Recenzja książki: C jak cisza

Recenzuje: Damian Kopeć

Wszystko się z sobą łączy. W ten lub inny sposób.

Alfabet zbrodni to seria powieści detektywistycznych autorstwa Sue Grafton w której tytuł każdej książki zaczyna się od kolejnej litery alfabetu. Urodzona w 1940 roku amerykańska pisarka rozpoczęła ją w 1982 roku powieścią "A" Is for Alibi. Zakończyła w 2011 książką "V" Is for Vengeance. Książka C jak cisza została po raz pierwszy opublikowana w 2005 roku jako "S" Is for Silence, dziewiętnasty tom cyklu z Kinsey Millhone. Polskie tłumaczenia nie zachowują naturalnego porządku zaplanowanego przez Sue Grafton. Czy ma to jakieś znaczenie? Dla uważnych czytelników zapewne tak. Dla niektórych istotne jest bowiem, jak rozwijała się zarówno pisarka, jak i główna bohaterka jej książek. Myślę, że warto być świadomym tego, że C jak cisza zajmuje w rzeczywistości trochę inną pozycję w całym cyklu niż mogłoby się wydawać.

Kinsey Millhone jest prywatnym licencjonowanym detektywem. Zwykle pracuje nad kilkunastoma, góra -piętnastoma sprawami. Takimi, jak sprawdzenie czyjejś przeszłości, oszustwa ubezpieczeniowe, zdrady małżeńskie. Za sprawę Violet Sullivan bierze się przypadkiem. Jej znajoma, Tannie Ottweiller ma przyjaciółkę, Daisy, od lat borykającą się z poważnym problemem. Rzecz sięga dość daleko w przeszłość, do roku 1957. Trzydziestosiedmioletnia Kinsey miała wtedy trzy lata. Choć pani detektyw lubi wyzwania, to niekoniecznie takie, które sięgają ponad trzydzieści lat wstecz. Cóż, decyduje się na sprawę z różnych względów: żal jej Daisy, pięćset dolarów za dzień to całkiem sporo, nikt nie oczekuje od niej cudów. Kinsey musi cofnąć się do przeszłości i zmusić do tego mnóstwo osób, które niekoniecznie chcą do dawnych lat powracać. Szybko uświadamia sobie, że wsadza kij w mrowisko i jest tylko kwestią czasu, kiedy zostanie ukąszona.

To literatura raczej dla kobiet niż mężczyzn. Pisana przez kobietę, z punktu widzenia kobiety i z myślą o kobiecej wrażliwości. Głównymi postaciami są kobiety, większość mężczyzn jest ukazana w mało korzystnym świetle. Opisy są drobiazgowe, zdecydowanie odpowiednie dla tych, którzy lubią poczuć temperaturę każdego dnia w powieści, którzy chcą wiedzieć dokładnie, w co ubiera się bohaterka i jak często robi pranie.

Kinsey Millhone to kobieta po przejściach. Bezdzietna rozwódka, ostrożna jeśli chodzi o związki emocjonalne. Obecnie randkująca z pewnym mężczyzną, ale wątek ten w powieści praktycznie nie zostaje szerzej rozwinięty. Kinsey nie jest zakochana, ponad emocje stawia rozsądek, wygodę i dystans. Jak sama się ocenia, jest kobietą o drażliwym usposobieniu, lubiącą spędzać czas w samotności, cyniczną, doszukującą się u ludzi raczej złych cech niż dobrych. Jej główna słabość to jedzenie. Millhone jest w powieści najważniejszą postacią. Z punktu widzenia fabuły ważną rolę pełnią też sprawczyni całego zamieszania, Daisy, oraz ich wspólna znajoma, Tannie. Daisy prowadzi uporządkowane życie zewnętrzne, połączone z niesamowitym bałaganem emocjonalnym. Traumatyczne dzieciństwo, nagłe zniknięcie matki i poczucie odrzucenia sprawiają, że kobieta nie radzi sobie w życiu osobistym. Jej kolejne związki są zupełnie nieudane.

Galerię ważnych postaci tworzą osoby związane kiedyś z rodziną Daisy, z jej dość szaloną matką i porywczym, antypatycznym ojcem. Poszukując prawdy, Kinsey musi "grzebać" w ich przeszłości, zaglądać w cudze życie, wywlekać sprawy, którymi nikt nie chciałby się pochwalić. Szybko robi się ponuro, przytłaczająco ponuro. Każdy coś ukrywa, wielu ma trudne charaktery, mało przyjemne osobowości i niemiłe tajemnice.

Weszłam do mieszczącego trzy i pół metra na cztery salonu urządzonego za małe pieniądze, ale ze smakiem: wiklina. miękkie indonezyjskie poduszki z jasnobrązowo-czarnym nadrukiem, dywanik z trzciny oraz mnóstwo roślin, które z bliska okazały się sztuczne.

Do połowy książki akcja nie toczy się zbyt szybko. Rozmowy, wspomnienia, zbieranie faktów i plotek. Potem przyspiesza, zwłaszcza po tym, gdy ktoś zaczyna się mocno irytować pytaniami Kinsey. Do połowy książka jest raczej monotonna. Dużo szczegółów, swego rodzaju "wypełniacza" stron, w żaden sposób niekoniecznego do zrozumienia wydarzeń. Sue Grafton z fotograficzną dokładnością opisuje miejsca. Przypomina to znaną nam z "kina moralnego usypiania" wolno pracującą kamerę, zauważającą kurz na stoliku, rysy na ścianie i zaschniętego pająka, poszturchiwanego przez żywą muchę. Dowiadujemy się, jak ktoś się ubiera, co je, jakie wymiary ma pokój, skąd pochodzą poduszki. Ci, którzy urodzili się w "socjalizmie z ludzką twarzą", gdzie 2-3 metry kwadratowe na głowę to był luksus (standard dla obywateli, nie dla funkcjonariuszy Partii), z pewnością uśmiechną się, czytając o domach ludzi, którzy w Ameryce lat pięćdziesiątych cienko przędli: Pokoik - zaledwie trzy i pół metra długości i niecałe trzy szerokości (...) W takim "klaustrofobicznym" pokoiku musiało mieszkać dziecko ludzi bez stałej pracy, z grupy społecznej określanej u nas mianem marginesu społecznego. Szok. Moja nastoletnia córka ma mniejszy pokój.

Powieść trochę przypomina serial Dowody zbrodni. Są jednak spore różnice. Pokazana jest tu ciężka praca polegająca na dochodzeniu prawdy o wydarzeniach sprzed lat. Nie wystarczy, jak w serialu, grupka wszystkowiedzących i odkrywających bez problemu prawdę policjantów, których wypowiedzi są lepkie od gęstego lukru politycznej poprawności i zwykłej naiwności. Millhone skrupulatnie sprawdza, przegląda gazety, archiwa, analizuje, notuje. Szokujące jest to, ile ludzie w tej powieści pamiętają po trzydziestu latach! Jakże inne od tego, co wynika z obserwacji życia. Wydawałoby się, że pamiętamy tylko wielkie wydarzenia, bez szczegółów, bardzo ogólnie, z każdym rokiem coś gubiąc bezpowrotnie, coraz bardziej koloryzując i uzupełniając luki wymyślonymi faktami. Cóż, w fikcyjnym świecie, tylko udającym rzeczywistość, wszystko może się zdarzyć i ludzie opowiadają o zamierzchłej historii jakby to był dzień wczorajszy. I to prawie wszyscy świadkowie.

Pomiędzy ścieżką rowerową, a plażą rozciągał się szeroki na cztery metry dywan intensywnie różowych kwiatów. Za nimi kłębił się i kotłował ocean. Jakiś mężczyzna zaparkował na postoju i rzucał na trawę okruszki. Ze wszystkich stron nadlatywały mewy, krążyły mu nad głową i radośnie skrzeczały. Przyspieszyłam, bo moje ciało już się rozgrzało, a mięśnie - rozluźniły. To nie była najlepsza przebieżka w moim życiu, ale i tak nieźle.
Po powrocie do domu wzięłam prysznic, wskoczyłam w dżinsy, buty i T-shirt, a następnie wsunęłam talerz płatków, przeglądając lokalną gazetę.

Ciekawe, nieprawdaż? Nieomal pasjonujące, można by zalecić cierpiącym na bezsenność zamiast leków mających wiele skutków ubocznych. Tylko, że czytanie książek też może mieć poważne skutki uboczne, o czym żaden wydawca, minister czy urząd nas na okładce życzliwie nie ostrzega.

Jaki jest tok opowieści? Bieżące wydarzenia przeplatane są rozdziałami opisującymi konkretny dzień z przeszłości, widziany oczami jednej postaci na przykład środę 1 lipca 1953 roku oglądamy oczami Cheta lub Kathy, sobotę 4 lipca 1953 - oczami Lily. To nie są wspomnienia, tylko jeden dzień z życia danej postaci. Często czujemy się w czasie lektury jak postronni widzowie w gabinecie psychoanalityka. Ludzie zalewają nas swoimi problemami, swoim niezadowoleniem, nieszczęściami, zgorzknieniem. Humoru jest tu jak na lekarstwo, życie jest zdecydowanie ciężkie i "full of zasadzkas". W końcówce powieść nabiera tempa, logika zaś nieśmiało próbuje się upomnieć o pewien szacunek. Rozwiązanie zagadki jest do przyjęcia, choć całość oparto na założeniu, że w odpowiednim momencie policja nie podjęła absolutnie żadnych rozsądnych działań, a świadkowie z różnych powodów zataili wszystko, co tylko mogli. Żeby całość powieści miała sens, to założenie trzeba przyjąć jako rzecz oczywistą.

Kup książkę C jak cisza

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce C jak cisza
Autor
Książka
C jak cisza
Sue Grafton
Inne książki autora
A jak Alibi
Sue Grafton0
Okładka ksiązki - A jak Alibi

Nikki Fife wychodzi z więzienia po odbyciu kary za zamordowanie niewiernego męża. Laurence Fife, wzięty prawnik specjalizujący się w rozwodach, był znany...

B jak bezwzględność
Sue Grafton0
Okładka ksiązki - B jak bezwzględność

Umiejętności Kinsey Millhone poddane zostaną ciężkiej próbie. Pani detektyw otrzymała nietypowe zlecenie. Rozwikłuje tajemnicę bez morderstwa, szuka...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy