Nie ufaj w pełni nikomu i niczemu
Magia nie jest lubiana w tym świecie. Są ku temu pewne powody. Podstawowy to ci, którzy jej używali, a właściwie – nadużywali. Magia istnieje, choć korzystanie z niej jest obwarowane wieloma ograniczeniami. Obdarzeni są ograniczeni surowymi Nakazami. Problem w tym, że to właśnie ta magia może być ostatnią deską ratunku dla świata. Zbliża się bowiem zagrożenie z Północy. Istniejąca tam energetyczna Bariera jest z jakiegoś powodu coraz słabsza. Zmienił się także świat, a istoty, które kiedyś jakoś kontrolowano, urwały się z uwięzi.
Davian, uczeń szkoły dla Obdarzonych w Caladel, ma problem. Powinien władać Esencją, a mu to zupełnie nie wychodzi. Może się okazać, że i to, co ma zostanie mu odebrane. Z drugiej strony Davian posiada moc, która może być dla niego zagrożeniem, jeśli dowiedzą się o niej niewłaściwe osoby. Chłopak pod wpływem Starszego Ilsetha Tenvara decyduje się na ucieczkę. Wraz z nim wyrusza przyjaciel, Wirr. Młodzieńcy nie wiedzą, że ich szkoła zostaje zaatakowana, a większość nauczycieli i uczniów bestialsko wymordowana. Tenvar twierdzi, że Davian ma ważną misję do wykonania. Chłopak powoli przekonuje się, że nie powinien bezgranicznie wierzyć słowom innych. Wiele osób, nawet przyjaciele, ma swoje tajemnice. Łatwowierny chłopak musi dorosnąć i nie będzie to dla niego bezbolesne.
Cień utraconego świata – niezwykle udany debiut australijskiego autora Jamesa Islingtona – to powieść utkana z wędrówki, kłamstw, niedomówień, zaskoczenia. Z powolnego odkrywania nieznanego świata i jego tajemnic. To, co może być odbierane jako trudność – brak szybkiego wyjaśnienia zasad rządzących wymyślonym uniwersum – jest tak naprawdę siłą książki. Odkrywamy prawa kierujące światem Daviana i poznajemy sens różnych wydarzeń w sposób naturalny, bez posiadania nadzwyczajnej wiedzy. Takiej wiedzy nie ma bowiem główny bohater, któremu towarzyszymy. Davian może się wydawać naiwnym, mało wyrafinowanym. I taki z pewnością jest, ale wynika to z jego dotychczasowego doświadczenia życiowego i braku kontaktu z bogactwem zwykłego świata.
Cień utraconego świata to dobra powieść fantasy, oparta na wypróbowanych schematach, a zarazem je przekraczająca. Ma w sobie „to coś", co sprawia, że z ciekawością zanurzamy się w całą historię. Nie jest ona jednoznaczna (tak jak jednoznaczne nie są postacie), nie jest zbyt prosta, choć jest dosyć prosto opowiedziana. Jej siła leży w połączeniu różnych elementów, w akcji, która ma swój rytm, w konstrukcji świata i zasad nim kierujących. Młodzi bohaterowie (trochę zbyt mało złożeni, słabo pokazani pod względem emocjonalnym), spiski, zdrady, emocje, tajemnice, dziwne istoty, narastające zagrożenie, niepewność jutra, przemoc – wszystko to utkano w niebanalny wzór. Ciekawy jest świat, w którym żyje Davian. Rola i pozycja magii (koncepcja Esencji i siły zwanej kan), różne grupy interesu walczące o wpływy i niejasne cele. Islington poddaje nas ciągłej próbie. To, co wydawało się prawdą, za moment może zostać ukazane w zupełnie innym świetle, zmieniającym dotychczasowy osąd. Jak w szpiegowskim gabinecie krzywych luster. Fabuła jest przemyślana, nie ma niespodziewanego marszu za jakąś chwilową myślą. Jest rozwijanie wątków pobocznych, ale w sposób uporządkowany. Islington nie stawia na psychologiczną głębię czy wyrafinowaną formę. Celem jest wciągająca, napisana zrozumiałym językiem opowieść o przeznaczeniu i przyjaźni. O poszukiwaniu swojego miejsca w świecie. Historia pełna atrakcyjnych zwrotów akcji, przeznaczona zasadniczo dla młodego czytelnika. Lekka i przyjemna w odbiorze, a przy tym całkiem pokaźnych rozmiarów (900 stron).
Cień utraconego świata to pierwszy tom trylogii Licaniusa. Zachęta do sięgnięcia po kolejne. Wszak tak naprawdę nadal nie znamy odpowiedzi na różne pytania.
Bitwy o Ilin Illan i Tol Shen uświadomiły ludziom, że Bariera nieuchronnie słabnie. Jeśli padnie, nastanie świat "bez" - bez radości, bez życia, bez światła...
Czas ostatecznej próby nieuchronnie nadciąga. Wprawdzie Bariera znów jest cała, ale to nie znaczy, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Wprost przeciwnie...