Recenzja książki: Cień ważki

Recenzuje: Justyna Gul

Misterium życia


Ważka kojarzy się z ulotnością, delikatnością i z przemijaniem. Eteryczny owad niesie też z sobą tajemnicę, odwieczną mądrość o tym, co jest w naszym krótkim życiu ważne. Każde pojawienie się ważki i jej obserwacja ma w sobie coś magicznego, delikatny trzepot jej skrzydeł jest jak misterium, jej ruch przypomina zwiewne kroki baletnicy. Mimo to jest w niej niezwykła wola poznania i przetrwania. Wielka moc, kryjąca się w małym ciałku.


Niekiedy do ulotności ważki można porównać książki. Te nieliczne egzemplarze, przemykające zazwyczaj niezauważone wśród masy zalewającej rynek. To książki, których kruchość przeraża, książki, które raz odkryte, delikatnie poruszają – niczym skrzydła ważki – nasze dusze. Do takich lektur zaliczyć można wyjątkową nowelę Marty Precht. Cień ważki, opublikowany nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej, może zauroczyć, może wstrząsnąć, może pobudzić też do refleksji nad sensem życia, relacji międzyludzkich, nad zbrodnią i … karą.


U Precht na karuzeli życia wirują dwie pary – Nora i Julian oraz Marianna i Ludwik. Dwa związki, czworo przyjaciół czworo indywidualności, połączonych skomplikowanymi uczuciami: przyjaźnia, intymnością, a nawet obojętnością (choć waham się przed nazwaniem tego uczucia nienawiścią). Pierwsza para to związek pełen wyciszenia, dzielenia wspólnych pasji i pełnej akceptacji siebie oraz swojej odmienności. Kiedy wydawało się, że Nora już zawsze pozostanie samotna z wyboru, pojawił się Julian ze swoją miłością do gór, z wewnętrznym spokojem i praktykowaniem buddyzmu. Swoją cierpliwością, pogodą ducha i zamyśleniem ujął ją. I choć zapewne nigdy nie zapomniała Adama, chłopaka, z którym miała przejść całe życie, zanim z jej ramion wyrwała go białaczka, to przy nowym mężczyźnie przeżywa swoje małe spełnienie.


Jakież inne jest to małżeństwo niż związek Marianny i Ludwika, związek, który według wszelkich prawideł powinien być szczęśliwy i trwały. Brak tu problemów finansowych – on - doradca podatkowy wielkiej amerykańskiej firmy, ona – tłumaczka, która ma możliwość pracować w domu. Pod skrzydłami rodziców i opiekuńczej cioci Nory wzrastać może Tunia, jedyne dziecko Marianny i Ludwika, mając w każdym z nich oparcie i pomoc. Tyle tylko, że to kryształowe małżeństwo pełne jest rys, zaś z każdą zdradą Ludwika i każdym odrzuceniem z jej strony zamieniają się one w pęknięcia, których zwyczajnie „przepraszam” nie potrafi już scalić. Granica została przekroczona podczas pobytu w Egipcie, dokąd nasi bohaterowie pojechali jako rodzina, a wrócili jako odrębne jednostki, zmuszone przebywać na jednej orbicie.


No właśnie: czy zmuszone? Wszak sami skazali się na trwanie w marazmie. Wszak wiadomo, że z popiołów ich małżeństwa nic już nie można wskrzesić. Przeprowadzka po wyjeździe Tuni – może to był moment, by powiedzieć sobie: „Dość! Koniec!”? Może wówczas nie pojawiłaby się Martini Dover? Może nie byłoby Andreo144, a Marianna nie mówiłaby: Czuję, ze zastygłam w jakimś śnie, w miłości do mężczyzny, którego wymyśliłam. Może Nora, która po wypadku zamieszkała z nimi w nowym mieszkaniu, nie musiałaby pełnić roli rozjemcy… Może…


Tyle pytań bez odpowiedzi, tyle wariantów możliwych zdarzeń… Teraz wszystko to straciło już na znaczeniu i można jedynie snuć wspomnienia, obserwując z pozycji wózka inwalidzkiego swoją przeszłość i szarą teraźniejszość. Teraz to tylko Te skarpety, przydeptane stare kapcie, dziwny zapach starych ludzi, którzy teraz stali się jej najbliżsi – wszystko, co otaczało ją w tym domu umierającej nadziei i wysuszonej samotności, stało się jej światem. W przyszłość kobieta już nie spogląda, bo ta jest przecież wiadoma, zgodna z odwiecznym prawem życia i śmierci.


Patrzymy na świat wykreowany przez Martę Precht z perspektywy Nory, wspominającej studencką przyjaźń z Marianną i więzi, które zawsze łączyły ją z rodziną przyjaciółki. Trójwymiarowy świat i pętla czasu w Cieniu ważki pozwalają nam również być „tu i teraz” w życiu Marianny, kiedy pełna nadziei wkracza w dorosły świat, kiedy wraz z mężem i Norą radują się Tunią, a także wówczas, kiedy jest świadkiem zdrady, zdrady, której nie może jak poprzednio zignorować. Jej decyzja o wycofaniu się, schowaniu w skorupę samotności czy – po latach – za awatarem, doprowadziła do tragicznego finału. Finału, który uświadamia, jak ulotne jest nasze życie, jak wiele kryje w sobie tajemnic i ile zakrętów.


Precht doskonale oddaje na kartach książki ten klimat niepowtarzalności każdej chwili, jej ulotności, zaś pustka jest tak dojmująca, że wywołuje niemal fizyczny ból. Lektura Cienia ważki jest niczym zapomniana dawno melodia, przypomina poezję najpiękniejszą i najprawdziwszą, bo pisaną przez życie. Charakteru noweli dodają jeszcze piosenki Okudżawy, snujące się gdzieś w tle oraz nieokreślone brzmienie OM – absolutu i nieograniczonej mocy…

Kup książkę Cień ważki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Cień ważki
Autor
Książka
Cień ważki
Marta Precht
Inne książki autora
Opowiadania z lumpeksu
Marta Precht0
Okładka ksiązki - Opowiadania z lumpeksu

„Człowiek jest tylko epizodem w życiu przedmiotu” – powiedział Franciszek Starowieyski. Niejednokrotnie przedmiot obsługuje życie kilku...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy