Opiekuńcze skrzydła Aniołów
Wiara czyni cuda, lecz tylko walka daje efekty – pisał Stefan Żeromski. Jak spektakularne efekty może zatem dawać połączenie wsparcia duchowego, modlitwy oraz determinacji! Wiedzą o tym wszyscy, którzy desperacko walczą o odzyskanie zdrowia i sprawności, wiedzą członkowie ich rodzin, którzy są gotowi na największe nawet poświęcenie, bowiem motywuje ich wiara w to, że kiedyś będzie lepiej. Niekiedy wiara ta jest wiarą w cuda, bowiem nie ma racjonalnych przesłanek do tego, by stwierdzić, że działanie rzeczywiście ma szanse powodzenia. Co zatem pozwala nam trwać w modlitwie, w przekonaniu, ze los ulegnie odmianie? Co pozwala znosić kolejne ciosy, kolejne katastrofy i nieodmiennie trwać w wierze w Jezusa?
Być może na te pytania, poruszające sporną kwestię doświadczania tych, których Bóg umiłował najbardziej, odpowie książka Chłopiec, który wrócił z Nieba, czyli prawdziwa historia dziecka, które spotkało anioły. Opublikowana nakładem wydawnictwa Aetos pozycja autorstwa Kevina i Alexa Malarkeyów to wstrząsająca relacja z życia rodziny Malarkeyów, a raczej z wyboistej drogi, którą stało się ich życie po wypadku. Książka wzrusza, skłania do refleksji, ale też napełnia nasze serca nadzieją, że w trudnych chwilach możemy liczyć na wsparcie, bowiem jest ktoś, kto nigdy się od nas nie odwróci. Emocjonalność książki jest tym większa, że zostały do niej dołączone zdjęcia chłopca przed i po wypadku, a jego roześmiana buzia czyni z odbiorców czytelników wielce zaangażowanych, zaś z samej lektury – jedną z tych książek, od których nie sposób się oderwać.
Wraz z bohaterami opowieści przenosimy się do wiejskiego domu, gdzie wychowywać się ma czwórka dzieci Malarkeyów. Mimo niekorzystnej sytuacji finansowej dla rodziny liczy się tylko fakt, że mogą być razem, zaś nowy, czwarty potomek, jest dzieckiem kochanym i wyczekiwanym. Za jego szczęśliwe pojawienie się na świecie można tylko dziękować Bogu, nic więc dziwnego, że Kevin wraz z najstarszym synem, Aleksem, wybiera się do kościoła. Jeszcze rano taka wyprawa wydawała się czymś zupełnie normalnym w obliczu pojawienia się w domu noworodka, ale późniejsze wydarzenia pokazują, że rodzina została postawiona przed niezwykle trudną próbą. Próbą, z której jej członkowie nie tylko wyszli zwycięsko, ale też stali się silniejsi, a przy tym udowodnili, jak wielką moc mają modlitwa i jedność serc.
Kevin i Alex ulegli bowiem poważnemu wypadkowi, w wyniku którego sześcioletni chłopiec doznał urazu kręgosłupa. Pierwszy kręg pod czaszką został oddzielony do drugiego, a to w praktyce lekarskiej oznacza niemal zawsze śmierć. Personel szpitala nie krył przed rodziną, jak małe szanse ma ich syn na wyjście ze stanu śpiączki, zaś w przypadku przebudzenia straszono konsekwencjami tak poważnego urazu kręgosłupa – czterokończynowy paraliż, utrata zdolności samodzielnego oddychania, przełykania i szereg innych zaburzeń. Jednak żadne słowa lekarzy nie mogły zachwiać niezłomną wiarą rodziców Alexa w to, że przeżyje, że ich syn pewnego dnia obudzi się ze słowami powitania, że będzie jeszcze kiedyś sprawny.
Alex z tego wyjdzie. Zupełnie wyzdrowieje, jego historia będzie miała wypływ na cały kraj i przyniesie nadzieję tysiącom ludzi. (…). Wleje nową wiarę w serca tych, którzy utracili już wszelką nadzieję – mówi Beth Malarkey do jednego z chirurgów. Ten brak wątpliwości, bezgraniczna wiara w uzdrawiającą siłę modlitwy sprawiła, że rodzina stała się wzorem dla wielu ludzi, którzy łączyli się z jej członkami w bólu, modląc się nieustanie o życie chłopca i powierzając jego przyszłość Bogu. Założona strona internetowa PrayforAlex.com stała się nie tylko platformą wymiany myśli i ciepłych słów, ale również niewyczerpanym źródłem historii tych ludzi, którzy całe tygodnie leżeli w śpiączce i nagle się wybudzili. Tym samym smutne, traumatyczne wydarzenie stało się pretekstem do ukazania mocy Boga oraz jedności setek ludzi, których życzliwe myśli otaczały Alexa, podobnie jak i wiara w to, że chłopiec będzie jeszcze w pełni sprawny.
Przebudzenie się chłopca było cudem – podobnie jak to, w jak szybkim tempie odzyskiwał świadomość i jak szybko wracał do zdrowia. Przed nim jeszcze długie lata rehabilitacji, ale już sam fakt, że żyje i że stara się funkcjonować na tyle normalne, na ile pozwalają jego ograniczenia, jest prawdziwym cudem. Argumenty na to, że w powrocie do świata żywych miały swój udział anioły, daje sam Alex, opowiadając nie tylko o swoim pobycie w Niebie, ale również o gromadach aniołów, które od chwili wypadku towarzyszyły mu niemal każdego dnia.
Chłopiec, który wrócił z Nieba wszystkim sceptycznie nastawionym do kwestii wiary może się wydać wątpliwym dowodem na istnienie Boga, ale jak inaczej wytłumaczyć fenomen Alexa i tajemnicę jego życia? Niezależnie od tego, czy proces zdrowienia przypiszemy działaniu sił niebieskich, modlitwom wielu ludzi, czy też medycynie, to jedno jest faktem – chłopiec żyje i tylko to tak naprawdę się liczy. Należy jednak mieć świadomość, że historia Malarkeyów niesie nadzieję wszystkim tym, którzy od dni, tygodni i miesięcy czekają na pojawienie się choćby najmniejszego sygnału, że ich bliscy słyszą, czują i na ich powrót do świadomości. Niezależnie od tego, jak jest im dobrze w miejscu, w którym się znajdują, muszą wiedzieć, że tu, na Ziemi, czeka na nich cała rodzina. Rodzina, wystawiona na działanie równego rodzaju pokus, momentami bliska zwątpienia i podatna na kuszenie Szatana, który niejednokrotnie przekonuje ich o winie, popycha w kierunku zdrady czy odejścia od łóżka chorego i zatracenia się w pracy, w nowej miłości i używkach. Szatan polował również na Kevina i Alexa, próbując obarczyć winą za wypadek pierwszego i wzbudzając nienawiść wobec ojca u drugiego. Jednak bronią przeciwko niemu stało się Słowo Boże i wsparcie znanych oraz nieznanych ludzi, którzy połączyli się z rodziną w modlitwie.