Hmmmf, hmmmf, hmmmf, hum-hum-hum
Eden Stanisława Lema to jedna z tych książek, które potrafią zapaść w pamięci na długo. Podróż człowieka w Kosmos, ku gwiazdom. Opis poszukiwania szczęścia w nieszczęściu i próba przekroczenia naturalnej bariery pomiędzy całkiem odmiennymi istotami. Próba bardzo trudna i zawsze w jakimś stopniu skazana na niepowodzenie. Ciemny Eden Chrisa Becketta jest odmienny. Tu ludzie lądują na obcej planecie i pozostają tam, co prawda, wskutek niekorzystnych zbiegów okoliczności, ale nie nawiązują kontaktu z inną, rozwiniętą cywilizacją. Pragną przede wszystkim przetrwać w trudnych dla nich warunkach, wierząc w pomoc tych, którzy pozostali na macierzystej planecie, pomoc, która nadejdzie i wyzwoli ich z ciemności, które kryją powierzchnię Edenu.
A czasem ludzie robią coś odważnego, bo po prostu nie zdążyli pomyśleć.
Okrągła Polana to miejsce, wokół którego „rozsiadła się” Rodzina i którego większość z jej członków nie chce - a może raczej nie potrafi - opuścić. Krąg to miejsce, w którym kiedyś stanął Lon Downik. Miejsce szczególne, niemal święte. Z pomocą Lon Downika przybyli na Eden wędrowcy z Ziemi. Uciekinierzy, którzy porwali statek i ci, którzy próbowali ich powstrzymać. Przywiózł on pięciu ludzi, trzech z nich - zwanych odtąd Trzema Towarzyszami - wróciło na statek kosmiczny, Buntownika, żeby polecieć na Ziemię. Dwójka pozostała, kobieta i mężczyzna. To oni dali początek Rodzinie. Nie z miłości, z rozsądku.
Rodzina licząca ponad pięćset osób to efekt związków między osobami sobie najbliższymi. To dzieci często obarczone genetycznymi wadami, związanymi z kontaktami seksualnymi między bliskimi. To próba przetrwania w skrajnie niekorzystnych dla ludzi warunkach. Przetrwania jedynego z możliwych. To prawie 163 lata, które upłynęły od pozostania na pogrążonej w ciemności planecie założycieli Rodziny, Tommy’ego i Angeli. I ciągle żywa nadzieja, że ratunek jest blisko, trzeba tylko cierpliwie na niego czekać.
Rodzina to struktura hierarchiczna: Głowa Rodziny, Najstarsi, ich pomocnicy, Starostowie i cała reszta. To mitologia, która spaja ich, łączy i pozwala trwać w nadziei, mimo trudów życia na pozbawionym słonecznego światła Edenie. Tylko czy można w ten sposób przetrwać? Czy uporczywe trwanie nie doprowadzi do śmierci? Czy zmiany w pewnym momencie nie są niezbędne, mimo ryzyka, jakie ze sobą niosą? Co jest lepsze: stagnacja czy zmiana? Jaką cenę trzeba zapłacić za naruszenie tabu?
(...) ludzie często nie widzą rzeczy, których się nie spodziewają, nawet, jeśli je mają przed samym nosem (...) To oznacza, że z każdej sytuacji jest więcej wyjść, niż się ludziom wydaje.
Ciemny Eden to powieść szczególna, poruszająca w czytelniku różne czułe struny. Jest to zarówno kwestia narracji, fabuły, warstwy emocjonalnej, jak i oryginalnego języka używanego przez bohaterów. To rzeczywiście Uczta Wyobraźni - a tak nazywa się seria, w której książka została wydana. Język ten to neologizmy, próbujące opisać rzeczywistość nowej planety oraz poprzekręcane ziemskie słowa, próbujące zachować przeszłość coraz mniej jasną dla żyjących w prymitywnych warunkach członków Rodziny. Tę przeszłość, która z każdym rokiem odchodzi, oddala się, staje się coraz mniej zrozumiała. Pochłania ją zachłanna teraźniejszość.
Tak naprawdę nigdy tego dobrze nie rozumiałem, większość ludzi pewnie tego nie rozumie, ale dotarło do mnie, że ja nie tylko decyduję, co zrobić, ale i kim chcę być, w sensie jakim człowiekiem.
