„Bez fanfar i czerwonego dywanu?”
Wiele mówiło się o Chichocie losu. Rzecz w tym, że w ogólnikowych opiniach pojawiających się w sieci brakowało szczegółów. Pisano, że w życiu głównej bohaterki będzie miało miejsce wiele zawirowań. Że nagle będzie się ona musiała zająć dziećmi, że zrealizowano na podstawie książki serial... Patrząc na różową część okładki, chmury i błękitne tło można by domniemywać, że mamy przed sobą kolejną komedię omyłek, zapewne z romansem w tle i wielkim happy endem. Nic bardziej mylnego.
Hanka Lemańska przedstawiła nam historię Joanny, mieszkającej w Warszawie karierowiczki, cieszącej się z tego, co daje jej życie codzienne. Joanna uwielbiała swoją rutynę. Poniedziałkowe spotkania z przyjaciółkami, sobotnie tete a tete z Markiem, dyspozycyjność w pracy i całkowitą wolność psychiczną. Całe jej życie zmienia się w pewien poniedziałkowy wieczór, gdy zamiast wyjścia z koleżankami, decyduje się położyć wcześniej i pozbyć natrętnej migreny. Ta decyzja niesie z sobą lawinę następstw, które w najbliższych miesiącach postawią na głowie codzienność Joanny.
Trydni streszczać szczegółowo fabułę - po książkę sięgnąć warto, a więc czytelnicy zapewne z przyjemnością zagłębią się w zawirowania akcji. Warto jednak zaznaczyć, że powieść Lemańskiej to lektura raczej głęboka i przejmująca. Czasem - przygnębiająca. Czasem - rozweselająca. Czasem - wiejąca codzienną nudą, a czasem - wprost nieprawdopodobna i wciągająca.
To prawda - czasami trudno uwierzyć, że komuś może spaść na głowę aż tak wiele problemów. Gdy zaakceptujemy ten brak prawdopodobieństwa, okazuje się, że na barki Joanny spadają kolejne problemy. Interesujące w powieści jest to, że nasza bohaterka nie szuka prostego rozwiązania. Joanna zawsze ma "pod górkę". Nic - tak po prostu. Są oczywiście i chwile zabawne, które lekturę ubarwiają, zmuszając czytelnika do śmiechu. Tylko zakończenie jest tu nieco… banalne? Cóż, w każdym razie: proste. Mało efektowne. Życiowe. Bo w prawdziwym życiu nie ma fanfar, nie padają sakramentalne słowa, po których kurtyna opada. Co dzień wstaje słońce i zaczyna się kolejna historia. Niekończąca się historia. Taka jest właśnie ta książka. Właściwie, mogłaby się ona nigdy nie skończyć.
Chichot losu polecić czytelnikom warto. Rzecz czyta się łatwo i przyjemnie, bowiem książka napisana jest nieskomplikowanym, przemawiającym do czytelnika językiem. Jest też bardzo prawdopodobna: łatwo zwrócić uwagę na fakt, że każdy kolejny ruch Joanny ma swoje podstawy w tym, jak została wychowana. Bohaterowie zarysowani są w bardzo przemyślany sposób, łatwo się z nimi identyfikować. To ludzie, których bardzo łatwo polubić. Podobnie Chichot losu to książka, którą polubić bardzo łatwo. I którą polubić warto.
Wbrew powszechnemu mniemaniu zepsuć życie sobie i innym nie jest tak łatwo, jak z pozoru mogłoby się wydawać. Większość z nas nie raz i nie dwa podjęła...
Chciałabym z góry zastrzec, że Aneczka nie jest podobna do żadnej spośród znanych mi pozycji książkowych, ale też nie wykluczam, że z powodu wrodzonego...