Dwa światy
Kryminał o gliniarzach pisany przez policjanta? Nieczęsto takie zjawisko trafia się w polskiej literaturze. Jeśli dodatkowo okaże się, że Cena za honor to także solidna dawka sensacji, zyskamy intrygującą powieść, którą czyta się znakomicie.
Piotr Pochuro, to przede wszystkim gliniarz. Dziś już były, choć jako policjant pracował przez 14 lat. Debiutował w 2009 roku powieścią Dziewięć milimetrów do nieba. W swoich książkach wykorzystuje zdobyte doświadczenie zawodowe, dzięki czemu historie wychodzące spod jego pióra są mocno osadzone w polskiej rzeczywistości.
Cena za honor to powieść sensacyjna z mocnym akcentem kryminalnym. Autor nie stroni od ostrego, ciężkiego języka, pełnego wulgaryzmów i żargonu (przestępczego oraz gangsterskiego). Autentyzm języka może z jednej strony bulwersować część czytelników, z drugiej zaś wnosi do powieści prawdę i wiarygodność.
Pochuro niczego nie udaje. Zna świat, o którym pisze, od podszewki i dzięki temu czytelnicy mają okazję przez chwilę stać się jego częścią. Nie jest to łatwy i przyjazny teren, lecz - mimo tego - pozostaje fascynujący i zniewalający. Im dalej brniemy w lekturę, tym bardziej świat ten wciąga i oplata swoimi mackami.
Od Ceny za honor nie sposób się oderwać. Wartka akcja i dwutorowość toczących się wydarzeń sprawią, że tę powieść trzeba doczytać do końca. To właśnie Cena za honor, jaką zapłacić musi czytelnik. Warto.
Z jednej strony Cena za honor to opowieść o próbie rozprawienia się policji z jednym z licznych gangów, dowodzonych przez gangstera o wdzięcznej ksywie "Uszaty", z drugiej zaś czytelnicy mają okazję zetknąć się z zawieszonym w obowiązkach służbowych Bzykiem - jednym z policjantów. Sprawnie opowiedziana historia pokazuje, jak brutalna jest rzeczywistość. I to nie tylko ta mafijna, ale i zwykła, z pozoru szara, nudna i nijaka.
Cena za honor obnaża wady i słabości, któym ulegamy i przyklaskujemy, lub na jakie się godzimy bez mrugnięcia okiem, byle zyskać "święty spokój". To książka o skorumpowanym świecie, w którym rządzą "układy i układziki", a los jednostki, nawet najbardziej uczciwej, zależny jest od panującej w danej chwili koniunktury i od czyjegoś widzimisię. To gorzka do przełknięcia pigułka, która, niestety, nie jest niedobrym lekarstwem, mogącym ostatecznie wyleczyć chorobę. To po prostu pigułka gorzkiej rzeczywistości. To - w końcu - obraz pracy policji, pozbawiony upiększeń i koloryzowania.