W Ciemnym Edenie mamy mieszankę s-f socjologicznego i psychologicznego, akcji i introspekcji. Chris Beckett podejmuje w swojej powieści problem gwałtownych, rewolucyjnych zmian, dotykających zamkniętą społeczność. Pokazuje dobre i złe strony takich przemian. Potrzebę nowości, która narusza skostniałe struktury, ale i niesie z sobą anarchię, przemoc i brak pewnych punktów odniesienia. Autor nie ocenia wszystkiego jednoznacznie, nie opowiada się od razu po żadnej stronie, chce pokazać dostrzegane przez niego "za" i "przeciw". Ukazuje spajające daną społeczność znaczenie rytuałów, skutki ich odrzucenia. Zwraca uwagę na rolę różnego rodzaju tabu. Uświadamia, że mądrość często polega nie tyle na głośnym krzyczeniu i gwałtownych działaniach, ale raczej na przygotowaniu ludzi do zmian, działaniu krok po kroku, "pracy u podstaw". Wtedy koszty są najmniejsze, nie niszczy się tego, co dotychczas osiągnięto. Łatwo bowiem jest niszczyć, znacznie trudniej - budować.
Każdy głupi może coś zepsuć. W dwie minuty można wziąć łódkę Jeffa z Wielkostawu, rozbić dziób kamieniem i zatopić, ale zrobienie nowej zajmuje masę wstań (...)
Chris Beckett pokazuje, na czym może polegać życie teraźniejszością, owym „tu i teraz”, odrzucenie myślenia o przyszłości jako swoistej niepotrzebnej mrzonki. Podkreśla, jakie niesie ze sobą zagrożenia zmiana perspektywy działań. Mówi o ludziach, którzy cierpią na syndrom niecierpliwości, którzy muszą stale być w ruchu i działać. Ich aktywność może przynosić danej społeczności zarówno pożytki, jak i szkody. Wszystko zależy od czasu, skali i osób, których to dotyczy.
Uważajcie na mężczyzn, którzy chcą ze wszystkiego zrobić historię, która jest tylko o nich i o nikim innym. Paru takich zawsze się trafi, a jeśli któryś zacznie, to inny z nich będzie chciał z nim walczyć.
Rozwój powieściowych wydarzeń obserwujemy naprzemiennie oczami kilku postaci, przede wszystkim Johna Czerwoniuka i Tiny Kolczak. Te same wydarzenia poddane są często odmiennej ocenie. Każda z postaci patrzy na to samo subiektywnie, z innej perspektywy, kierując się własnym doświadczeniem, ulegając konkretnym emocjom. Każda dostrzega inne aspekty sprawy. Wzajemnie się uzupełniają o ile potrafią się porozumieć. Największym problemem wydają się jednak nie tyle odmienne punkty widzenia, co przekonanie o własnej nieomylności, które uniemożliwia twórcze porozumienie i współdziałanie dla wspólnego dobra.
Nie docierało do niego, że inni ludzie mają własne myśli, własne plany i własne sprawy w głowie.
Dużym walorem powieści jest jej atmosfera. Jej zaletą są ciekawe postacie, niezwykły świat w którym się znalazły, zwierzęta, które go zamieszkują. Przedstawianie - bez jednoznacznych ocen - różnych punktów widzenia na te same sprawy. Ciekawe jest ukazywanie silnych jednostek, które zmieniają bieg rzeczy swoim uporem. Fascynować może język używany przez bohaterów książki, ciekawe ukazywanie mechanizmów rządzących zamkniętymi społecznościami. Nastolatki w książce wydają się chwilami nazbyt dojrzałe, ale nie żyją one w dobrych warunkach, raczej w stanie stałego zagrożenia. To w większości przypadków znacznie przyspiesza dojrzewanie.
Od każdej rzeczy, która się stanie, rozchodzi się we wszystkie strony masa różnych historii. Gdy tylko jakaś chwila minie, każdy zaczyna o niej opowiadać i pamiętać ją na swój sposób. Niektóre historie żyją długo, inne wymierają i nigdy nie wiadomo, która przeżyje, a która nie.
Opowieść Chrisa Becketta jest taką, która ma szansę pozostać z czytelnikiem na dłużej. Jest barwna, ciekawa, intrygująca i nieszablonowa.
Na dalekiej, pozbawionej słońca planecie, którą jej mieszkańcy nazywają Edenem, wyrosła cywilizacja. Ledwie parę pokoleń temu było ich kilkuset...