzeganie czasu (nikt mi nie wmówi, że pół godziny do imprezy i pół godziny w poczekalni u dentysty przeżywamy tak samo!) czy jak ludzie w poszczególnych kulturach odbierają jego upływ zapraszam do lektury "Czasu w dziejach". Jest to zwięzły przewodnik po historii poglądów na czas od prapoczątków ludzkiego życia aż po współczesność. Tę zasadniczą część poprzedza wprowadzenie. Dowiadujemy się z niego na przykład, że na początku upływ czasu mierzono mając jako punkt odniesienia albo ważne wydarzenia w życiu danego społeczeństwa, albo powtarzalne zjawiska w świecie przyrody (pory roku, ruch ciał niebieskich). Co ciekawe, na początku człowiek nie znał 24- godzinnej doby. Dzień i noc były dla niego całkowicie różnymi zjawiskami. Do tej pory niewiele języków ma odrębne słowo "doba". We współczesnym angielskim "day", czyli dzień, oznacza zarówno 24 godziny, jak i porę, gdy świeci słońce. Sporo miejsca we wprowadzeniu zajmuje zresztą kwestia postrzegania czasu w aspekcie gramatycznym. W języku Indian Hopi z Arizony nie ma w ogóle określeń związanych z czasem! Dla sudańskiego plemienia Azandów teraźniejszość i przyszłość zachodzą na siebie. Jeśli więc przepowiednia głosi, że dany człowiek w niedalekiej przyszłości zachoruje, znaczy to, że już teraz jest z nim nie najlepiej. Inni mieszkańcy Sudanu, Nuerowie, w ogóle nie mają w słowiku słowa "czas", a postrzegają go w kategoriach kolejnych czynności (związanych najczęściej z bydłem, więc jeden z badaczy mówi o "krowim zegarze"). Część wprowadzenia zajmuje także kwestia postrzegania czasu przez dzieci. Do wieku ok. półtora roku dziecko żyje tylko teraźniejszością. W późniejszym rozwoju jest ona nadal dominująca, ale wraz z przyswajaniem sobie kolejnych słów pojawiają się w umyśle pojęcia odnoszące się do przeszłości i przyszłości. Ta ostatnia dominuje- dzieci znacznie częściej mówią "jutro" niż "wczoraj". Dużą trudność przedstawia pojmowanie czasu jako pojęcia abstrakcyjnego, niezależnego od wskazań zegarów. Wśród dziesięciolatków trzy czwarte uważa, że jeśli przestawimy zegarki na czas letni, będą starsze o godzinę!



Zasadniczy trzon książki stanowi jednak ewolucja pojmowania czasu w dziejach- od pradziejów po czasy współczesne. Oczywiście poszczególne epoki są omawiane z podziałem na kultury. Inaczej bowiem postrzegali czas starożytni Egipcjanie, inaczej Sumerowie czy Grecy. Patrzenie na czas było też odmienne w zależności od religii.



Przy okazji tej wędrówki przez stulecia odświeżamy sobie pewne ciekawostki (lub dowiadujemy się o nich po raz pierwszy). Autor przypomina na przykład, że starożytni Egipcjanie znali już 365- dniowy rok z podziałem na 12 miesięcy. Wskrzesza grecką legendę o Złotym Wieku, pozbawionym wszelkiego strachu.. Okazuje się, że starożytni Grecy dzielili dzieje ludzkości na: właśnie złoty wiek, epokę herosów, epokę srebra, brązu i żelaza (ta ostatnia była współczesna). Dowiadujemy się też, że Rzymianie manipulowali czasem według potrzeb (szczególnie politycznych). Zmieniając bowiem liczbę dni miesiąca można było przedłużyć czas panowania danego polityka lub przeciwnie- przyspieszyć wybory (teraz też by się to przydało- westchną pewnie zwolennicy lub przeciwnicy obecnie rządzących).



Sporo miejsca jest poświęcone czasowi we współczesnej zabieganej epoce. Nic dziwnego. Ciągle żyjemy z zegarkiem w ręku, pilnujemy terminów i żałujemy, że doba nie ma więcej niż 24 godziny. Jesteśmy niewolnikami czasu, jeśli można się posłużyć tak banalnym i oczywistym stwierdzeniem.



Poznajemy także alternatywne koncepcje czasu. Według Bergsona na przykład "istoty rzeczywistości nie stanowi ani "istnienie", ani nawet "podleganie zmianom", lecz sam ciągły proces przemian". Z kolei Einstein po raz pierwszy odkrył, że "jakkolwiek pojęcie jednoczesności jest rzeczywiście jasne w odniesieniu do dwóch zdarzeń zachodzących w tym samym miejscu, to nie jest równie oczywiste dla zdarzeń zachodzących w różnych miejscach". Celowo nie rozwijam koncepcji obu myślicieli, żeby nie psuć nikomu przyjemności lektury.
Spoglądam znowu na zegarek. Jest 17. Pisanie recenzji zajęło mi więc godzinę. Czytanie książki znacznie dłużej. Jednak mogę stwierdzić jedno z całą pewnością- czas spędzony nad tą lekturą nie jest stracony. Warto jej poświęcić parę chwil.

 

Kalina Beluch

Kup książkę Czas w dziejach. Poglądy na czas od prehistorii po dzień dzisiejszy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Czas w dziejach. Poglądy na czas od prehistorii po dzień dzisiejszy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy