Mieć marzenia
Wykorzystywanie dzieci do ciężkiej, nisko płatnej, nieomal niewolniczej pracy jest smutną rzeczywistością wielu biednych krajów. Jedną sprawą jest sam fakt pracy nieletnich, drugą – pytanie o to, kto czerpie z tego zyski. Mogłoby się wydawać, że przede wszystkim lokalni „biznesmeni“. Często są to tak naprawdę duże międzynarodowe koncerny, korzystające z tanich podwykonawców. Z kolei zyski uzyskiwane przez owe koncerny trafiają np. do funduszy inwestycyjnych, w których mają udziały m.in. bogaci ludzie czy różnego rodzaju fundacje. I tak na niewolniczej pracy dzieci zarabiają czasami ludzie, którzy pozornie nie mają z tym nic wspólnego, a nawet oficjalnie walczą z wyzyskiem. Można zauważyć, że dużym firmom łatwiej i taniej dbać o rozwinięty marketing niż o prawa tych, którzy dla nich (niekoniecznie bezpośrednio) pracują. Co pewien czas pojawiają się informacje o tym problemie, dotyczącym znanych producentów i marek, wywołując chwilowe ożywienie,. Później jednak wszystko szybko wraca do „normy”. Dziennikarze śledczy i reporterzy wcale nie są chętni do mierzenia się z dużymi koncernami i reprezentującymi je wpływowymi kancelariami prawniczymi. I tylko dzieci nadal cierpią.
Budi mieszka w Dżakarcie, w dużym indonezyjskim mieście. Nie chodzi do szkoły, lecz – podobnie jak wielu jego nastoletnich kolegów – pracuje. Ww trudnych warunkach, za mizerną, niepewną płacę. W zakładzie produkującym buty piłkarskie. Oczywiście takie, na które nie stać ani jego przymierającej głodem rodziny, ani nikogo z kręgu znajomych.
Praktycznie jedyną rozrywką chłopaka jest podwórkowa gra w piłkę. Czasami udaje się mu obejrzeć mecze piłkarskie dzięki nielegalnie zamontowanej u kolegi antenie satelitarnej. Mecze Realu Madryt, którego jest wielkim fanem. Budi chciałby w przyszłości grać w tym właśnie klubie. To marzenie pomaga mu przetrwać każdy kolejny niełatwy dzień. Także piątki, kiedy w jego domu obowiązuje wymuszony, przymusowy post. Kiedy chłopak biega za piłką, na chwilę zapomina o biedzie i braku perspektyw.
Zbieg okoliczności sprawia, że Budi wplątuje się w trudną sprawę z lokalnym bogaczem, Smokiem. Wpływowym miejscowym gangsterem, mającym rodzinne powiązania z policją. Pazerym i bezwzględnym członkiem lokalnej elity. To on każe chłopcu ukraść dla niego parę butów piłkarskich. Inaczej zleci to komuś innemu, a „wrobi” w to chłopca. Czy Budi ukradnie buty? Jak zakończy się sprawa ze Smokiem? Czy w życiu chłopaka nastąpi przełom?
Narratorem książki Budi. Piłkarz z ulicy jest tytułowy nastoletni Budi. Opowiada on o sobie w czasie teraźniejszym. To przybliża samą postać i to, czym żyje, co myśli, jak reaguje na sytuacje i ludzi. Sprawia, że niejako uczestniczymy w wydarzeniach. Chłopak nie jest zresztą jedyną ciekawą osobowością na kartach powieści. Uwagę zwraca również jego kolega, Rocky, oraz nietuzinkowa babcia chłopaka. Rocky chodził już do szkoły i ciągle marzy o tym, by móc tam powrócić. Babcia zaś, która zachowuje się dość nieszablonowo, ma niezwykły dar opowiadania.
Książka wywołuje wiele emocji. Akcja, choć nie jest bardzo dynamiczna, zdecydowanie nie stoi w miejscu. Autor – co sam przyznaje na końcu książki – nie zna z autopsji realiów życia w Indonezji. Wykorzystał przy pisaniu książki literaturę poruszającą problem pracy nieletnich i własne doświadczenia z innym dużym azjatyckim krajem. Sprawnie prowadzi akcję i główny wątek. Babcia Budiego jest z jednej strony intrygująca, z drugiej bardzo literacka. Ta prosta kobieta snuje nieźle skonstruowane i przemyślane dydaktyczne opowieści, ku pouczeniu słuchaczy i poruszeniu serc czytelników.
Książka nie pozostawia czytelnika obojętnym i pokazuje tragiczną sytuację dzieci, wykorzystywanych do ciężkiej pracy. Dzieci, które zamiast się uczyć, muszą pomagać swoim rodzicom. Deprymujące jest opisywanie przemocy psychicznej i fizycznej w miejscu pracy w stosunku do pracujących dzieci. Poruszający jest opis biedy, degradującej życie całych rodzin. Przejmujący jest obraz rzeczywistości, w której wielogodzinna,ciężka praca kilku osób nie jest w stanie zapewnić bytu rodzinie. W którym nie ma łatwej recepty na wyrwanie się z kręgu nędzy i beznadziei. Tego typu książki, w postaci zbeletryzowanej, pomagają lepiej poznać ciemne strony świata, w którym żyjemy.