>Czeko... czeko... czekolada
Większość z nas lubi czekoladę. Mleczną, gorzką, deserową, z orzechami czy bąbelkami. Słodkość, której podstawę stanowi ka-ka-o. Czekolada potrafi towarzyszyć nam od dziecka do późnej starości. Dotyczy to także mieszkańców Starego Knedelkowa. Oni uwielbiają ten smakołyk. Wielu z nich nawet pracuje w fabryce, gdzie wyrabia się czekoladę, jak i wyroby z jej udziałem. A może to tylko taki miły sen... takie niespełnione dziecięce marzenie...
Cecylka Knedelek wymyśla tam przepisy na nowe czekolady i czekoladki. Jej przyjaciele i współpracownicy starają się je zrealizować. Dodają wykwintne syropy, dosypują orzechy laskowe i migdały, rodzynki czy prażony ryż. Formują atrakcyjne kształty czekoladek, zawijają je w sreberka i kolorowe papierki. I w końcu - zawożą słodkości w świat, do miast, miasteczek oraz wsi, by ich mieszkańcy mogli także rozkoszować się smakiem tych czekoladowych specjałów.
Dyrektorką owej fabryki czekolady jest Gąska Waleria, która uważa, że ma więcej zalet niż piór. Właśnie wymyśliła nazwę dla nowej, okrągłej czekoladki ze śmietankowo-kokosowym nadzieniem i kolorowymi kuleczkami. Nazwała ją trufelką i jest z tego pomysłu bardzo, ale to bardzo dumna. Jako wybitna gąska, pracowita i sumienna ponad miarę, chce mieć swój pomnik. Zamiast po dniu pracy odpocząć z przyjaciółmi, kręci się po fabryce, wszystkiego dogląda i osobiście sprawdza. Wtedy przypadkiem wpada do... kotła pełnego rozpuszczonej masy czekoladowej. Zanim Walerii udaje się dotrzeć do łazienki, zastyga na korytarzu w nowym, niezwykle słodkim i atrakcyjnym czekoladowym ubranku. Rano wszyscy pracownicy podziwiają niesamowity pomnik Walerii, który ktoś postawił w ich fabryce. Cały z najprawdziwszej czekolady. Pomnik, który przeraźliwie krzyczy, kiedy Lusia próbuje ugryźć jego kawałek.
Uff, na szczęście to był tylko męczący sen. Kolejna historyjka z cyklu o Cecylce Knedelek i jej przyjaciołach. Jak zwykle, zabawnemu, pouczającemu opowiadaniu towarzyszy zbiór przepisów na słodkości, tym razem takie, w których króluje czekolada. A może to opowiadanie jest dodatkiem do przepisów?! Nieważne. Dwadzieścia receptur czeka na chętnych do ich wypróbowania. Domowa czekolada z kokosem, rodzynkami czy bananami. Domowe krówki - czekoladowe ciągutki. Czekoladowe jajka i francuskie poduszeczki, tym razem obowiązkowo z czekoladą. To tylko część zaprezentowanych tu kulinarnych pomysłów. Każdy przepis zawiera: opis składników, sposób przygotowania (z pomocnymi rysunkami) i przydatne rady. Jak słodkość powinna wyglądać, możemy zobaczyć na dużych, całostronicowych fotografiach. Książeczkę kończy Poradniczek kulinarny (dobre rady dla początkujących) oraz czekoladowy spis treści, który pozwala szybko odnaleźć w książce konkretny przepis.
Cieszy oko ładne, staranne wydanie książki. Zachwycają kolorowe ilustracje, zabawna historyjka oraz mały gratis, karty do gry w Piotrusia nawiązujące do fabuły książeczki, do samodzielnego wycięcia. To świetny pomysł na ciekawą, niebanalną książkę skierowaną do małych kucharzy i małych pomocników dużych kucharzy.
Pewnego dnia, może to zasługa słońca, które przecież trochę przypomina ciasteczko, jakoś tak się zdarzyło, że nagle wszyscy mieszkańcy sympatycznego...
,,Kot Papla i kluski" to opowiadanie o kocie, który próbuje rozwiązać zagadkę powstania dziurek w kluskach. Prowadzi skrupulatne dochodzenie, przesłuchuje...